Pierwszy raz
Marzec płynął jak każdy inny miesiąc. Pierwszego tygodnia Hermiona otrzymała od rodziców „cennik” zamówionych u Margaret sukienek. Szóstka koleżanek złożyła się w błyskawicznym tempie i dzięki „bezpiecznej sowie”, należącej do Pansy, przesłały całą kwotę Margaret. Jej prace miały przyjść lada moment, co skutkowało ogólnym podnieceniem całej szóstki. Szóstki, bo nawet Ginny posiadająca już sukienkę, nie mogła doczekać się widoku pozostałych małych arcydzieł.
Była sobota, osiemnasty marca. Kilka minut po śniadaniu, jak zwykle, spodziewano się poczty. Każda z sześciu dziewczyn patrzyła na sufit, modląc się, że dostrzeże nagle trzepoczące wesoło skrzydła sowy. Niestety nic takiego się nie stało. Kilkanaście minut później wszyscy opuścili Wielką Salę.
Hermiona szła korytarzem w lekko ponurym nastroju. Mimo że do Balu zostało niecałe półtora miesiąca, chciała zobaczyć swoją sukienkę jak najwcześniej. Nie tylko ten fakt przyprawiał ją o kiepskie samopoczucie. Draco coraz rzadziej spotykał się z nią poza lekcjami. Nie wiedziała, o co mu chodzi i dlaczego to robił, ale w końcu do tego przywykła, choć z niemałym smutkiem, malującym się na twarzy.
Wiosna trwała już na dobre. Na dworze wciąż było zimno, ale od samego początku marca przywitały ich dodatnie temperatury. Śnieg zniknął po pierwszym tygodniu, a od początku drugiego, niektórzy uczniowie zaczęli wychodzić na dwór całkiem lekko ubrani. Część jednak zachowała zdrowy rozum i nie zrezygnowała z płaszczy i lżejszych butów, zachowując tym samym zdrowie.
Hermiona postanowiła, że ten dzień wykorzysta na spacer. Może „wypożyczy” od Harry’ego Tonks? Tego nie wiedziała. Psiak byłby miłym kompanem, bo w przeciwieństwie do jej kota, nie miał nic przeciwko smyczy. Weszła do swojego dormitorium przez rzadko używane wejście z korytarza. Wyjęła z szafy brązowy lekki płaszcz i czarne kozaki pod kolano. Nałożyła buty, a trampki, które wcześniej znajdowały się na jej nogach, wróciły do komody z butami. Z wieszaka przy wyjściu zdarła szal w kwiatowe wzory i, wraz z płaszczem, przewiesiła go przez rękę. Pogłaskała rudego kota i wyszła z pokoju.
Powolnym krokiem zeszła na dół. Ubrała się przy samym wyjściu. Zapinając guziki okrycia, jej nogi powiodły ją w stronę zbocza z widokiem na Zakazany Las. Choć było już koło dziesiątej na trawie wciąż uporczywie wisiała rosa, a odległa chatka Hagrida i brzegi lasu były pokryte mgłą.
- Wracaj do zamku, bo się przeziębisz.
Odwróciła powoli głowę i zerknęła na Zabiniego, który widocznie przyszedł tu za nią. Uśmiechnęła się delikatnie, po czym spuściła wzrok i ponownie przeniosła go na widok rozpościerający się przed nią. Poczuła, że chłopak obejmuje ją ramieniem, jakby chcąc ją ogrzać.
- On o tobie nie zapomniał, Miona.
Nie odezwała się. Blaise wiedział, że brak jakiejkolwiek odpowiedzi z jej strony, jest równoznaczny z tym, że mu nie wierzy.
- To nie jest takie łatwe…
- A co w życiu jest łatwe, Blaise? – przerwała mu nagle – Każdy ma własne problemy, ale po to są pary, by siebie nawzajem wspierać, a nie odstawiać w kąt.
- Miona, to nie tak…
- A właśnie, że tak. Znudziłam się mu – po tych słowach wyrwała się z objęć chłopaka i ruszyła powoli, ale stanowczo w stronę zamku – A ja głupia myślałam, że naprawdę mu zależy.
- HERMIONA! – krzyknął chłopak tak głośno, że dziewczyna aż podskoczyła ze strachu.
Odwróciła się w stronę przyjaciela, a on popatrzył na nią z wyrzutem.
- Nie mów tak – jego ton złagodniał, choć nadal był ostrzejszy niż zwykle – On jest zakochany jak idiota i dlatego, jak ty to ujęłaś, odstawił cię w kąt, bo boi się, że nic mu nie wyjdzie. Myśli, jak wyjść z tej sytuacji.
- Jakiej sytuacji?
Chłopak wywrócił oczami, choć w głębi duszy domyślał się jej pytania. Nie mogła wiedzieć o chorym systemie, który obowiązuje we wszystkich rodzinach arystokratów od pokoleń.
- Rodzice dali mu spokój z zaręczynami do końca szkoły. Jeżeli chce być z tobą, musi oświadczyć ci się przed zakończeniem roku. Jednak jeśli to zrobi, zostaniecie z niczym.
Hermiona zmarszczyła brwi, bo poza faktem, że Draco głowi się, jak rozwiązać sprawę ich zaręczyn, z czego była niezmiernie zadowolona, nie zrozumiała nic.
- Jak to z niczym?
- Draco, sam w sobie, ma niewiele własnego majątku. Arystokraci dopiero po małżeństwie otrzymują dom, część złota, prezenty i inne. Jeżeli ożeni się z tobą, nie dostanie nic. Nie będziecie mieli gdzie mieszkać. O ile mi wiadomo, to Weasley z otwartymi ramionami go nie przyjmie, a Potterowi nie oznajmisz z dnia na dzień, że się do nich wprowadzacie, bo Draco jest biedny jak mysz kościelna.
Hermionie odjęło mowę. W życiu nie spodziewałaby się, że ktoś taki jak Draco Malfoy do wieku prawie dwudziestu lat nie będzie miał nic. Była święcie przekonana, że gdyby chciał, rzuciłby wszystko i odjechałby stąd na własnym słoniu przyozdobionym w złoto i klejnoty. Siedząc na perskich dywanach na grzbiecie ogromnego zwierzęcia, popijałby herbatę z chińskiej porcelany i pozdrawiał orszak składający się z czterdziestu białych tygrysów.
- Mielibyśmy gdzie mieszkać – powiedziała otrząsając się z wizji blondyna, słonia, herbaty i tygrysów – Rok temu kupiłam dom w Dolinie Godryka. Jest gotowy do zamieszkania. Harry zadbał o wszystko.
- O, radosna nowina. Już myślałem, że ukradniecie wszystkie koce z Hogwartu i zamieszkacie w okolicach Tower Bridge. Prawie jak prywatna plaża – zaśmiał się.
- Ciebie, że nawet w takich chwilach poczucie humoru nie opuszcza, co? – powiedziała, wywracając oczami.
- Yhm – przytaknął z głupkowatym uśmiechem – Powiem o tym naszej fretce, bo chłopina przepukliny dostanie od ciągłego myślenia.
- Jesteś bez sensu – westchnęła z politowaniem.
Była sobota, osiemnasty marca. Kilka minut po śniadaniu, jak zwykle, spodziewano się poczty. Każda z sześciu dziewczyn patrzyła na sufit, modląc się, że dostrzeże nagle trzepoczące wesoło skrzydła sowy. Niestety nic takiego się nie stało. Kilkanaście minut później wszyscy opuścili Wielką Salę.
Hermiona szła korytarzem w lekko ponurym nastroju. Mimo że do Balu zostało niecałe półtora miesiąca, chciała zobaczyć swoją sukienkę jak najwcześniej. Nie tylko ten fakt przyprawiał ją o kiepskie samopoczucie. Draco coraz rzadziej spotykał się z nią poza lekcjami. Nie wiedziała, o co mu chodzi i dlaczego to robił, ale w końcu do tego przywykła, choć z niemałym smutkiem, malującym się na twarzy.
Wiosna trwała już na dobre. Na dworze wciąż było zimno, ale od samego początku marca przywitały ich dodatnie temperatury. Śnieg zniknął po pierwszym tygodniu, a od początku drugiego, niektórzy uczniowie zaczęli wychodzić na dwór całkiem lekko ubrani. Część jednak zachowała zdrowy rozum i nie zrezygnowała z płaszczy i lżejszych butów, zachowując tym samym zdrowie.
Hermiona postanowiła, że ten dzień wykorzysta na spacer. Może „wypożyczy” od Harry’ego Tonks? Tego nie wiedziała. Psiak byłby miłym kompanem, bo w przeciwieństwie do jej kota, nie miał nic przeciwko smyczy. Weszła do swojego dormitorium przez rzadko używane wejście z korytarza. Wyjęła z szafy brązowy lekki płaszcz i czarne kozaki pod kolano. Nałożyła buty, a trampki, które wcześniej znajdowały się na jej nogach, wróciły do komody z butami. Z wieszaka przy wyjściu zdarła szal w kwiatowe wzory i, wraz z płaszczem, przewiesiła go przez rękę. Pogłaskała rudego kota i wyszła z pokoju.
Powolnym krokiem zeszła na dół. Ubrała się przy samym wyjściu. Zapinając guziki okrycia, jej nogi powiodły ją w stronę zbocza z widokiem na Zakazany Las. Choć było już koło dziesiątej na trawie wciąż uporczywie wisiała rosa, a odległa chatka Hagrida i brzegi lasu były pokryte mgłą.
- Wracaj do zamku, bo się przeziębisz.
Odwróciła powoli głowę i zerknęła na Zabiniego, który widocznie przyszedł tu za nią. Uśmiechnęła się delikatnie, po czym spuściła wzrok i ponownie przeniosła go na widok rozpościerający się przed nią. Poczuła, że chłopak obejmuje ją ramieniem, jakby chcąc ją ogrzać.
- On o tobie nie zapomniał, Miona.
Nie odezwała się. Blaise wiedział, że brak jakiejkolwiek odpowiedzi z jej strony, jest równoznaczny z tym, że mu nie wierzy.
- To nie jest takie łatwe…
- A co w życiu jest łatwe, Blaise? – przerwała mu nagle – Każdy ma własne problemy, ale po to są pary, by siebie nawzajem wspierać, a nie odstawiać w kąt.
- Miona, to nie tak…
- A właśnie, że tak. Znudziłam się mu – po tych słowach wyrwała się z objęć chłopaka i ruszyła powoli, ale stanowczo w stronę zamku – A ja głupia myślałam, że naprawdę mu zależy.
- HERMIONA! – krzyknął chłopak tak głośno, że dziewczyna aż podskoczyła ze strachu.
Odwróciła się w stronę przyjaciela, a on popatrzył na nią z wyrzutem.
- Nie mów tak – jego ton złagodniał, choć nadal był ostrzejszy niż zwykle – On jest zakochany jak idiota i dlatego, jak ty to ujęłaś, odstawił cię w kąt, bo boi się, że nic mu nie wyjdzie. Myśli, jak wyjść z tej sytuacji.
- Jakiej sytuacji?
Chłopak wywrócił oczami, choć w głębi duszy domyślał się jej pytania. Nie mogła wiedzieć o chorym systemie, który obowiązuje we wszystkich rodzinach arystokratów od pokoleń.
- Rodzice dali mu spokój z zaręczynami do końca szkoły. Jeżeli chce być z tobą, musi oświadczyć ci się przed zakończeniem roku. Jednak jeśli to zrobi, zostaniecie z niczym.
Hermiona zmarszczyła brwi, bo poza faktem, że Draco głowi się, jak rozwiązać sprawę ich zaręczyn, z czego była niezmiernie zadowolona, nie zrozumiała nic.
- Jak to z niczym?
- Draco, sam w sobie, ma niewiele własnego majątku. Arystokraci dopiero po małżeństwie otrzymują dom, część złota, prezenty i inne. Jeżeli ożeni się z tobą, nie dostanie nic. Nie będziecie mieli gdzie mieszkać. O ile mi wiadomo, to Weasley z otwartymi ramionami go nie przyjmie, a Potterowi nie oznajmisz z dnia na dzień, że się do nich wprowadzacie, bo Draco jest biedny jak mysz kościelna.
Hermionie odjęło mowę. W życiu nie spodziewałaby się, że ktoś taki jak Draco Malfoy do wieku prawie dwudziestu lat nie będzie miał nic. Była święcie przekonana, że gdyby chciał, rzuciłby wszystko i odjechałby stąd na własnym słoniu przyozdobionym w złoto i klejnoty. Siedząc na perskich dywanach na grzbiecie ogromnego zwierzęcia, popijałby herbatę z chińskiej porcelany i pozdrawiał orszak składający się z czterdziestu białych tygrysów.
- Mielibyśmy gdzie mieszkać – powiedziała otrząsając się z wizji blondyna, słonia, herbaty i tygrysów – Rok temu kupiłam dom w Dolinie Godryka. Jest gotowy do zamieszkania. Harry zadbał o wszystko.
- O, radosna nowina. Już myślałem, że ukradniecie wszystkie koce z Hogwartu i zamieszkacie w okolicach Tower Bridge. Prawie jak prywatna plaża – zaśmiał się.
- Ciebie, że nawet w takich chwilach poczucie humoru nie opuszcza, co? – powiedziała, wywracając oczami.
- Yhm – przytaknął z głupkowatym uśmiechem – Powiem o tym naszej fretce, bo chłopina przepukliny dostanie od ciągłego myślenia.
- Jesteś bez sensu – westchnęła z politowaniem.
***
Do pokoju rozległo się pukanie. Hermiona niechętnie wstała od książek i ruszyła, by otworzyć drzwi. Po drugiej stronie stała Ginny z koszykiem wypełnionym…
- Czekolada! To zawsze poprawia humor! – oznajmiła rozpromieniona.
- Uczę się.
- Na pobudzenie szarych komórek też działa!
Nie czekając na reakcję przyjaciółki, rzuciła się na kanapę i sprawnym ruchem zamknęła wszystkie książki, co spotkało się z jękiem Hermiony. Ginny rzuciła jej tabliczkę mlecznej czekolady, a sama otworzyła orzechową.
- Jedz i mów, co się stało, bo chodzisz jak zombie od dwóch tygodni.
Miona wywróciła oczami i ugryzła kawałek słodkiej tabliczki. Kiedy przełknęła, powiedziała:
- Już wszystko się wyjaśniło. Chodziło o to, że Draco…
Umilkła, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Tych nieużywanych. Tych od strony korytarza.
- Gin… Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – wejdź pod łóżko, proszę. Może czegoś się dowiesz.
Ruda zaśmiała się cicho, ale razem z koszykiem wpełzła tam, gdzie jej kazano. Miona odrzuciła tabliczkę na stolik i poprawiła włosy. Podeszła do drzwi i otworzyła je. Zgodnie z jej przypuszczeniem stał tam Draco. Jego wyraz twarzy nie przedstawiał nic. Nie czekał, aż drzwi otworzą się do końca. Po prostu rzucił się na nią niespodziewanie, tak jak poprzednio, i wpił się w jej usta. Ponownie zamknął drzwi niedbale nogą. Tym razem to on rzucił ją na łóżko i poleciał razem z nią. Kiedy zaczął rozpinać jej koszulę, odepchnęła go mocno. Zdezorientowany wstał i wykonał rękami gest zdziwienia.
- O co ci chodzi? – zapytał.
- Mamy gościa – powiedziała nieśmiało.
- Nie rozumiem…
W tym momencie spod łóżka wyszła Ginny, chichocząc wesoło. Sięgnęła do koszyka i wyjęła tabliczkę mlecznej czekolady z karmelem i podała ją chłopakowi, który stał jak wryty, nie wierząc w to, co przed chwilą się wydarzyło. Po chwili jednak odzyskał fason i odezwał się:
- Często Ginny siedzi u ciebie pod łóżkiem?
Hermiona zaśmiała się.
- Nie, pierwszy raz.
Złapał ją za krawat i przyciągnął do siebie.
- Mam nadzieję, że ostatni – wymruczał seksownie.
Kiedy rudowłosa zobaczyła, że jedna z rąk chłopaka zniża się w kierunku pośladków jej przyjaciółki, uznała to za najlepszy moment, by opuścić stęsknioną za sobą parę. Wymknęła się z pokoju niepostrzeżenie.
Draco był już prawie pewny, że uda mu się zaciągnąć Hermionę do łóżka. Siłą czy sprytem – nieważne. Tego dnia był naprawdę niewyżyty. Nie starał się ukrywać zawiedzenia, kiedy Miona usiadła na łóżku w znacznej odległości od niego.
- Co jest? – zapytał, gładząc jej policzek.
- Możesz mi wytłumaczyć, czemu wracasz do swojego poprzedniego ja? – zapytała, patrząc w płomienie tańczące w kominku.
- To znaczy?
- To znaczy Draco Przelecieć-Zostawić Malfoy?
- Przelecieć – tak, zostawić – nie – zaśmiał się – Swoją drogą, ciekawe określenie. Sama wymyśliłaś?
Jednak dziewczyna nie była zadowolona z jego słów. Było jej przykro, że chciał ją wykorzystać tak po prostu, po dwóch tygodniach ignorowania jej osoby.
- Her, co jest…?
- Nico! – warknęła i zerwała się z łóżka – Po tych dwóch tygodniach zjawiasz się tu i bez słowa chcesz się ze mną zabawić, tak?!
- Ale kocie, o co ci chodzi…?
- Teraz kocie, tak?! – krzyknęła mu w twarz.
Chłopak powoli tracił cierpliwość. Przyszedł tu, żeby ją przeprosić i przy okazji spędzić z nią czas, a ona rzuca się o byle powód.
Dziewczyna nie rozumiała, jak mógł się tak zachowywać. Po okresie rozłąki on nagle zjawia się z wielką ochotą na seks, a ona musi się mu oddać, póki jeszcze chce. Była wściekła. Oczy zaszkliły jej się na samą myśl, że przed nią stoi ten chłopak, który nawiedzał ją przez ostatnie siedem lat.
- Hermiona, do cholery, źle, że mnie pociągasz?! – warknął wytrącony z równowagi.
- Draconie, do cholery, źle, że się wściekam, bo zapomniałeś o mnie na dwa tygodnie i nagle zachciało ci się pieprzyć, to wróciłeś?! – zironizowała, śmiejąc się histerycznie.
- Co się z tobą stało?! – krzyknął.
- Zostawiłeś mnie jak zabawkę! Jestem wściekła, jakbyś nie zdążył zauważyć!
- Zachowujesz się jak dziecko – zaśmiał się nerwowo.
- Wiesz, że seks z małoletnią podchodzi pod paragraf? – zapytała cynicznie.
- Jesteś niesamowita, wiesz? Wszczynasz kłótnie o byle pierdołę…
- O BYLE PIERDOŁĘ?! – wrzasnęła – CZYLI MOJE DZIEWICTWO, TO DLA CIEBIE BYLE PIERDOŁA?!
Malfoy’a zamurowało. Nie spodziewał się, że Hermiona jest nietknięta po prawie roku spędzonym w związku z Ronem.
- Miona, ja nie… NIGDY tego nie robiłaś? – zapytał po chwili.
- Wyjdź.
- Miona…
- WYJDŹ, NIE SŁYSZAŁEŚ?! – ryknęła i rzuciła w niego najbliższą napotkaną rzeczą, którą była książka do transmutacji.
Chłopak wycofał się natychmiast i zamknął za sobą drzwi. Hermiona wskoczyła na łóżko i zaczęła płakać w poduszkę. Nie chciała, by dowiedział się tego w ten sposób. Była pewna, że teraz dowie się o tym Blaise. Skoro dowie się o tym Blaise, to dowie się o tym Pansy, skoro Pansy się dowie, to również Tracey i tak pociągnie się łańcuszek.
Nie było jej specjalnie wstyd tego, że jest dziewicą, ale biorąc pod uwagę, jak bardzo lubiana jest przez Ślizgonki… Na pewno po szkole rozniesie się jakaś plotka związana z jej osobą. Dodatkowo ucierpi nie tylko ona, ale i Ron.
- Pięknie, Miona. Naprawdę, pięknie – fuknęła wściekła na siebie.
- Czekolada! To zawsze poprawia humor! – oznajmiła rozpromieniona.
- Uczę się.
- Na pobudzenie szarych komórek też działa!
Nie czekając na reakcję przyjaciółki, rzuciła się na kanapę i sprawnym ruchem zamknęła wszystkie książki, co spotkało się z jękiem Hermiony. Ginny rzuciła jej tabliczkę mlecznej czekolady, a sama otworzyła orzechową.
- Jedz i mów, co się stało, bo chodzisz jak zombie od dwóch tygodni.
Miona wywróciła oczami i ugryzła kawałek słodkiej tabliczki. Kiedy przełknęła, powiedziała:
- Już wszystko się wyjaśniło. Chodziło o to, że Draco…
Umilkła, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Tych nieużywanych. Tych od strony korytarza.
- Gin… Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – wejdź pod łóżko, proszę. Może czegoś się dowiesz.
Ruda zaśmiała się cicho, ale razem z koszykiem wpełzła tam, gdzie jej kazano. Miona odrzuciła tabliczkę na stolik i poprawiła włosy. Podeszła do drzwi i otworzyła je. Zgodnie z jej przypuszczeniem stał tam Draco. Jego wyraz twarzy nie przedstawiał nic. Nie czekał, aż drzwi otworzą się do końca. Po prostu rzucił się na nią niespodziewanie, tak jak poprzednio, i wpił się w jej usta. Ponownie zamknął drzwi niedbale nogą. Tym razem to on rzucił ją na łóżko i poleciał razem z nią. Kiedy zaczął rozpinać jej koszulę, odepchnęła go mocno. Zdezorientowany wstał i wykonał rękami gest zdziwienia.
- O co ci chodzi? – zapytał.
- Mamy gościa – powiedziała nieśmiało.
- Nie rozumiem…
W tym momencie spod łóżka wyszła Ginny, chichocząc wesoło. Sięgnęła do koszyka i wyjęła tabliczkę mlecznej czekolady z karmelem i podała ją chłopakowi, który stał jak wryty, nie wierząc w to, co przed chwilą się wydarzyło. Po chwili jednak odzyskał fason i odezwał się:
- Często Ginny siedzi u ciebie pod łóżkiem?
Hermiona zaśmiała się.
- Nie, pierwszy raz.
Złapał ją za krawat i przyciągnął do siebie.
- Mam nadzieję, że ostatni – wymruczał seksownie.
Kiedy rudowłosa zobaczyła, że jedna z rąk chłopaka zniża się w kierunku pośladków jej przyjaciółki, uznała to za najlepszy moment, by opuścić stęsknioną za sobą parę. Wymknęła się z pokoju niepostrzeżenie.
Draco był już prawie pewny, że uda mu się zaciągnąć Hermionę do łóżka. Siłą czy sprytem – nieważne. Tego dnia był naprawdę niewyżyty. Nie starał się ukrywać zawiedzenia, kiedy Miona usiadła na łóżku w znacznej odległości od niego.
- Co jest? – zapytał, gładząc jej policzek.
- Możesz mi wytłumaczyć, czemu wracasz do swojego poprzedniego ja? – zapytała, patrząc w płomienie tańczące w kominku.
- To znaczy?
- To znaczy Draco Przelecieć-Zostawić Malfoy?
- Przelecieć – tak, zostawić – nie – zaśmiał się – Swoją drogą, ciekawe określenie. Sama wymyśliłaś?
Jednak dziewczyna nie była zadowolona z jego słów. Było jej przykro, że chciał ją wykorzystać tak po prostu, po dwóch tygodniach ignorowania jej osoby.
- Her, co jest…?
- Nico! – warknęła i zerwała się z łóżka – Po tych dwóch tygodniach zjawiasz się tu i bez słowa chcesz się ze mną zabawić, tak?!
- Ale kocie, o co ci chodzi…?
- Teraz kocie, tak?! – krzyknęła mu w twarz.
Chłopak powoli tracił cierpliwość. Przyszedł tu, żeby ją przeprosić i przy okazji spędzić z nią czas, a ona rzuca się o byle powód.
Dziewczyna nie rozumiała, jak mógł się tak zachowywać. Po okresie rozłąki on nagle zjawia się z wielką ochotą na seks, a ona musi się mu oddać, póki jeszcze chce. Była wściekła. Oczy zaszkliły jej się na samą myśl, że przed nią stoi ten chłopak, który nawiedzał ją przez ostatnie siedem lat.
- Hermiona, do cholery, źle, że mnie pociągasz?! – warknął wytrącony z równowagi.
- Draconie, do cholery, źle, że się wściekam, bo zapomniałeś o mnie na dwa tygodnie i nagle zachciało ci się pieprzyć, to wróciłeś?! – zironizowała, śmiejąc się histerycznie.
- Co się z tobą stało?! – krzyknął.
- Zostawiłeś mnie jak zabawkę! Jestem wściekła, jakbyś nie zdążył zauważyć!
- Zachowujesz się jak dziecko – zaśmiał się nerwowo.
- Wiesz, że seks z małoletnią podchodzi pod paragraf? – zapytała cynicznie.
- Jesteś niesamowita, wiesz? Wszczynasz kłótnie o byle pierdołę…
- O BYLE PIERDOŁĘ?! – wrzasnęła – CZYLI MOJE DZIEWICTWO, TO DLA CIEBIE BYLE PIERDOŁA?!
Malfoy’a zamurowało. Nie spodziewał się, że Hermiona jest nietknięta po prawie roku spędzonym w związku z Ronem.
- Miona, ja nie… NIGDY tego nie robiłaś? – zapytał po chwili.
- Wyjdź.
- Miona…
- WYJDŹ, NIE SŁYSZAŁEŚ?! – ryknęła i rzuciła w niego najbliższą napotkaną rzeczą, którą była książka do transmutacji.
Chłopak wycofał się natychmiast i zamknął za sobą drzwi. Hermiona wskoczyła na łóżko i zaczęła płakać w poduszkę. Nie chciała, by dowiedział się tego w ten sposób. Była pewna, że teraz dowie się o tym Blaise. Skoro dowie się o tym Blaise, to dowie się o tym Pansy, skoro Pansy się dowie, to również Tracey i tak pociągnie się łańcuszek.
Nie było jej specjalnie wstyd tego, że jest dziewicą, ale biorąc pod uwagę, jak bardzo lubiana jest przez Ślizgonki… Na pewno po szkole rozniesie się jakaś plotka związana z jej osobą. Dodatkowo ucierpi nie tylko ona, ale i Ron.
- Pięknie, Miona. Naprawdę, pięknie – fuknęła wściekła na siebie.
***
- Zabini, pierdolnij mnie w twarz, dobrze? – powiedział Draco zaraz po przekroczeniu progu dormitorium.
- Co jest, Smoku? – Nott podniósł wzrok znad książki od eliksirów.
- Nieważne. Diable, rób, co mówię.
Blaise zdziwił się zachowaniem chłopaka, ale zrobił, o co prosił. Na policzku Draco pojawił się czerwony odcisk dłoni Diabła. Blondyn rozmasował miejsce po uderzeniu, po czym zaklął pod nosem i powiedział:
- Więc to jednak nie sen.
- O co ci chodzi? – zapytał czarnoskóry chłopak, chcąc wreszcie dowiedzieć się, dlaczego jego przyjaciel zachowuje się jak pijany.
- Wybacz Nott, potrzebujemy prywatności – rzucił Draco w stronę drugiego współlokatora.
- Jasne – mruknął brunet i zamknął książkę.
Zsunął się z łóżka i skierował się do drzwi.
- Gdyby co, jestem u Pansy – powiedział i wyszedł.
- Granger jest dziewicą – wypalił w końcu Draco.
Blaise uniósł brew w geście zdziwienia.
- I co z tego? – zapytał chłopak, wzruszając ramionami.
- Nigdy nie rozdziewiczałem dziewczyny! – pisnął Draco – Zawsze to ty się tym zajmowałeś!
Zabini wybuchnął szczerym śmiechem.
- Czy ty właśnie proponujesz mi, żebym poszedł do Hermiony, wepchnął się jej do łóżka, przeleciał ją i powiedział na koniec „Za kilka minut będzie u ciebie Draco”? – zapytał, śmiejąc się.
Chłopak popatrzył na niego wzrokiem seryjnego mordercy. Gdyby sam wzrok zabijał, w dormitorium byłby jeden Ślizgon i jeden martwy Ślizgon.
- Właściwie… To jak się o tym dowiedziałeś? – spytał Blaise po chwili ciszy.
- Em…
- Nie mów, że chciałeś się z nią kochać, a ona ci odmówiła…
- Idę do Pansy! – oznajmił Draco, wycofując się do drzwi.
- Tracisz formę, Smoku. Tracisz formę…
Draco obrócił się do przyjaciela i pokazał mu środkowy palec, co spotkało się jedynie ze śmiechem Zabiniego.
- Co jest, Smoku? – Nott podniósł wzrok znad książki od eliksirów.
- Nieważne. Diable, rób, co mówię.
Blaise zdziwił się zachowaniem chłopaka, ale zrobił, o co prosił. Na policzku Draco pojawił się czerwony odcisk dłoni Diabła. Blondyn rozmasował miejsce po uderzeniu, po czym zaklął pod nosem i powiedział:
- Więc to jednak nie sen.
- O co ci chodzi? – zapytał czarnoskóry chłopak, chcąc wreszcie dowiedzieć się, dlaczego jego przyjaciel zachowuje się jak pijany.
- Wybacz Nott, potrzebujemy prywatności – rzucił Draco w stronę drugiego współlokatora.
- Jasne – mruknął brunet i zamknął książkę.
Zsunął się z łóżka i skierował się do drzwi.
- Gdyby co, jestem u Pansy – powiedział i wyszedł.
- Granger jest dziewicą – wypalił w końcu Draco.
Blaise uniósł brew w geście zdziwienia.
- I co z tego? – zapytał chłopak, wzruszając ramionami.
- Nigdy nie rozdziewiczałem dziewczyny! – pisnął Draco – Zawsze to ty się tym zajmowałeś!
Zabini wybuchnął szczerym śmiechem.
- Czy ty właśnie proponujesz mi, żebym poszedł do Hermiony, wepchnął się jej do łóżka, przeleciał ją i powiedział na koniec „Za kilka minut będzie u ciebie Draco”? – zapytał, śmiejąc się.
Chłopak popatrzył na niego wzrokiem seryjnego mordercy. Gdyby sam wzrok zabijał, w dormitorium byłby jeden Ślizgon i jeden martwy Ślizgon.
- Właściwie… To jak się o tym dowiedziałeś? – spytał Blaise po chwili ciszy.
- Em…
- Nie mów, że chciałeś się z nią kochać, a ona ci odmówiła…
- Idę do Pansy! – oznajmił Draco, wycofując się do drzwi.
- Tracisz formę, Smoku. Tracisz formę…
Draco obrócił się do przyjaciela i pokazał mu środkowy palec, co spotkało się jedynie ze śmiechem Zabiniego.
~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~
Powracam choć brak weny męczy mnie fatalnie. Udało mi się ją jakoś uzupełnić przez lasowanie mózgu koreańskim popem, wybyciem na godzinny spacer z psem i mamą oraz tą pioseneczką -> A Little Party Never Killed Nobody (All We Got).
Tytuł rozdziału wcale nie tyczy się "pierwszego razu", ale pierwszego razu kiedy Hermiona i Draco pokłócili się w trakcie trwania ich związku ;) Pomyślałam, że ta nazwa będzie lepsza od "Kłótnia", bo druga zbyt dużo zdradzała. Z resztą ostateczna tak śmiesznie kręci - pierwszy raz o pierwszy raz xD Przepraszam, to chyba wina tego koreańskiego popu...
W 22 mieliście okazję zobaczyć Draco jako starego sku...rkowańca :D I piękne zachowanie typowych chłopaków... Taaaaa :D
Widzę, że część z was (84 osoby) chce zabić mnie ilością rozdziałów, którą mam napisać, ale "niech będzie wola Wasza". 40 rozdziałów będzie (chyba, że głosowanie zmieni się diametralnie przez te 6 dni). Przy okazji - dzięki wielkie za te 18 głosów w ankiecie na Stowarzyszeniu DHL. Nie spodziewałam się więcej, bo sama głosowałam na Venika xD
Buziaki potworki,
Princess Expecto [tak zmieniłam nick xd]
Heh. Pierwsza kłótnia, Miona nie przeżyła pierwszego razu, a Ginny pierwszy raz siedziała u niej pod łóżkiem. Ciekawa gra słów, że tak to nazwę.
OdpowiedzUsuń"Zabini, pierdolnij mnie w twarz, dobrze?" Nie powiem, ciekawie się musiał chłopaczyna poczuć ;)
"Nigdy nie rozdziewiczałem dziewczyny!" Draco to Draco, nic go nie zmieni... ehh
Mam nadzieję, że wena wróci i niedługo przeczytam o tych oświadczynach, bo na prawdę nie mogę się doczekać :)
Tak poza tym, to nadałaś rozdziałowi numer 22, a ten sam numer ma rozdział poprzedni :)
UsuńJak było w którejśtam części rozdziału 21 - Draco nie oświadczy się pomiędzy rybą a frytkami. Jego oświadczyny będą niezapomniane ;D
UsuńBożesztymójjestemzjarana. Już to poprawiam xD Poprzedniego nie dodałam, więc do Spisu Treści. Właśnie coś mi nie pasowało xD
Usuńjaki zaskakujacy rozdzial ;) nuecierpliwie czekam nsa nastepny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
ichhassedich ;*
Jest :D jak się cieszę, ze dodalas nowy rozdział :D Wena wróci :D Rozdział świetny :D jak to napisałaś " pierwszy raz o pierwszych razach" spodobało mi się to okraslenie :) Przedstawilas nam Draco "przelec-zostaw" to określenie pokochałam :D rozdział mnie jednocześnie rozbawił i zasmucił zależy od momentu ;) Nie potrafię wyjaśnić czemu tak, a nie inaczej, ale tak :D dobra... Przepraszam za komentarz bez ładu i składu ale po północy po takim dniu jak miałam dzisiaj ciężko coś sensownego napisać ;) Pozdrawiam Lilk :*
OdpowiedzUsuńPS: Weny :D
Ps2: zapraszam na mój blog ;) ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com lub panstwowelaey.blogspot.com
Meggggggaaa. Swietny rozdzial =3
OdpowiedzUsuńJak przeczytalam tytol - "pierwszy raz" to oczywiscie myslalam nad seksem, a tu rozczarowanie. ;******
UsuńMimo tej kłótni, to uśmiałam się jak nie wiem co :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny <3 Czekam na kolejny.
Pozdrawiam, Pearl :)
http://dramione-jar-of-hearts.blogspot.com
Super . Pierwsza kłótnia . Oj Draco nie wie co zrobić z Mionką bo jest dziewicą ? Nie ładnie . Jak zwykle uśmiałam się z Zabiniego .
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny.
Crucia
Ach no świetny rozdział. Jestem ciekawa, co Draco zamierza. Na pewno ją przeprosi. Musi... Biedna Hermiona. Jednak to trochę musi być dla niej wstydliwa sytuacja. No i niech Malfoy już jej się oświadczy *.* do następnego :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńAhh, ta ich kłótnia.. była świetna :>
No kurczę, niech Draco przeprosi ją na kolanach i będzie git :D
Czekam na te oświadczyny :3
Zapraszam do mnie: droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
No, ta kłótnia, to mnie rozwaliła xD A zachowanie DRaco było takie, chamskie. Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością :D Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńdramione-innahistoria.blogspot.com
Rozdział jest świetny, ale Draco to idiota, genialny, ale momentami idiota :D Mam nadzieję, że jakoś się wszystko ogarnie, a nowy rozdział będzie jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Suuuper :D Mam nadzieję, że szybko pojawi się następny bo już się nie mogę doczekać ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! Ale mimo wszystko ja też nie spodziewałam się, że Hermiona jest jeszcze dziewicą. Chociaż, że ze strony Draco też było to nie taktowne przychodzić do niej po 2 tygodniach rozłąki z takim zamiarem.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał ten moment kiedy Blaise jej o wszystkim opowiedział. Taki prawdziwy przyjaciel! :)
Czekam na kolejny rozdział! ;)
Hahahah, Draco mnie rozbroił tą rozmową z Diabłem xD
OdpowiedzUsuńA Mionka? Czemu tak się wkurzyła, ahbdfer.
Przecież Diabeł jej powiedział o co chodziło Smokowi, więc w czym problem?! Ej, ja tu umrę przez Ciebie!
I P.S. - zajrzyj pod rozdział 22 na mój "anonimowy" komentarz xD
Blaise jest genialny xD
A to że Herm jest dziewicą jakoś zbytnio mnie nie zdziwiło - w końcu była z Wieprzlejem-co-nie-potrafi-przejść-do-rzeczy.
Też zacznę pisać Dramione, yeeey! :D
Dlatego najpierw chciałam się z Tobą naradzić czy to ma sens, więc jc pisz gg 25695625.
Dobra, niech wena będzie z Tobą, pa!
Loca.
Locuś - nie mam gg, więc jak coś pisz na maila - fremioneblog@gmail.com
UsuńDzięki za komentarz :)
Ha ha ha xD
OdpowiedzUsuńNie no nie mogę xD Ta rozmowa z Blaisem była wprost fantastyczna xD
Nie no nadal chcę mi się śmiać xD
Rozdział genialny z resztą jak zwykle :D
Trochę szkoda mi Hermiony, bo to musi boleć, kiedy chłopak nie odzywa się do niej przez dwa tygodnie... Mam nadzieję, że Draco się w porę ogarnie ;p
Ginny napotkana pod łóżkiem Hermi przez Dracona... Norlamnie sobie to wyobraziłam i też z tego lałam :D
Super rozdział !
Już nie mogę doczekać się następnego :*
Pozdrawiam i życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu !
Bużka ! :-*
~ Pure - Blood Princess
CUDOQWNIE:) czy jet mozliwosc zebys pokazala sukiienki dziewczyn jak one wygladdaja??
OdpowiedzUsuńNie, bo projekty dopiero powstają w mojej głowie :D Dokładny opis sukienki pojawi się w rozdziale, w którym będzie opisany bal :D
UsuńRozmowa Draco i Blaise'a powaliła mnie na kolana :P
OdpowiedzUsuńNiech się nie kłócą noooo!
-------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Brawo Malfoy, aleś się popisał! Idiota!
OdpowiedzUsuń