wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 10

Listy

Harry i Ron siedzieli sami w dormitorium, a wraz z nimi suczka Harry’ego. Seamus. Neville i Dean zostali jeszcze w Pokoju Wspólnym, wymieniając wrażenia z sylwestra. Chłopaki grali w Szachy Czarodziejów i rozmawiali o ich najlepszej przyjaciółce. Hermiona nie trzymała się dobrze. Wiedzieli, ile kosztuje ją samo widzenie Julietty w Pokoju Wspólnym Gryfonów.
- Malfoy to ma jednak przesrane z tym swoim arystokratycznym pochodzeniem – powiedział Ron, przestawiając swój pion na następne pole.
- Draco to ma przesrane z tym cholernym małżeństwem – dopowiedział Harry, bijąc swoją wieżą pion Rona – Gdyby nie Moore, pewnie on i Hermiona byliby razem. W sumie nawet do siebie pasują.
- Ja tam nie narzekam. Nie mógłbym żyć z świadomością, że ten gnój dostawia się do Hermi. On i Julie pasują do siebie. Tak samo bogaci, tak samo zasranie idealni.
- Przeginasz Ron. Może ona wcale nie jest taka zła? Czy dlatego, że jest piękna, nie może być inteligentna?
- Bo jest blondynką – zaśmiał się przyjaciel.
- Idziesz po stereotypach, stary. Przy okazji, przekażę Fleur, że jest pustą lalą.
- Oj, wiesz, że nie miałem nic złego na myśli. Poza tym Fleur jest inna…
- Bo Fleur to ćwierć wila i żona Billa? O Boże, nawet się zrymowało – zaśmiał się Harry.
Ron również się roześmiał.
- Ale tak na poważnie. Trzeba zająć się Mioną. Nie może nam się dziewczynka wykończyć. Jak znajdzie sobie jakieś zajęcie, to łatwiej zapomni.
- Też prawda. Z przykrością muszę stwierdzić, że czytanie niestety odpada – powiedział Rudzielec.
- Dlaczego?
- Hermiona i tak przeczytała już wszystkie książki w bibliotece.
Oboje zaśmiali się i powrócili do gry, odkładając na bok temat przyjaciółki. Tonks westchnęła cicho. Eh, ci faceci…

***

- Chciała mnie pani widzieć, pani profesor? – zapytała Hermiona, otwierając drzwi do gabinetu dyrektora.
- Owszem, panno Granger. Siadaj.
Gryfonka zajęła wskazane jej miejsce.
- Jako Prefekt Naczelna ma pani za obowiązek pilnować porządku w szkole, rozdawać punkty oraz odejmować je, a także wiele innych spraw. W ciągu najbliższych kilku dni będzie miała pani dodatkowe zadanie.
- Jakie?
- Będzie pani oprowadzać po szkole i zapoznawać z naszym systemem pannę Moore.
Żołądek Hermiony zrobił podwójne salto i zaplątał się w jelita. Pięknie. O niczym innym nie mogła marzyć tylko o spędzaniu więcej czasu z tą jędzą.
- A drugi Prefekt Naczelny? Nie mógłby tego zrobić za mnie? – zapytała, choć wiedziała, że naraża się dyrektorce.
- Pan Brown? Oczywiście będzie wykonywał to zadanie razem z panią. Chcemy, aby nowa uczennica poczuła się w Hogwarcie jak w domu. Zrozumiała to pani? – w jej głosie pojawił się chłód.
- Owszem, pani profesor.
- Możesz już iść.
Hermiona wstała z fotela i udała się w stronę wyjścia. Idąc przez szkołę rozmyślała nad tym, co będzie musiała znosić w obliczu zarozumiałej Gryfonki. Zapewne, przy pierwszej lepszej okazji zacznie mówić jej o tym, jaki Malfoy jest niesamowity i na pewno, to wiedziała na sto procent, zarzuci tekstem w stylu: „Draco wspominał mi o tobie”. Dziewczyna cała się buzowała. Postanowiła nie przechodzić przez Pokój Wspólny. Do swojego dormitorium weszła prywatnym wejściem. Wypowiedziała hasło, a obraz uchylił się przed nią. Czym prędzej weszła do łazienki i odkręciła wszystkie kureki z ciepłą wodą. Musiała wziąć długą gorącą kąpiel. Rudy kot leżał na jednym z foteli w jej małym salonie i wygrzewał się przy kominku. Z zaniepokojeniem obserwował właścicielkę. Hermiona poczuła na sobie wzrok zwierzęcia. Podeszła do persa i pogłaskała go po głowie.
- Spokojnie, Krzywołapku. Nie planuję samobójstwa. Prędzej morderstwo.
Kot nastroszył się. Pięknie, panno Granger. Umiesz wystraszyć nawet własnego kota. Dziewczyna weszła do swojej sypialni i wyciągnęła z niej świeżo wypraną, czerwoną nocną koszulkę. Na jej widok myśli pognały w stronę Malfoy’a, który pewnie w tej chwili rozmyśla nad swoją narzeczoną. Ruszyła wolnym krokiem w stronę łazienki. Wanna była pełna. Dodała do niej kilka kropel olejku lawendowego. Powinna to zrobić w trakcie nalewania wody, ale zupełnie o tym zapomniała. Zdjęła ubrania i położyła je na szkarłatnym dywaniku tuż przy wannie. Spięła swoje loki brązową spinką i weszła do środka. Pod wpływem nagłego kontaktu z ciepłą wodą jej kończyny zdrętwiały lekko. Hermiona oparła swoją głowę o krawędź wanny i zamknęła oczy. Pozwoliła, by olejek ukoił jej nerwy i zrelaksował jej ciało. Jednak nawet piękny zapach lawendy nie był w stanie wyrzucić z jej myśli Ślizgona.

***

Draco Malfoy leżał już w swoim łóżku. Położył się bardzo wcześnie jak na niego. Był przykryty delikatnym prześcieradłem i gapił się w zielony baldachim swojego łóżka. Po raz tysięczny z rzędu powtarzał sobie w myślach, że jest głęboko w dupie. Po ukończeniu szkoły ożeni się z przerażoną ojcem Julie, a Hermiona zniknie z jego życia na zawsze. Chrzanił koniec szkoły. Najbardziej bolał go fakt, że nie może wykorzystać tych ostatnich dni, by być z Hermioną. On już teraz musiał wszystkim pokazywać jak bardzo jest zakochany w Moore, której prawie nie znał.
Juliette Malfoy. Jak to dziwnie brzmi. Musiał jednak przyznać, że mimo początkowej niechęci do narzeczonej, zaczął się do niej przekonywać. Wykonywała tylko rozkazy ojca-tyrana. Gdyby udało jej się to wszystko odkręcić, każde z nich mogłoby pójść własną drogą.
- Marzenie ściętej głowy, Draco – mruknął do siebie.

***

Juliette siedziała przy biurku w dormitorium, które zajmowała razem z Ginny Weasley i Parvati Patil. Przy blasku świecy pisała długi list do matki. Musiała się dowiedzieć wszystkiego. Każda informacja od niej mogła się przysłużyć dziewczynie. Musiała wiedzieć jak najwięcej. Gdy skończyła, przejrzała list jeszcze raz.
- Mogę pożyczyć twoją sowę, Ginny? – zapytała.
- Świstoświnka jest u Luny. Musiałam wysłać jej wiadomość. Harry może pożyczyć ci Hedwigę – powiedziała Ruda – Idź do niego. Gdyby nie chciał ci pomóc, powołaj się na mnie.
Julie uśmiechnęła się do niej i wyszła z dormitorium. Przeszła do dormitorium chłopców i znalazła pokój, który zajmował między innymi Wybraniec. Zapukała grzecznie.
- Wlazł – usłyszała.
Uchyliła drzwi. Harry Potter wraz z Ronem Weasley’em siedzieli na jednym z łóżek i grali w, nie wiadomo już, którą z rzędu, partię Szachów Czarodziejów. U nóg łóżka leżał piaskowy wilczar irlandzki, który od razu podniósł głowę na widok nowoprzybyłej.
- Witaj Juliette. Co cię tu sprowadza? – ton Wybrańca był niesamowicie zimny. Najwyraźniej nie chciał jej widzieć.
- Mogłabym pożyczyć twoją sowę, by wysłać list do matki?
- Przykro mi, ale moja sowa nie będzie dostarczać twoich listów.
- Ginny mi powiedziała, że mogę liczyć na twoją pomoc.
- Ginny ci powiedziała? – zapytał, unosząc brew.
- Proszę. To bardzo ważne.
- No, dobrze. Klatka Hedwigi stoi na oknie – powiedział po chwili zastanowienia.
- Dziękuję.
Dziewczyna otworzyła klatkę, a sowa śnieżna wyleciała z niej i usiadła na parapecie. Julie przywiązała do jej nóżki list i podała jej adres. Zanim ją wypuściła dodała:
- Ten list ma dostać się tylko w ręce mojej matki, zrozumiałaś?
Sowa uszczypnęła ją delikatnie w palec, dając do zrozumienia, że zna swoje zadanie. Wyleciała z trzepotem skrzydeł przez otwarte okno.
- Jeszcze raz dziękuję.
Gdy wychodziła zatrzymał ją głos Pottera:
- Julie… Proszę oszczędź Hermionie wstydu i nie upokarzaj, dobrze?
Dziewczyna kiwnęła głową i wyszła. W drodze do dormitorium zastanawiała się, czemu miałaby to robić. Wtedy w jej głowie zaświtały słowa Ginny, która mówiła coś o relacji Dracona z Granger. Idealnie. Każdy uważał ją za złą, a ona nie mogła tego odkręcić i zaprzeczyć oskarżeniom. Mogła jedynie przytakiwać i utwierdzać wszystkich w przekonaniu, że jest wredną suką.
Odtworzyła drzwi do dormitorium. Ginevra leżała już w łóżku. Parvati Patil również już spała. Julie wzięła więc swój nocny strój i przebrała się w łazience, biorąc wcześniej kąpiel i wykonując wieczorną toaletę.
Idąc do łóżka zmaterializował się przed nią skrzat ubrany w łachmany.
- Witaj Wormflower – powiedziała Julie, wymijając sługę i kierując się w stronę łóżka.
- Panna Moore jest zadowolona z Hogwartu? Wormflower widziała, że panna Moore zaprzyjaźniła się już nie tylko z panem Zabini, panną Parkinson i oczywiście panem Malfoy’em, ale i również młodą panną Weasley! Pan będzie zadowolony!
- Wormflower, mam do ciebie pytanie.
- Słucham panienki.
- Dlaczego mnie szpiegujesz?
Skrzat zawahał się.
- Ja wykonuję rozkazy.
- To czemu nie wykonasz moich i nie zaprzestaniesz swoich działań?
- Nie mogę powiedzieć, pan zabronił.
I zniknęła z głośnym trzaskiem. Dla Julie oznaczało to spokój aż do świtu. Wormflower udała się do mieszkania na spoczynek. To samo miała zrobić dziewczyna. Gdyby nie godzina policyjna, skorzystałaby z tego czasu i opowiedziała każdemu swoją historię. A tak musiała działać w konspiracji przed własną służbą i wyrodnym ojcem. Pozostawało jej jedynie czekać. Czekać na list od matki, którego tak bardzo potrzebowała.

***

Draco wciąż nie mógł zasnąć. Gdy jego przyjaciel, Blaise, wszedł do pokoju udawał, że już dawno jest  objęciach Morfeusza. Teraz, gdy czarnoskóry chłopak sam pogrążył się we śnie, Draco postanowił wstać z łóżka. Wyciągnął duży kawałek pergaminu, pióro i kałamarz. Zapalił świecę przy biurku, usiadł przy nim i zamoczył końcówkę pióra w atramencie. Wtedy w głowie pojawiła się pustka i kompletny brak pojęcia, o czym mógłby napisać. Po kilkunastu minutach bezczynnego gapienia się w pergamin zaczął.
„Droga Hermiono,
Jest bardzo późno, wiem, i z góry przepraszam Cię, że nie daję Ci spać. W związku z ostatnimi wydarzeniami musiałem jednak napisać ten list. Powinienem powiedzieć Ci to w twarz, ale nie potrafię i nie mogę. 
Przepraszam cię.
Za wszystko, co kiedykolwiek zrobiłem, robię czy będę robić. Te kilka dni spędzonych wspólnie w domu Harry’ego pozwoliły mi zrozumieć, że jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko dobrą koleżanką czy nawet przyjaciółką. Zauważyłem, że chcę cię chronić, osłaniać Cię i zawsze służyć ci ramieniem, w które mogłabyś płakać. Jesteś jedyną dziewczyną, która w ciągu całego życia sprawiła, że oszalałem. Doprowadziłaś mnie do tego stanu. Jesteś wyjątkowa. Dziękuję ci za to, że jesteś i naprawdę szczerzę żałuję tego, jak potoczyła się cała ta historia. Oddałbym wszystko, by właśnie w tej chwili być przy tobie i nie patrząc na konsekwencję mieć cię w swoich ramionach. Mówić ci, jaka jesteś piękna i ile dla mnie znaczysz. Mówić ci jak bardzo mi na tobie zależy…
Juliette nie jest taka zła jak się wydaje. Jest zastraszana przez ojca i…”
Urwał i spojrzał na to, co do tej pory napisał. Skreślił dwa ostatnie zdania, ale i to nie wystarczyło, by dać upust złości, która się w nim kłębiła.
- Co za gówno! – warknął i zmiął pergamin – Najpierw piszę, co do niej czuję, by zacząć temat Julie? Pięknie, Draco. Jesteś tak samo głupi jak Miona inteligentna.
Zabini poruszył się na łóżku, ale Draco nie zrobił sobie z tego nic i zaczął pisać ponownie.
„Droga Hermiono…”

~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~

Z dumą prezentuję wam drugi rozdział w ciągu tego dnia. Ba dum tss. Może nie należy on do super długich, ale jestem z niego cholernie zadowolona. Zapraszam do czytania i komentowania. Jeżeli uwiniecie się z 10 komentarzami do jutra, do 15 to około 16 wstawiam 11 rozdział. Jeżeli nie, rozdział 11 ujrzycie około 22. Bardzo mi zależy na komentarzach, bo wtedy wiem, że piszę dla was, a nie w eter :) Pozdrawiam i zapraszam na mojego aska, który zionie pustkami: http://ask.fm/CallMeExpecto

23 komentarze:

  1. Witaj kochanie, bardzo się cieszę, że tu trafiłam, ponieważ momentalnie zakochałam się w tym opowiadaniu, jest takie lekkie, aczkolwiek perfekcyjne. Chciałam jeszcze wspomnieć, że historia Draco i Hermiony z początku wydawała się błaha, jednak z czasem zaczęła mi się coraz bardziej podobać.


    Zapraszam do mnie, nie zraź się wyglądem, ani prologiem, ale zaczynam dopiero :) http://jestes-miloscia-moja.blogspot.com/


    Aha plus dodaję cię w polecanych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w sumie ta Julie nie jest taka zła...
    Z tym listem to nawet dobry pomysł. Julie by pasowała do Pottera ;D
    Podobało mi sie, czekam na wiecej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny i ten list, cudowny :) Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie ;) Wciągnęłam się na maksa ;D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Kocham Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  7. A dodasz jutro 2 rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
  8. G-E-N-I-A-L-N-Y ;) K.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie miłe zaskoczenie ;) Fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekamy na kolejny. I chyba zostawiam ten 10 komentarz :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki bardzo, rozdział pojawi się około 16 :) Może dodam 2, ale nie obiecuję. Wszystko zależy od weny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Juliette może i nie jest najgorsza..
    Ale Draco juz zaczyna ją lubić. Może jednak cos z tego wyjdzie?
    Brakowało mi ujmujacych rozmyslań kota, ktore tak mnie rozmawiają.
    Nie przejmuj sie brakiem komentarzy! Jest tu parę wiernych czytelników.
    Poza tym większość z nich i tak nic nie wnosi.
    Powodzenia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmyślania kota początkowo miały być, ale jakoś nie miałam na nie pomysłu, ale za to znajdą się w rozdziale 11 :)

      Usuń
  13. Witam;) wczoraj trafiłam na Twojego bloga, przeczytałam wszystko i jestem pod wrażeniem;) świetnie piszesz;) bardzo dobry lekki styl, czyta się bardzo przyjemnie;) przemyślenia kota są genialne;D Pozdrawiam i weny życzę, Justyna;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajnie piszesz . Moge powiedzieć z czystym sumieniem że równasz się z Venetiią ;) .

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam Cię do Liebster Awards ;)

    Więcej informacji znajdziesz tutaj ;)

    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/2013/06/liebsteraward-dostaamnominacje-od-avad.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Wrzucaj nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wciąż nie tracę nadziei, że będą razem ;)


    -------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. dopiero dzisiaj trafiłam na twojego bloga ale musze szczerze przyznać że jest boooski <33

    OdpowiedzUsuń
  19. Po co listy? Niech Draco porozmawia z Hermioną i wszystko jej wyjaśni. Mam nadzieję, że da się to wszystko odkręcić.

    OdpowiedzUsuń