środa, 5 marca 2014

Her Draco by Princess Expecto


Zapraszam na na mojego nowego bloga Jestem tylko człowiekiem


Jesteś nowy? Przeczytaj prolog, a rozdziały znajdziesz w Spisie treści :)




Prolog

Mroźne powietrze uderzało delikatnie o szyby dormitorium. Mimo tak nieprzyjemnej temperatury na zewnątrz w pomieszczeniu było rozkosznie ciepło. Ściany obite czerwoną tapetą ogrzewał rozpalony kominek. Naprzeciw paleniska stała szkarłatna, pikowana kanapa o złotych wykończeniach. Na niej siedziała dziewczyna. Jej kręcone, kasztanowe włosy opadały beztrosko na książkę, którą czytała. Jej lekturą była “Historia Hogwartu” Bathildy Bagshot. Przewróciła kartkę. Opuszkami palców przejechała po stronicy rozkoszując się jej nierówną teksturą. Rozległo się pukanie do drzwi. Brunetka niechętnie odłożyła książkę na mahoniowy stolik znajdujący przed kanapą.
- Kto tam? - zapytała.
- Ginny.
Wpuściła przyjaciółkę do środka. Wskazała jej miejsce na kanapie, którą wcześniej zajmowała. Rudowłosa usiadła.
- Przyszłaś w konkretnym celu, czy po prostu porozmawiać? Czytałam - powiedziała Hermiona i zajęła miejsce obok Ginevry.
- Chodzi o Harrego. Znów miał koszmar. Ron powiedział mi przed chwilą, kiedy pobiegłam do ich dormitorium. Obudził się z krzykiem.
Miona zmarszczyła czoło.
- Chodzi o ten sen co zwykle? Seria śmierci?
- Tak.
Po wygranej Harry wciąż obwiniał się za śmierć tylu niewinnych ludzi, w tym Dumbledora, Lupina, Tonks, Freda, Zgredka oraz wielu, wielu innych. Pluł sobie w twarz za to, że nie wykonał zadania szybciej, że nie przyłożył się do niego bardziej. Prawie każdej nocy budził się z wrzaskiem. Budziła go wizja wygranej Voldemorta i śmierci każdego, na kim mu zależało. Każdy martwił się o Wybrańca. Najbardziej jednak przejmował się Syriusz, ojciec chrzestny chłopaka, a zarazem jego jedyna rodzina.
- Chyba trzeba napisać do Łapy. Szczególnie teraz, przed świętami. Harry wróci na Boże Narodzenie do Doliny Godryka i znów przejdzie obok ruin swojego pierwszego domu. Może zacząć obwiniać się również o śmierć rodziców. Nie wiem, czy było to rozsądne ze strony Syriusza. Kupować dom akurat tam, gdzie oni zginęli, gdzie wszystko się zaczęło.
- Dobrze, że ma nas - powiedziała ruda klepiąc przyjaciółkę na ramieniu, dając jej tym samym do zrozumienia, że nie ma co się martwić i wszystko będzie dobrze - Nas, no i Draco.
Harry Potter i Draco Malfoy. Kto by pomyślał, że z wrogów staną się dobrymi kumplami. Wszystko zaczęło się od heroicznego wyczynu Pottera w Pokoju Życzeń w trakcie bitwy o Hogwart. Po uratowaniu życia zarówno Malfoyowi jak i Zabiniemu, Harry zyskał ich dozgonną wdzięczność, przeprosiny za lata nienawiści oraz ich przyjaźń. Tak skromny i prosty, przynajmniej dla Gryfonów, gest polepszył również kontakty Wybrańca z rodzicami Malfoya. To z kolei przyczyniło się do odtworzenia rodzinnych relacji Syriusza ze swoją kuzynką, Narcyzą. Tym prostym sposobem można było wytłumaczyć fakt, dlaczego Harry tak często gości w Malfoy Manor i odwrotnie.
- Myślę, że ta cała wizja nie zachwyca Rona. Wciąż uważa, że Draco ma w tym jakiś ukryty interes. Jak dla mnie to on jest zwyczajnie zazdrosny. Fakt faktem, ale Harry dzieli teraz czas na trzy, a nie dwa jak dotąd. Przy okazji, kiedyś wtrącił coś o tym, że Draco może ci zawrócić w głowie, a to źle się skończy. Takie duperele.
- Jest niemożliwy. Już od początku tego roku nic nas nie łączy. I to nie była tylko i wyłącznie moja decyzja. Równym głosem uznaliśmy, że nie nadajemy się na parę. Przyjaciele owszem, ale nic więcej. To tak jakbym nagle zaczęła chodzić z Harrym. Nie uważasz, że wyglądałoby to komicznie? - zaśmiała się brunetka.
- Ale pamiętaj - Wybraniec jest mój. Z drugiej strony zależy mi tylko na pieniądzach i wcale go nie kocham. Jak go zamorduję po tym, jak przepisze na mnie wszystkie swoje dobra, ja i moja rodzina wreszcie będziemy się kąpać w forsie - zachichotała cytując jeden z artykułów “Czarownicy” zaraz po tym jak Ginny i Harry ogłosili się oficjalnie parą.
Nastała chwila ciszy.
- Z drugiej strony to Draco...
- Chodzi z Greengrass - skwitowała rozmowę Hermiona.
- Czyżby zazdrosna? - zapytała rudowłosa uśmiechając się pod nosem.
Miona już otwierała usta, by jej się odgryźć, gdy w okno zastukała biała sowa śnieżna z małym liścikiem przywiązanym do nóżki.

***

- Cześć Harry. Pobiegłam tak szybko jak mogłam. Już ci lepiej? - zapytała z troską Hermiona siadając na skraju łóżka przyjaciela.
Ginny oparła się o filar łóżka i spojrzała na chłopaka zmartwionymi oczami.
- Tak, lepiej - odpowiedział słabym głosem.
- Przed chwilą rzygałeś, stary - jęknął Ron - Nie kłam, bo one i tak to odkryją.
Seamus, Dean i Neville przyglądali się całej scenie w milczeniu.
- Było aż tak źle? - zapytała Miona delikatnie.
- Kogo tym razem widziałeś? - Ruda wyłożyła kawę na ławę.
- Ciebie, Ginny - powiedział po chwili.
Zapadło ciężkie milczenie.
- Ty leżałaś... Bez ducha, a ja... Ja nie mogłem... Nie mogłem - załamał mu się głos i zakrył twarz rękami.
Wtedy dziewczyna usiadła blisko niego i przytuliła go mocno głaszcząc go po czarnych włosach. Uciszyła go.
- Jestem tu. Nic mi nie jest. Nie bój się Harry, nie bój. Hermiona przyniosła ci coś na uspokojenie.
Brunetka podeszła do najbliższego stolika i nalała wody do jednej ze szklanek. Odkorkowała również małą fiolkę, którą trzymała przez cały ten czas w ręku. Wlała jej zawartość do szklanki i podała przyjacielowi.
- Eliksir słodkiego snu. Wypijesz i spokojnie zaśniesz. Ja będę tu przez całą noc - powiedziała Ginny spokojnym głosem.
Chłopak powoli pił wodę, ale do dna. Ledwo ułożył się na łóżku, zasnął.
- Śpijcie wszyscy - pożegnała się Hermiona i zbiegła po schodach do pokoju wspólnego. 
W drodze do prywatnego dormitorium, które należało jej się jako Prefektowi Naczelnemu, spojrzała na zegar znajdujący się nad kominkiem. Była godzina wpół do drugiej w nocy. Pięknie, na pewno jutro zachwyci wszystkich swoim niesamowitym wyglądem. Jęknęła w duchu, wypowiedziała hasło i nawet nie ruszając do łazienki padła na łóżko i zasnęła.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Wyśpiewać miłość: Prolog

~~~ PRINCESS EXPECTO WSPOMAGA MŁODE TALENTY ~~~

Tak. Tytuł jest bardzo głęboki. Wiem. Ale ostatnio ogarnęłam, że sporo osób lubi Glee, więc postanowiłam wesprzeć moją drogą Mary Lewis, która komentowała systematycznie wszystkie moje rozdziały na HD. Jest to również podziękowanie z mojej strony, ponieważ niedawno na Her Draco stuknęło 200 tys wyświetleń, za co chcę Was udusić z miłości. Ponieważ jednak mam makaroniaste ręce, jak to Puchon określa, i dzieli nas monitor i sieć internetowa, nie mam jak tego zrobić.
Z tej okazji chciałam trzasnąć spektakularną miniaturkę, ale moja wena, jak ci co czytają JTC wiedzą, ostatnio szwankuje. To pewnie przez stres związany zbliżającymi się egzaminami i wyborem przyszłej szkoły. Kiedy tylko wena wróci, siadam i w pierwszej kolejności kończę rozdział 2 na JTC, a następnie piszę rozpoczętą dzisiaj miniaturkę pt "Na zamówienie". Myślę, że Wam się spodoba.
A teraz, nie przedłużając... Zapraszam do czytania.

~~~ PRINCESS EXPECTO WSPOMAGA MŁODE TALENTY ~~~

Gdzieś w Limie była sobie dziewczynka. Inna niż wszystkie. Była to dziewczynka, która od zawsze wiedziała, co chce robić w życiu. Kiedy inne mówiły, że zostaną panią doktor, czy nauczycielką ona mówiła, że będzie gwiazdą na Broadwayu. Warunki miała. Śpiewała świetnie, miała talent do tańca. Do tego jeszcze wsparcie nietypowych rodziców – dwóch tatusiów. Przez całe swoje życie dążyła tylko do tego jednego celu – zostać gwiazdą. Nic nie mogło jej stanąć na drodze. Bycie wyśmiewaną w szkole, zawody miłosne. Nic. Chciała zrobić karierę. Tylko to się liczyło. W końcu dostała się do szkoły, gdzie mogła się do tego przygotować. Pokochała NYADA, mimo że łatwo nie było. Pracowała ciężko, ale dawała radę. W końcu wszystko miało się opłacić. Wszyscy wiedzieli, że w końcu osiągnie swój cel. Ona też. Ale każda gwiazda poza pracą ma też mniej lub bardziej ukrywane życie prywatne. Ona też miała. W życiu kochała prawdziwie tylko dwóch chłopaków. Jeden z nich zmarł niedawno. Przeżywała po nim żałobę. Zostawił po sobie ogromną wyrwę w jej sercu. A drugi z nich… Okazał się idiotą i straciła z nim kontakt. Wyglądało na to, że miała zostać samotną gwiazdą do końca życia. Pozostawali jej tylko przyjaciele.

W Limie był też chłopiec. Także bardzo wyjątkowy. Kiedy inni chłopcy grali w piłkę, on bawił się lalkami. Kiedy tamci biegali po podwórku, on uczył się tańczyć. Kiedy oni się bili, on śpiewał. Kiedy oni budowali wieże z klocków, on przymierzał ubrania. Zawsze wiedział, że jest inny. Ale wiedział też, że jego inność jest jego zaletą. Nigdy nie chciał się do nikogo upodobnić. Chciał być sobą. Zazwyczaj przebywał w żeńskim towarzystwie. I po jakimś czasie zorientował się, że nie podobają mu się tak, jak innym chłopakom dziewczynki. Zrozumiał, że podobają mu się chłopcy. Dlaczego nikt nie był w stanie tego zrozumieć? Nie wiedział tego. Dlaczego inni chłopcy wyśmiewali go? Przecież był wyjątkowy. Umiał świetnie śpiewać, miał styl. Dopiero po długim czasie spotkał kogoś, kto go zrozumiał. Kogoś takiego jak on. Pokochali się nawzajem. I mimo kłótni, rozstań w końcu tamten chłopak dołączył do swojego ukochanego w Nowym Jorku w szkole dla utalentowanych wokalnie tak jak oni. Wiedzieli, że to, czego chcą to spędzić swoje życie razem.


Tamten chłopiec także nie był taki jak wszyscy. Pięknie śpiewał, umiał tańczyć, był odważny i towarzyski, jednak nie wszyscy chcieli go zaakceptować. Nie wszyscy rozumieli jego wyjątkowość. Nie wszyscy rozumieli, że nie podobają mu się, tak jak innym dziewczyny. Ten chłopiec był marzycielem. Jego marzeniem był Broadway. Wiedział, że role w „West Side Story”, „Grease”, czy „Notre Dame de Paris” są stworzone dla niego, a on dl
a nich. Dążył do spełnienia swojego marzenia, mimo że nie każdy go wspierał. Rodzina nie dostrzegała jego wyjątkowości. Podziwiała kogoś innego. On był tylko tym gorszym. Tym, może nie mniej kochanym, ale mniej docenianym. Ale on się nie poddawał i brnął pod wiatr, po każdym ciosie stając się coraz silniejszy. W końcu spotkał osoba, która go rozumiała. Kogoś, kto uważał go za najlepszego, kogoś dla kogo on był jedyny i wyjątkowy. Spotkał miłość. Dlatego tak bardzo cieszył się, że mógł z nim być. Bo wyjątkową osobę może zrozumieć tylko druga tak bardzo wyjątkowa osoba.

W Akron w Ohio urodził się chłopiec, który na pierwszy rzut oka nie miał wcale w życiu tak trudno. Był niezmiernie utalentowany, co widzieli jego rodzice, więc chętnie wspierali syna. Jego głosem zachwycali się wszyscy. Bo było, czym. Ale ten chłopiec musiał pracować niezmiernie ciężko, żeby zadowolić tych, którzy w niego wierzyli. Nie mógł narzekać na brak przyjaciół. Zawsze otaczał go wianuszek osób, które go podziwiały. Nie miał też problemów z powodzeniem u dziewczyn. Widząc jego brązowe włosy i niebieskie oczy tylko nieliczne pozostawały obojętne. Chłopak pragnął sławy ogromnie. Do tego wszyscy wprawiali go w przeświadczenie, że jest najlepszy. Było tylko kwestią czasu, że stał się egoistyczny i samolubny. Ale w głębi duszy czuł się samotny. Bardzo samotny. W końcu jednak poznał dziewczynę. Taką, którą nigdy by się nie zainteresował. Miał ją w sobie rozkochać. Udało mu się to z łatwością, tyle że przy okazji sam się zakochał. Ale to, co zostało mu wpojone w dzieciństwie wzięło górę. W końcu roztrzaskał jej serce na miliony kawałeczków, tylko dla kariery, nie wiedząc, że łamie serce także sobie. Potem już nic nie było takie samo. Próbował uzyskać drugą szansę, ale ona wybrała innego. Nie był już w stanie kochać. Nie wiedział, co miał ze sobą zrobić. Pozostała tylko jedna szansa – naprawić to, co zepsuł.

~~~ PRINCESS EXPECTO WSPOMAGA MŁODE TALENTY ~~~

Czy Waszym zdaniem Mary powinna założyć bloga? Wypowiadajcie się <3
Kocham,
E.

sobota, 18 stycznia 2014

EXPECTO POWRACA: Jestem tylko człowiekiem.

Chcecie dowodu na to, że moja silna wola jest słaba? Śmieję się sama z siebie, że i tak dużo wytrzymałam. Otóż to kilkanaście minut, jeżeli dobrze pamiętam, przed sobotą, która w momencie pisania tych słów na zegarze mojego komputera jest od 23 minut, dodałam prolog na bloga "Jestem tylko człowiekiem."

Tak miśki, długo wyczekiwana chwila, a Expectuś nie stwierdziła, że nie wytrzyma kolejnego miesiąca bez pisania, więc trzymajcie! Kolejne Dramjone od Princeski, haha. Boże, po północy się śpi, a nie uzupełnia zakładki do kolejnego blogaska.

Dobrze, ponieważ mój poziom IQ obniża się na daną chwilę z minuty na minutę, pożegnam się już z Wami, żeby się nie pogrążać.

Wracając jeszcze do zakładek - nie ma uzupełnionej jeszcze tylko opisu fabuły. Ale to tak specjalnie. Już mam trochę pierwszego rozdziału także nie martwić mi się nieznaną datą jego publikacji.

A więc, ja zapraszam do podziwiania prologu na JTC i przeglądania zakładek, a raczej głównie jarania się ładnymi obrazkami w bohaterach ^^

Dobra, zmykam.

Dobranoc.
E.

PS Komentarze pod prologiem zmotywują mnie do szybszego napisania rozdziału, więęęęc... KLAWIATURY W DŁOŃ I PISAĆ <3

środa, 1 stycznia 2014

Epilog



Są historie, które bez względu na przeciwności losu kończą się szczęśliwie. Taką historią z pewnością było życie Hermiony Granger. Jej historia układała się w idealną bajkę od początku, ale prawdziwy smak życia poznała dopiero w ostatniej klasie w Hogwarcie. Dopiero wtedy przekonała się, że wrodzy mogą zmienić się w przyjaciół, a nawet w kogoś bliższego sercu.

Siedzieli w domu, jedząc kolację. Tylko we dwoje. Obchodzili właśnie piątą rocznicę ślubu. Księżyc wpadał przez okno do eleganckiej jadalni, oświetlając ich twarze. Cieszyli się swoją obecnością i przede wszystkim spokojem. Opieka nad dwuletnim dzieckiem wymagała cierpliwości i kreatywności. Gdyby ktokolwiek, przed narodzinami Rose, powiedział im, że bycie rodzicem jest cięższe od pracy w Ministerstwie po nocach, wyśmialiby go. Dopiero teraz zauważyli, że pilnowanie dziecka jest pracą na pełen etat. Mimo że była to ciężka praca, nie była gorsza od tej zawodowej. Mała Rosie codziennie dostarczała im tyle radości, że zapominali o wszelkich trudnościach.

Hermiona zaśmiała się nagle.

- O co chodzi? – zapytał upijając łyk czerwonego wina.

- O nic. Śmieję się z nas – odpowiedziała.

- Dlaczego?

Ginny planowała ślub z Blaise’m na zimę. Nikt nie wiedział, dlaczego wybrali tę porę roku. W gronie przyjaciół pojawiały się plotki, że Weasley’ówna zrobiła to specjalnie, by umilić ten zimny czas swojemu narzeczonego, który niekoniecznie lubił śnieg i chłód.

Harry i Margaret mieli się razem świetnie. Po śmierci babci Hermiony, Margaret dostała pracę u Madame Malkin. Projektantka była zaskoczona, że dziewczyna potrafi szyć tak niesamowite stroje bez użycia magii. Po kilku miesiącach, zdobyła popularność, aż otworzyła własny dom mody, który nazwała „Pod Różą” na cześć swojej mentorki. Harry był szanowanym aurorem w Ministerstwie Magii i, mimo ciągłych obowiązków, często zabierał swoją dziewczynę na niespodziewane wyjazdy. Każdy oczekiwał, kiedy Margaret stanie się panią Potter, ale para nie miała zamiaru się spieszyć.

Ron i Julie pobrali się w 2003 roku. Trzy lata później, w styczniu, pani Weasley zaszła w ciążę. Małżeństwo wspólnie zadecydowało o imionach. Dla chłopca wybrali Fred Harry, dla dziewczynki Hermiona Ginevra. Miona była bardzo zaskoczona tym postanowieniem, ale Julie szybko ucięła dyskusję mówiąc, że nigdy nie byłaby z Ronem, gdyby nie determinacja Hermiony, by wyrwać Draco z zaaranżowanego małżeństwa.

Luna i Neville postanowili zostać w Chile. Państwo Longbottom, bo można było mówić na nich tak od 2002, mieszkali w niewielkim domku, gdzie Neville miał swoją pracownię. Zajmował się tworzeniem nowych gatunków roślin i wynajdywał różne eliksiry. Dzięki niemu, nurt medycyny alternatywnej stawał się coraz bardziej popularny, a on sam stał się znaną osobistością, nie tylko w Chile, lecz na całym świecie. Luna zajęła się smokologią. Odkryła kilka nowych gatunków. Jej największym osiągnięciem było uratowanie od wyginięcia Długoszpona Chilijskiego. Założyli specjalny rezerwat dla tego gatunku. To zdarzenie obiegło cały świat i spowodowało, że oboje państwo Longbottom cieszyli się popularnością na całym globie. Pytani o dzieci, Luna zawsze odpowiadała z uśmiechem, że wystarczą im smoki.

Narcyza Malfoy była częstym gościem w domu Draco i Hermiony. Uwielbiała swoją wnuczkę i była niesamowicie wzruszona, kiedy dowiedziała się o drugim imieniu dziewczynki – Narcyza. Akceptacja małżeństwa Dracona ciężko przychodziła Lucjuszowi, ale coraz częściej dostrzegał dobre strony Hermiony, która chodziła na rzęsach, by przypodobać się teściowi. Jean i Paul Granger opiekowali się córką i swoim zięciem, zakochali się w Rosie, a z rodzicami Draco utrzymywali ciepłe relacje.

- Gdyby ktoś powiedział mi dziesięć lat temu, że się w tobie zakocham i kiedyś będziemy, jak gdyby nigdy nic, siedzieć i jeść wspólnie rocznicową kolację, a w pokoju obok będzie spać nasza córka to… - urwała.

- Nie uwierzyłabyś, co? – zapytał z uśmiechem.

- Nie.

- No proszę, a jednak – powiedział i położył rękę na brzuchu Hermiony, gdzie znajdowało się ich drugie dziecko.

~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~

Zapraszam Was na Sentymenty.

S(m)enty[menty]

Boże, to już naprawdę koniec.
Cholera wie dlaczego użyłam tego powiększenia i pogrubienia litery na początku Sentymentów. To chyba przez epilog.
Wiecie co? Większość autorów w notce pożegnalnej pisze jakieś smenty. Że nie wyobraża sobie życia bez historii, którą napisali, i że teraz nic nie będzie takie samo. Nic tylko wpaść w depresję i strzelić sobie w łeb, albo, co gorsza, obrabować Biedronkę z całego arsenału chusteczek higienicznych.
Ja taka nie będę. Przepraszam wszystkich, których rozczaruję, że moja reakcja nie przypomina tego:


A  prędzej wygląda tak:





Dokładnie. Powiem Wam, że cieszę się, że ta historia dobiegła końca. To mój sukces, skończyłam ją. Więc proponuję, urządźmy drugiego Sylwestra. Cieszmy się tym dniem. Nie porzuciłam Her Draco, bo znaczyło i nadal znaczy dla mnie bardzo wiele. Te kilka miesięcy, które spędziłam nad pisaniem tego bloga z pewnością mnie zmieniło. Poznałam wiele ciekawych osób, a Wasze komentarze były dla mnie odskocznią od prawdziwego życia. W życiu nie lubiło mnie tyle co tyle tu, jako Princess Expecto.

Przeżyłam z Wami niesamowitą przygodę, za którą Wam dziękuję.

Don't cry because it's over. Smile because it happened.

Her Draco 15.06.13-01.01.14