Sobota w Hogwarcie
Hermiona otworzyła oczy dużo wcześniej, niż by tego chciała, bo o czwartej. Po chwili zauważyła, że wtula się w nagi tors chłopaka. Podniosła delikatnie głowę do góry i zobaczyła, że Draco jest pogrążony w głębokim śnie. Wyglądał tak słodko i niewinnie. Otrząsnęła się. Byli w jednym łóżku, a ona nie pamięta prawie nic z tamtego wieczoru. Obróciła się na drugi bok. Na stoliczku nocnym zauważyła opróżnioną butelkę po Ognistej. O dziwo, głowa nie bolała ją ani trochę. Zarejestrowała, że ma na sobie figi i za duży T-shirt pachnący Ślizgonem. Uniosła prześcieradło, pod którym spali i wstała. Chłopak leżał w samych bokserkach. Przykryła go prawie po uszy i weszła do łazienki po drodze zbierając swoje rzeczy. Zamknęła się na klucz i stwierdziła, że nie wygląda wcale źle jak na taką noc. Weszła pod prysznic i umyła głowę. Transmutowała buteleczkę z męskim żelem pod prysznic w taki o malinowym zapachu. Gdy się umyła cofnęła zaklęcie. Wyjęła z jednej z szafek świeże ręczniki. Jednym obwinęła swoje ciało, a drugi wykorzystała jako turban na głowę. Wyprała swoje rzeczy, a następnie wysuszyła je i wyprasowała przy pomocy kilku zaklęć, które poleciła jej pani Weasley. Następnie zajęła się swoimi włosami. Różdżka była bardzo przydatna, zważywszy na fakt, że nie miała przy sobie żadnych rzeczy osobistych. Rozczesała je i wysuszyła. Były miękkie, puszyste i pachnące. Pamiętając, która jest godzina, ponownie ubrała rzeczy, w których spała, a mundurek złożyła. Wyszła z łazienki i położyła swoje rzeczy na jednej z komód.
- Ślicznie ci w mojej koszulce.
Odwróciła się i zobaczyła, jak Ślizgon uśmiecha się do niej promiennie. Ona odwzajemniła się tym samym.
- Pójdę do dormitorium po szczoteczkę do zębów i kilka innych rzeczy.
- Weź moją. Przecież się całujemy, a to prawie to samo – zaśmiał się cicho, żeby nie obudzić Blaise’a.
- Ale zarazki… - jęknęła Hermiona.
- A pocałunek to inaczej plucie z gęby do gęby przez zepsute zęby.
- Jesteś obrzydliwy.
- Wiem – powiedział, szczerząc się głupio – Ale przy tym cholernie zabawny. Nie wygłupiaj się i idź, bo też chcę wejść do łazienki.
Dziewczyna szybko umyła zęby, ale została jeszcze chwilę w łazience. Znalazła perfumy, których używał. Zaciągnęła się ich nieziemskim zapachem, aż zakręciło jej się w głowie.
- No, Miona, jak chcesz się narkotyzować, to w sypialni, nie łazience – usłyszała za sobą głos Draco – Chociaż… Oddawaj – wziął od niej buteleczkę – Będziesz się narkotyzować, jak będę je miał na sobie.
Dziewczyna zarumieniła się. Wyszła pospiesznie z łazienki i wskoczyła do łóżka. Dopiero teraz mogła zauważyć, jakie było wygodne. Miękkie poduszki wypchane pierzem były takie ciepłe, aż chciało się zasnąć ponownie. Zamknęła oczy.
- Nie zasypiaj, śpiąca królewno.
Otworzyła oczy, kiedy ją pocałował. Jego platynowe włosy były zimne i mokre. Jednym ruchem ręki zrzucił poduszki z łóżka i położył dziewczynę na plecach. Pochylił się nad nią i zaczął całować. Jej ręce zaczęły błądzić po nagim torsie chłopaka, a następnie po jego plecach, wywołując co chwile czarujące uśmiechy pomiędzy coraz bardziej namiętnymi pocałunkami. Praktycznie nie oddychali. Łapczywie wdychali powietrze w trakcie krótkich przerw. W końcu chłopak opuścił usta dziewczyny i zaczął schodzić niżej. Delikatnie całował szyję Hermiony doprowadzając do tego, że zaczęła szybciej oddychać i stawać się coraz bardziej niecierpliwa. Gdy wargi Draco musnęły jej obojczyk, cicho jęknęła. Uklęknął nad nią, by mieć wolne ręce, a ona objęła go nogami. Jego zimna dłoń wsunęła się pod bluzkę dziewczyny i zaczęła gładzić jej płaski brzuch i jędrne piersi. Druga natomiast delikatnie głaskała jej udo. Nie przerywał całowania jej szyi. Miona zaczęła się wyginać niespokojnie, co chwilę jęcząc coraz głośniej. W końcu wydała z siebie taki dźwięk, że chłopak zakrył jej usta ręką, czym wywołał jej chichot.
- Kocham cię – szepnął wprost do jej małego uszka.
Jedna z jego rąk powędrowała w dół brzucha, aż znalazła się na wysokości fig. Hermiona drgnęła niespokojnie w ramach protestu. Pokręciła mocno głową.
- Nie. Nie teraz. Tu jest Blaise.
Chłopak oderwał się od niej i usiadł bokiem do dziewczyny. Miona skrzyżowała nogi i spojrzała na niego. Wyglądał na lekko przybitego. Zaśmiała się cichutko. Spojrzał na nią z wyrzutem.
- Nie śmiej się ze mnie.
- Będę. Najpierw jak ja chcę się z tobą kochać, to mówisz nie, bo chcesz poczekać, to ja to akceptuje. Kiedy ja mówię nie, to ty dąsasz się jak mała dziewczynka, której odmówiono kupna nowej lalki.
Wywrócił oczami, ale uwaga Hermiony spowodowała ponowny uśmiech na jego twarzy. Odwrócił się do niej i nachylił się na jej ciałem ponownie, by powiedzieć bardzo wyraźnie:
- Bo widzisz, Miona… Gdy ja czegoś chcę, zawsze to dostaję. Rozumiesz?
Kiwnęła głową i kokieteryjnie przygryzła wargę. Znowu się od niej oderwał, tylko tym razem wstał z łóżka i złapał za filar podtrzymujący jego baldachim.
- Boże, nie bądź taka seksowna, bo przez ciebie oszaleję.
Dziewczyna zachichotała. Uwaga Dracona była na tyle głośna, by obudzić Zabiniego, który właśnie wyrwał się z cudownego snu. Jednak, jak to na niego przystało, obudził się z klasą.
- Dzień dobry, gołąbeczki! – powitał ich radośnie – Wcale nie chcę was zamordować za to, że obudziliście mnie o piątej dwadzieścia i za to, że nie daliście mi spać do drugiej – następnie zwrócił się do Draco – Serio, stary, mogliście załatwić sprawę ciszej.
Hermiona wytrzeszczyła oczy i zerwała się z łóżka.
- Chwila, czy my wczoraj…?
- Nie, koteczku. Mówię, że jak cię schlał, i sam siebie przy okazji też, to mógł cię uciszyć wcześniej.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Twoja cnota jest bezpieczna. Draco nie tknie cię, dopóki sama nie będziesz tego chcieć. Zresztą, gdyby cię zaliczył, chodziłby teraz kogut, a nie nędzna imitacja żmii – zaśmiał się czarnoskóry chłopak, tym samym zarabiając cios poduszką od przyjaciela.
- Też cię kocham, Blaise – syknął blondyn, choć z jego twarzy nie zniknął szeroki uśmiech.
- Muszę cię rozczarować, ale nie odwzajemniam twoich uczuć – powiedział patetycznie i zerwał się z pozycji leżącej, by paść na kolana na materac – Moje serce należy do panny Davis!
Hermiona wybuchnęła śmiechem.
- Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna!
- Sam bądź cicho – jęknął blondyn – Nie mam ochoty słuchać tego szajsu.
- Cicho! coś mówi. O! mów, mów dalej, uroczy aniele!
Hermiona wybuchnęła jeszcze głośniejszym śmiechem, gdy Blaise dostał w twarz poduszką. Udał obrażonego i porywając swoje rzeczy po drodze wszedł do łazienki. Draco usiadł obok Hermiony i złapał ją za rękę. Przybliżył swoje usta do jej ucha i zaczął coś szeptać powodując ogromne różowe rumieńce na twarzy dziewczyny. Drzwi od łazienki otworzyły się nagle, powodując, że para od siebie odskoczyła.
- Wiecie, że jak chcecie pobyć sami, to wystarczy mnie wypieprzyć z pokoju, prawda? – zaśmiał się Blaise, przewieszając jeden z dwóch ręczników przez swoje ramię – Naprawdę, bym się posłuchał.
- Ty idź lepiej do Tracey, bo pewnie się stęskniła – zaśmiał się Draco.
Zabini wywrócił oczami i wziął mundurek, by przebrać się w łazience.
***
Hogwart nigdy nie wydawał się być tak pełny zakochanych. Co piękniejsze, w pary łączyły się osoby z różnych domów, podkreślając niesamowitą jedność szkoły i całego świata czarodziejów po zakończeniu wojny. Nic tylko chlipać ze wzruszenia i zazdrościć szczęśliwcom. Na tym drugim skupił się Alexander Brown, który już od tygodnia leżał w szkolnym szpitalu. Odwiedzali go co prawda znajomi, a roboty miał jeszcze więcej niż inni, bo po kilku dniach odpoczynku, mógł na nowo pracować i uczyć się tego, co ominęło go na zajęciach. Jednak przez ten cały czas nie odwiedziła go jedna osoba, dla której tu leżał. Umiał się bronić, ba, nawet umiał nieźle przywalić, ale dał zrobić z siebie ofiarę, bo liczył, że kiedy dowie się o całej historii z pobiciem, przyjdzie zobaczyć, jak się czuje. A jednak nie przyszła. Nie przyszła, bo Hermiona Granger była zbyt zajęta Draco Malfoy’em, by wpadło jej coś takiego do głowy.
***
Harry leżał w swoim dormitorium korzystając z wolnego dnia. Lubił soboty, bo zawsze poświęcał je przyjaciołom i Hedwidze, a od niedawna, również Tonks. To właśnie ona dotrzymywała mu w tamtej chwili towarzystwa wylegując się na łóżku zaraz obok właściciela. Jego ręka gładziła piaskową sierść suczki. Nie myślał, że kiedykolwiek będzie w stanie polubić psa tak bardzo (poza Syriuszem w psiej postaci, oczywiście). Pojedyncze jasne włoski prześlizgiwały mu się przez palce. Tonks zamknęła oczy i powoli zaczynała zasypiać. On natomiast zaczął bawić się jej małym uszkiem, po co chwilę drapiąc ją po głowie. Sunia wyciszyła się całkowicie. Gdy Harry zobaczył, że śpi lekkim snem, zszedł po cichutku z łóżka i na palcach opuścił dormitorium. Pokój Wspólny był pełny. Wzrokiem odnalazł swoją dziewczynę, która grała ze starszym bratem w szachy. Hermiona, jak zwykle, była pogrążona w lekturze.
- Co czytasz? – zapytał, siadając obok przyjaciółki.
Uniosła okładkę w górę, by mógł przeczytać tytuł. Zdziwił się. Nie miał zielonego pojęcia, po co przeglądała podręcznik do eliksirów. Spojrzał, który akapit czytała.
- Po jaką cholerę sprawdzasz recepturę na eliksir spokoju? Jest zaliczenie, a ja nic nie wiem?
- Dla Julie – wyjaśniła krótko.
- O ile mi wiadomo, to w Mungu mają zapas – zaśmiał się.
- Chodzi o to, że przyjedzie tu jak naćpana. Faszerują ją teraz eliksirem, a potem znowu przyjedzie do szkoły i zostanie wrzucona na głęboką wodę. Będę jej to podawać w coraz mniejszych dawkach, aż w końcu nie będzie go potrzebowała, rozumiesz?
- No, nie spodziewałbym się, że się tak o nią zatroszczysz, pani Prefekt – powiedział, uśmiechając się pod nosem.
Hermiona zatrzasnęła książkę i spojrzała na przyjaciela z oburzeniem na twarzy.
- Słuchaj, Harry. To wszystko moja wina i dręczy mnie sumienie. Wiem, że mogłabym zrobić więcej, ale nie wiem, co. To jest jedyne, czym mogę się jej przysłużyć.
Zerwała się z kanapy i szybkim krokiem ruszyła do dormitorium. Zatrzasnęła drzwi i spojrzała na naszyjnik, który otrzymała od Draco. Założyła go na szyję i spojrzała w lustro. Wyglądała w nim pięknie. Rudy kot wskoczył na blat w łazience i przeciągnął się. Hermiona pogładziła jego jedwabistą sierść.
- Eh, Krzywołapku. Jest końcówka stycznia, prawie luty. Jest idealnie, wiesz? Tylko, że wszystko się skończy… I to niedługo. Jego rodzice ponownie ogłosili go kawalerem, ale na jak długo? Nawet jeżeli zostanie w stanie wolnym do końca szkoły i tak nie będziemy razem, bo przecież jego rodzina.
Kocur mruknął uspokajająco, jakby mówiąc „wszystko będzie dobrze”. W końcu pers był nie tylko kotem-filozofem i kotem-krytykiem sytuacyjnym, ale również kotem-psychologiem. Ale przede wszystkim był kotem Hermiony. Kotem, który kochał swoją właścicielkę i naprawdę chciał dla niej wszystkiego, co najlepsze. Tylko niestety to wszystko, co najlepsze, z reguły nie było w mocy jego małych rudych łapek.
***
Draco siedział w Pokoju Wspólnym z nieobecną miną. Obserwował jakiś niesamowicie interesujący fragment ściany, który znajdował się kilkanaście metrów przed nim. Otrząsnął się dopiero, gdy Pansy wskoczyła mu na kolana i objęła go. Przytulił ją i uśmiechnął się delikatnie. Cmoknęła go w policzek.
- O czym tak rozmyślasz, Smoku? – zapytała.
- Raczej o kim – zaśmiał się Zabini, który rozsiadł się na sofie znajdującej się naprzeciw przyjaciół zajmujących fotel.
- Bardzo śmieszne, Diable. Nie, wyjątkowo nie myślałem o niej. Myślałem o rodzicach… Chociaż to jest związane z Mioną.
- Czyżbyś rozważał zaręczyny? – Pansy uśmiechnęła się szeroko.
- Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jego starzy, Pansy – wytłumaczył Blaise – Będzie miał przejebane, jak się z nią zaręczy. Hermiona jest mugolaczką. Widziałaś jak zareagowali na wieść o tym, że Julie jest półkrwi.
Draco kiwnął głową na znak, że jego przyjaciel ma rację.
- To wszystko jest pochrzanione. Nie wiem, kogo teraz mi przydzielą. Mam nadzieję, że nie ciebie Pansy, albo Tracey, bo bym nie żył – końcówkę dodał z humorem.
- Spokojnie, Smoku. Jestem już pół panią Nott – zaśmiała się dziewczyna, odgarniając z twarzy swoje kruczoczarne włosy.
- Dał ci pierścionek?
- Póki co, nie, ale rodziny wiedzą o naszym związku i w pełni go akceptują.
- Przynajmniej ty masz dobrze – westchnął – A co z tobą, Blaise?
- Dopiero po zakończeniu szkoły. Rodzice Tracey są wniebowzięci, a moja matka i, cholera wie, który z kolei, ojczym mają wszystko w dupie, bylebym dał im spokój. Kupili jakąś wielką rezydencje nad morzem dla mnie i dla przyszłej żony.
Malfoy westchnął. Zazdrościł przyjaciołom, że mieli tak łatwo. Z drugiej strony, kto powiedział, że jego droga będzie łatwa? Sam ją wybrał. Wspólnie z Hermioną. Ale nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić. Miał nadzieję, że ona również nie.
- Chrzanię to. Mogą mnie wydziedziczyć.
Pansy aż zleciała z jego kolan.
- Oświadczysz jej się?! – zapytała zdumiona.
- Tak.
Blaise wyszczerzył się i zaklaskał kilka razy w dłonie, popierając decyzję przyjaciela. Młody Malfoy wstał i ruszył w stronę swojego pokoju, ale zatrzymał się i odwrócił się do przyjaciół.
- Za długo dyrygowali moim życiem. Albo to zaakceptują, albo mogą mnie wywalić z rodziny. I tak nic w niej nie było prawdziwe. Będę potrzebował jednak waszej pomocy.
***
Miona skończyła zaklejać kopertę, którą miała zamiar wysłać do Julie. Skromna kartka z życzeniami i podpisami kilku osób z Gryffindoru i nie tylko. Ginny użyczyła jej do tego Świstoświnki. Mała sówka była podekscytowana byle przesyłką i naprawdę ciężko było ją opanować. Kiedy Hermiona zawiązała list u jej nóżki, zajęło jej kilka minut, by ją złapać i wypuścić przez okno.
Zbliżała się pora obiadowa. Zgasiła ogień w kominku i przejrzała się po raz ostatni w lustrze. Wyglądała normalnie. Schludnie i ładnie. W końcu szkoła to nie pokaz mody. Upięła swoje loki w wysoki kucyk i wyszła z dormitorium. W Pokoju Wspólnym natknęła się na Ginny. Wyraźnie czekała na Harry’ego, który jak zwykle przesiadywał z Ronem w dormitorium rozmawiając o Quidditchu. Gdyby nie fakt, że za pięć minut zaczynał się obiad, Ruda siedziałaby tam razem z nimi.
- Cześć Ginny.
- Cześć Miona. Idziesz na obiad? Harry’ego się chyba nie doczekam – zaśmiała się dziewczyna.
- Jasne.
Obie wyszły z Salonu i ruszyły w stronę Wielkiej Sali. Przed jej wejściem natknęły się na osobę, którą Miona chciałaby widzieć jako ostatnią. Alexander wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego i wyglądał całkiem dobrze. Ginny widząc chłopaka, wyminęła go.
- Idę zająć miejsca – rzuciła szybko i zniknęła im z oczu.
- Cześć – zaczął chłopak.
- Czego chcesz, Brown? – zapytała chłodno, ale uprzejmie.
- Przeprosić.
Hermionę zatkało. Spodziewała się wszystkiego, ale nie przeprosin.
- Naprawdę nie chciałem, żeby wyszło to tak głupio. Nie wiedziałem, że chodzisz z Malfoy’em, a ty… - zrobił pauzę, by się przełamać – Ty już od dawna mi się podobałaś.
- Ja… Ja nie… Draco nie jest moim chłopakiem. Jest… Tylko przyjacielem – wyjaśniła.
W sumie, sama nie wiedziała, na czym stoi. Chłopak ją kochał, tak przynajmniej sądziła, ale z drugiej strony nie byli oficjalnie razem.
- Tak? To świetnie – ucieszył się Alex – Bo już dawno chciałem to zrobić.
Przybliżył się nagle do Hermiony i ujmując jej twarz w dłonie pocałował ją. Wszystko nie byłoby wcale takie złe, gdyby nie to, że całą sytuację zobaczył blondwłosy Ślizgon, który słysząc jedynie część rozmowy, mógł opacznie ją zrozumieć.
- TY GNIDO! – wydarł się na całe gardło i prawie rzucił się na Krukona.
~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~
Huehuehue. Mówiłam, że Alex będzie tak kochany, że coś schrzani ^^ Na samym początku było gorąco, ale do niczego nie doszło, bo to nie 20 rozdział. Niedługo (za 2-3 rozdziały) zrobię przeskok czasowy na początek wiosny, bo dziwnie pisze mi się o mroźnej zimie w środku lata xD Mam nadzieję, że się podoba. Tak sobie pomyślałam czy poza moimi dwoma innymi projektami nie napisać kolejnego Dramione. Mam dosyć ciekawy pomysł - nieco podobny do tego, ale inny. Co wy na to?
Jak rzuce w ciebie cruciatusem za zleca to ministerstwo nie powinno się czepiać :P jak mogłaś no :'( on tu się chce jej oświadczyć a ty tak to niszczysz :'( (płacze teraz) ale rozdział świetny i genialny i cudowny i wgl :D (juz mi przeszlo) mam nadzieje ze szybko dodasz coś nowego może być dzisiaj :P a co do nowego jestem. Za :D
OdpowiedzUsuńNarazie powinnas skonczyc to Dramione, lecz mozesz pisac rozdzialy nowej histori i zapisywac je na komputerze. Uwazam, ze powinnac skupic sie na tej histori. Prosze dodaj jeszcze dzisiaj nowy rozdzial ^^
OdpowiedzUsuńChodzi mi o pisanie tego Dramione do końca i dopiero potem zacząć nowe ;)
UsuńOjeju, nie plącz tak ich losów, bo normalnie bohaterowie cię zabiją chyba :P Ach uwielbiam twojego bloga i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńTy nędzna imitacjo żmii! Hahahahaha! To było piękne!
OdpowiedzUsuńOjć! A co jak Draco sobie pomyśli że Miona też tego chciała. Ojć, ojć, ojć. Głupi, poczciwy Brown. Masakra! Przecież on ma się jej oświadczyć! :)
Uwielbiam Krzywołapka. Tego filozofa, psychologa i nie wiem czym on jeszcze mógłby być... Kochaniutki kotek!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Błagam dodaj szybko bo ja zwariuje!
Zakończyłaś to w takim momencie, że po prostu można nogi z dupy powyrywać. Grrrr... Niedobra jesteś! Ja muszę wiedzieć co się stanie! Szybko dodaj kolejny rozdział! Szybciutko! Szybciutko! Szybciutko!
Zwariuję...
Tak :) Pisz kolejne opowiadanie. To jest świetne.
OdpowiedzUsuńMrrr, taka postawa Dracona jest genialna. Jest męski, odważny. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńWszystko jest idealnie, a tego Browna to gołymi rekami uduszę ;p
OdpowiedzUsuńTa, ja jestem jak najbardziej za żebyś pisała jeszcze więcej :D
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Czekam na kolejny, bo opowiadanie jest niezwykle ciekawe
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie!!!
OdpowiedzUsuńBezsensu, znaczy fajnie ale to nie tak miało być, głupi Alex, ale się wkurzyłam. grrr
Malfoy chciał się jej oświadczyć a teraz... :/ czekam na nexta bardzo bardzo
Jak ja kocham Twoje Dramione <3
OdpowiedzUsuńRozdział genialny:)
Pozdrawiam
K.
Rozdział super ;>
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle powalający :)
OdpowiedzUsuńIdiota (Alex):/ A było tak pięknie...<3
OdpowiedzUsuńSuper że spędziła noc u niego ;) . Głupi Alex ! Znowu go Draco pobije ^^. Chętnie przeczytałabym twój drugi blog.
OdpowiedzUsuńDraco jest taki kochany ahhhh ^^
OdpowiedzUsuńNo i na pewno się teraz na nią obrazi... Faceci to takie proste stworzenia, że achhh... Mam nadzieję, że szybko ich pogodzisz! :) Buźki i dużo weny.
OdpowiedzUsuńKurczę ten Alex wszystko komplikuje , debil ... A było tak pięknie . Z ciekawością czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńJesteś Świetna. Uwielbiam twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńChyba jestem 20. Czekamy dziś na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńale namieszałaś. uwielbiam twojego bloga, czekam na nexta!!!
OdpowiedzUsuńNienawidzę Alexa!!!! :/ A Draco mmmm <3 Dodaj dziś nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOby przez Alexa nie było kłopotów ;)
OdpowiedzUsuń-------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Błagam żeby go nie zabił, błagam żeby go nie zabił xd
OdpowiedzUsuńAhahahahahhaaaa ale beka :D mam nadzieję że Draco się nie fochnie na <Mionę :)
OdpowiedzUsuńale z drugiej strony jestem ciekawa co z tym Alexem, bo jak Draco się zapomni to Alex jak nic szybko wróci do Munga :D
- Tula
Cholera! Czułam, że ten Alex namiesza! Jak przez niego się rozstaną - to go zamorduję! 😠
OdpowiedzUsuń