Podsłuchani
Zachód słońca w Hogwarcie był widokiem, który zapamiętuje się na całe życie. Okrągła kula światła topiła się w tafli wody, rozsiewając po niej tysiące lśniących promyczków.
- Nie mogę uwierzyć, że to już koniec.
Ruda spojrzała na Hermionę z lekkim uśmiechem na twarzy. Odgarnęła swoje włosy i założyła je za ucho.
- Szybko zleciało, co? Też nie mogę uwierzyć, że prawdopodobnie jestem tu ostatni raz…
- Jak to? – zapytała zdziwiona.
- Ukończyłam szósty i siódmy rok jednocześnie. McGonagall stwierdziła, że muszę zaliczyć jedynie OWTMy z obecnymi szóstoklasistami za rok. To samo Luna.
- Specjalne względy dyrektorki, nie ma co – zaśmiała się Gryfonka.
Słońce było już w połowie drogi do całkowitego zachodu, a dwie dziewczyny nie miały najmniejszego zamiaru ruszać się z poliestrowego koca, który przyniosły tu specjalnie na tą okazję. Na wiklinowym koszu usiadł motyl zwany rusałką pawikiem. Jego czerwono-brązowe skrzydła w świetle zachodzącego słońca zdawały się być ogniście rude, jak włosy Ginny siedzącej niedaleko. Poruszał kilkakrotnie skrzydłami i odleciał.
- To co teraz?
- Nic. Życie – odpowiedziała Hermiona – Będziemy ponad wszystko unikać rodziców Draco, zamieszkamy w moim domku, a potem się zobaczy. Mamy przed sobą dobre kilkadziesiąt lat, jakby na to nie patrzeć.
- Chyba, że państwo Malfoy postanowią cię zdjąć przy pomocy opłaconego wcześniej asasyna pomykającego na jednorożcu.
Hermiona potrząsnęła głową i spojrzała na przyjaciółkę jak na wariatkę.
- Jednorożcu? Skąd tu nagle jednorożec?
- Ach wiesz… Jakoś mnie wzięło.
- Jesteś nienormalna…
Roześmiały się obydwie, zanim ostatni promyk schował się za taflą jeziora.
Szczęk zamków kufra. Miauk rudego kota. Trzask zamykanych drzwi. Ostatni raz przekroczyła próg Pokoju Wspólnego. Ostatni raz szła korytarzami Hogwartu jako uczennica. Ostatni raz przeszła przez plac przed zamkiem.
Co ciekawe, nie pamiętała nic z wzruszającego przemówienia, które wygłosiła profesor McGonagall. Pamiętała tylko, że po kilku chwilach cały ostatni rocznik płakał. Jej umysł zaprzątały wspomnienia. Nagle, przypomniało się jej, jak w pierwszej klasie Ron naśmiewał się z niej po zaklęciach. Jak w trzeciej klasie Syriusz odleciał z tego miejsca na Hardodziobie. Jak w 1998 to tu Harry pokonał Voldemorta.
- Her!
Odwróciła się, a wszystkie wspomnienia odleciały z jej myśli. Miała przed sobą obraz, który będzie towarzyszył jej do końca życia. Szare oczy i jasne, blond włosy. Chłopak uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Są jeszcze jakieś powozy? Zaspałbym, gdyby nie Blaise.
- Na pewno. Harry, Ron, Julie i Ginny mieli na nas zaczekać.
- I tak nie zaczekali – zaśmiał się, po czym szybkim krokiem dołączył do dziewczyny.
Harry siedział w przedziale w tej samej pozycji od dobrej godziny. Nieobecnym spojrzeniem wlepionym w szybę obserwował zmieniający się krajobraz. Wszyscy myśleli, że przejdzie mu to chwilę po zniknięciu zamku za horyzontem. Ale czas minął, a Harry wciąż się nie odzywał.
- Hogwart był dla niego jak dom – szepnęła Hermiona do zdziwionego zachowaniem kolegi Draco.
Wstała i wyjęła z torby koc, którym okryła Harry’ego. Wtedy po raz pierwszy chłopak oderwał wzrok od szyby i spojrzał na przyjaciółkę ciepło.
- Dziękuję, Hermiono.
Usiadła obok i przytuliła go. Czasami po prostu wystarczał taki prosty gest, by poczuł się lepiej. To oboje cenili w swojej przyjaźni.
- Chciałabym was zaprosić do naszego domku całą ekipą jeszcze przed ślubem Pan. Miło byłoby spędzić kilka dni razem w wakacje.
- Dzięki za zaproszenie Miona, ale… - zaczęła Julietta, ale Ron przerwał jej wpół zdania.
- Julie i ja mamy plany na lipiec. Jedziemy z Nevillem i Luną do Chile, pozwiedzać.
- Pansy i Nott pobierają się dopiero pod koniec sierpnia. Mamy prawie cały miesiąc. Nie panikujcie!
- A tak wracając do Neville’a i Luny – zaczęła Ginny – Będą w kraju do Bożego Narodzenia. Neville zaczyna studia na początku stycznia. Wygląda na to, że nie będzie ich na waszym ślubie, Miona.
- Nie będzie Longbottoma? A to wielka szkoda! – powiedział z udawanym żalem Draco, śmiejąc się cicho.
Hermiona wymierzyła mu cios w żebro. Chłopak jęknął z bólu, a cały przedział zaczął chichotać. Miła atmosfera utrzymała się już do końca podróży.
Tym razem uczniowie, a raczej absolwenci, Hogwartu opuścili peron tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie. Harry, Ginny, Hermiona i Draco od razu teleportowali się do Doliny Godryka. Pierwszą noc mieli spędzić u przyszłych państwa Potterów. Jak się okazało, Syriusz opuścił dom przed ich przyjazdem. Swój pokój zamienił w pokój gościnny, a pokój, w którym w Sylwestra mieszkała Miona i Ginny lekko przerobił.
- Nie ma to jak w domu – westchnął Harry, kiedy tylko przekroczył próg.
Na dworze było już dość ciemno, więc pozapalali światła. Duża Tonks rozgościła się na kanapie. Mimo tylu miesięcy spędzonych w zamku doskonale rozpoznała miejsce, w którym spędziła pierwsze tygodnie swojego życia u boku Harry’ego.
- Chcecie herbaty? – zapytała Ginny i ruszyła do kuchni.
- Tak, czarną poproszę.
Draco wniósł kufry do pokoju gościnnego, który mieli zająć razem z Hermioną. Wypuścił Krzywołapa z koszyka i uchylił okno, żeby wypuścić Georgię na nocne łowy. Kiedy schodził po schodach, usłyszał ciche głosy dobiegające z kuchni.
- Jak myślisz, co powiedzą twoi rodzice? Przecież mówiłaś im, jaki Draco był w stosunku do ciebie.
- Niby tak, ale wiedzą też, że Harry i Draco się pogodzili. Właściwie to bardziej martwię się o reakcję ojca. Mama raczej zaakceptuje mój wybór.
- Poza tym, to twoje życie. Muszą to zaakceptować.
- O akceptację to ja się boję tylko ze strony jego rodziców. Wiesz, matka jest dla niego bardzo ważna. Jako jedyna chyba okazywała mu jakiekolwiek ludzkie uczucia. Widziałaś zresztą. Bitwa o Hogwart, Voldemort oświadcza, że Harry nie żyje. Przyłączcie się, bo zginiecie. Lucjusz woła Draco, on wciąż stoi w szeregu. Dopiero wołanie matki sprawiło, że przystał do Śmierciożerców ponownie.
- A propos Śmierciożerców, widział już twój prezent?
- Widział, rozpakował, ale jeszcze nie wpadł, co to jest. Potrzymam go jeszcze w niepewności – zachichotała.
W tym momencie Harry wpadł na Draco, wciąż czającego się na schodach, o mały włos nie zrzucając go z nich.
- Tak podsłuchiwać drogie panie? Nie ładnie – zaśmiał się Wybraniec, tak, żeby tylko jego przyjaciel mógł usłyszeć tą uwagę.
- Nawet nie wiesz, ile ciekawych rzeczy można się w ten sposób dowiedzieć. Niestety, czasami działa to też w drugą stronę – westchnął.
- To znaczy?
- Ludzie uwierzą we wszystko, jeżeli będziesz szeptać. Motto Ślizgonów.
- A nie czasem „Weasley jest naszym królem”? – zaśmiał się Harry.
- To nasz hymn.
Nastała chwila ciszy, która została przerwana cichym chrząknięciem.
- Ładnie to tak plotkować na schodach? – zapytała Hermiona i upiła łyk herbaty.
- Tak podsłuchiwać, drogie panie? Nie ładnie – powiedział Ślizgon cytując Wybrańca.
Harry roześmiał się głośno.
Cały wieczór minął im na wspominaniu lat w Hogwarcie. Nauczycieli, niesamowitych zdarzeń i całej przygody, której w życiu nie zapomną. Herbata lała się litrami, a z ich ust wylatywał potok słów i gromki śmiech. Kiedy zegar pokazał godzinę pierwszą, postanowili zbierać się do snu. O drugiej w domu było całkowicie ciemno i cicho.
Hermiona spała głęboko, kiedy w głowie Draco przelewało się wiele myśli naraz. Rozmyślał o podsłuchanej rozmowie, o tym jak im dalej się ułoży, czy dadzą sobie radę. Jego głowy nie opuszczała również myśl o odwiedzinach u rodziców Hermiony. Czy faktycznie powinien się bać? A co jeżeli nie zaakceptują ich związku?
Boże drogi, Draco! Chłop jesteś czy baba? Wziął się w garść i pomyślał, że co ma być, to będzie. Druga sprawa była taka, że chyba sam faktycznie nie do końca w to wierzył. Postanowił spróbować jakoś zasnąć. I faktycznie udało się to mu. Na kilka minut przed świtem.
Wstał wykończony. Wszedł do łazienki i obmył twarz zimną wodą. Umył zęby i opuścił pokój. Było grubo po dwunastej, więc nie zdziwił go fakt, że Harry i Ginny kłócą się w kuchni… Zaraz, zaraz. Harry i Ginny kłóca się w kuchni? Dlaczego? Nadstawił uszu.
- Ginny, ja naprawdę nie jestem pewien, czy to dobry pomysł.
- Her jest szczęśliwa! Naprawdę chcesz jej to odebrać?
- Chcę jej przemówić do rozsądku.
- Odbierając jej szczęście? Świetny pomysł, na pewno wpadnie ci w ramiona za to, że ją ocaliłeś.
- A co mam robić? Patrzeć, jak potem będzie cierpieć?
- ON JĄ KOCHA, HARRY. K-O-C-H-A! Tak jak ty mnie, a ja ciebie! Czemu to do ciebie nie dociera?!
- Ginny, mimo całego naszego kumplowania z Malfoy’em, ja i Ron nadal nie ufamy mu całkowicie. Był, jest i będzie nieobliczalny. Jednego roku może i ją pokocha, ale potem ją zostawi. Niby dlaczego tak nagle wpadła mu w oko?
- Harry, nie każdy musi kochać od początku swojego życia. A ty, kiedy zwróciłeś na mnie uwagę? Bo wydaje mi się, że jednak nie w wieku 11 lat, kiedy ja się w tobie zadłużyłam.
- On coś jeszcze jej zrobi. Ja to wiem.
- Czasami jesteś takim kretynem – westchnęła – CZY KIEDYKOLWIEK DOPUŚCISZ DO SIEBIE MYŚL, ŻE MOŻESZ SIĘ MYLIĆ, HARRY?! PATRZCIE PAŃSTWO, JESTEM HARRY POTTER I ZAWSZE MAM RACJĘ, BO POKONAŁEM VOLDEMORTA! A WIESZ, CO BYŁO ZE MNĄ? WIESZ ILE RAZY JA PŁAKAŁAM PRÓBUJĄC ZAPOMNIEĆ, KIEDY TY BIEGAŁEŚ SOBIE ZA HORKRUKSAMI?!
Harry zamilkł.
- CZEMU ZAWSZE TO TY JESTEŚ TEN IDEALNY?! CZEMU HERMIONA JEST IDEALNA?! NAWET MÓJ CHOLERNY BRAT JEST IDEALNY! ŻYJĘ W WASZYM CIENIU, POMAGAM WAM, DORADZAM, A WY I TAK UPIERACIE SIĘ JAK SKOŃCZENI IDIOCI PRZY SWOICH DURNYCH POSTANOWIENIACH. NAWET NIE WIESZ, ILE GODZIN TŁUKŁAM HERMIONIE O TYM, ŻE NAJWIĘKSZA SZANSA NA SZCZĘŚLIWE ŻYCIE PRZECHODZI JEJ KOŁO NOSA! Ona nie chciała tego małżeństwa. Bała się go!
W tym momencie w Draco coś pękło. Momentalnie zniknęła ochota na jedzenie i picie czegokolwiek. Gdyby nie fakt, że informacja sprzed sekundy wywarła na nim takie wrażenie prawdopodobnie pobiegłby do pokoju gościnnego, rzucił się na łóżko i zaczął płakać jak małe dziecko. Ale stał. Całkowicie sparaliżowany.
- WTEDY KIEDY WRESZCIE UDAŁO MI SIĘ PRZEKONAĆ JĄ DO TEGO, ŻEBY NIE ZACHOWYWAŁA SIĘ JAK IDIOTKA… Wpadłeś na genialny pomysł, żeby to wszystko rozbić? Super. Świetnie. Nie mam więcej pytań. Ginny Potter… MOŻE TO TEŻ CI SIĘ NIE PODOBA?!
- Popadasz w histerię – zaczął ją uspokajać Harry.
- HISTERIĘ?! A MOŻE TY NIE CHCESZ, ŻEBYM NOSIŁA TWOJE NAZWISKO, CO?! MOŻE NIE JESTEM TEGO GODNA? W KOŃCU TO NIE JA POMYKAŁAM SOBIE PO LASACH I GAJACH ZA CHOLERNĄ CZARNĄ I MEDALIONEM!
Harry złapał dziewczynę za nadgarstki i przytwierdził ją do ściany. Nie chciał zrobić jej krzywdy, chciał, żeby się uspokoiła. A metoda siłowa była jedynym rozwiązaniem.
- Czy ty myślisz, że to było łatwe? Że mieliśmy wszystko podane na tacy? Że wystarczyło podejść do Voldemorta powiedzieć „umieraj” i po sprawie, tak?
Ginny nie odpowiadała, ale jej oczy wciąż były załzawione, a tusz całkowicie rozmazał się w okolicach oczu i stworzył żałosne czarne strużki na jej zaczerwienionych od złości i emocji policzkach.
- Doceniam to, co dla nas robisz, co robiłaś. Hermiona też to docenia. Czasami jednak nie można mieszać się w życie innych. Sami muszą o nim decydować.
- Tylko, że to ty chcesz, żeby Miona zerwała zaręczyny.
- Tak, bo zrobiła to pod twoim wpływem, do cholery! – Harry znowu zaczynał tracić cierpliwość.
- Boże jaki ty jesteś uparty jak osioł! HERMIONA MA PRA…
W tym momencie frontowe drzwi otworzyły się, a przez nie wleciała wesoła Tonks. Chwilę później w pokoju pojawiła się Hermiona.
- Ech, Ginny. Żałuj, że nie poszłaś z nami na spacer. Pogoda jest bo… A co się stało? – dodała, widząc rozmazaną przyjaciółkę.
- Nieważne – odpowiedziała Gins i otarła łzy ręką, rozcierając tusz po jeszcze większym obszarze policzków.
- Nie mogę uwierzyć, że to już koniec.
Ruda spojrzała na Hermionę z lekkim uśmiechem na twarzy. Odgarnęła swoje włosy i założyła je za ucho.
- Szybko zleciało, co? Też nie mogę uwierzyć, że prawdopodobnie jestem tu ostatni raz…
- Jak to? – zapytała zdziwiona.
- Ukończyłam szósty i siódmy rok jednocześnie. McGonagall stwierdziła, że muszę zaliczyć jedynie OWTMy z obecnymi szóstoklasistami za rok. To samo Luna.
- Specjalne względy dyrektorki, nie ma co – zaśmiała się Gryfonka.
Słońce było już w połowie drogi do całkowitego zachodu, a dwie dziewczyny nie miały najmniejszego zamiaru ruszać się z poliestrowego koca, który przyniosły tu specjalnie na tą okazję. Na wiklinowym koszu usiadł motyl zwany rusałką pawikiem. Jego czerwono-brązowe skrzydła w świetle zachodzącego słońca zdawały się być ogniście rude, jak włosy Ginny siedzącej niedaleko. Poruszał kilkakrotnie skrzydłami i odleciał.
- To co teraz?
- Nic. Życie – odpowiedziała Hermiona – Będziemy ponad wszystko unikać rodziców Draco, zamieszkamy w moim domku, a potem się zobaczy. Mamy przed sobą dobre kilkadziesiąt lat, jakby na to nie patrzeć.
- Chyba, że państwo Malfoy postanowią cię zdjąć przy pomocy opłaconego wcześniej asasyna pomykającego na jednorożcu.
Hermiona potrząsnęła głową i spojrzała na przyjaciółkę jak na wariatkę.
- Jednorożcu? Skąd tu nagle jednorożec?
- Ach wiesz… Jakoś mnie wzięło.
- Jesteś nienormalna…
Roześmiały się obydwie, zanim ostatni promyk schował się za taflą jeziora.
***
Co ciekawe, nie pamiętała nic z wzruszającego przemówienia, które wygłosiła profesor McGonagall. Pamiętała tylko, że po kilku chwilach cały ostatni rocznik płakał. Jej umysł zaprzątały wspomnienia. Nagle, przypomniało się jej, jak w pierwszej klasie Ron naśmiewał się z niej po zaklęciach. Jak w trzeciej klasie Syriusz odleciał z tego miejsca na Hardodziobie. Jak w 1998 to tu Harry pokonał Voldemorta.
- Her!
Odwróciła się, a wszystkie wspomnienia odleciały z jej myśli. Miała przed sobą obraz, który będzie towarzyszył jej do końca życia. Szare oczy i jasne, blond włosy. Chłopak uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Są jeszcze jakieś powozy? Zaspałbym, gdyby nie Blaise.
- Na pewno. Harry, Ron, Julie i Ginny mieli na nas zaczekać.
- I tak nie zaczekali – zaśmiał się, po czym szybkim krokiem dołączył do dziewczyny.
***
- Hogwart był dla niego jak dom – szepnęła Hermiona do zdziwionego zachowaniem kolegi Draco.
Wstała i wyjęła z torby koc, którym okryła Harry’ego. Wtedy po raz pierwszy chłopak oderwał wzrok od szyby i spojrzał na przyjaciółkę ciepło.
- Dziękuję, Hermiono.
Usiadła obok i przytuliła go. Czasami po prostu wystarczał taki prosty gest, by poczuł się lepiej. To oboje cenili w swojej przyjaźni.
- Chciałabym was zaprosić do naszego domku całą ekipą jeszcze przed ślubem Pan. Miło byłoby spędzić kilka dni razem w wakacje.
- Dzięki za zaproszenie Miona, ale… - zaczęła Julietta, ale Ron przerwał jej wpół zdania.
- Julie i ja mamy plany na lipiec. Jedziemy z Nevillem i Luną do Chile, pozwiedzać.
- Pansy i Nott pobierają się dopiero pod koniec sierpnia. Mamy prawie cały miesiąc. Nie panikujcie!
- A tak wracając do Neville’a i Luny – zaczęła Ginny – Będą w kraju do Bożego Narodzenia. Neville zaczyna studia na początku stycznia. Wygląda na to, że nie będzie ich na waszym ślubie, Miona.
- Nie będzie Longbottoma? A to wielka szkoda! – powiedział z udawanym żalem Draco, śmiejąc się cicho.
Hermiona wymierzyła mu cios w żebro. Chłopak jęknął z bólu, a cały przedział zaczął chichotać. Miła atmosfera utrzymała się już do końca podróży.
***
- Nie ma to jak w domu – westchnął Harry, kiedy tylko przekroczył próg.
Na dworze było już dość ciemno, więc pozapalali światła. Duża Tonks rozgościła się na kanapie. Mimo tylu miesięcy spędzonych w zamku doskonale rozpoznała miejsce, w którym spędziła pierwsze tygodnie swojego życia u boku Harry’ego.
- Chcecie herbaty? – zapytała Ginny i ruszyła do kuchni.
- Tak, czarną poproszę.
Draco wniósł kufry do pokoju gościnnego, który mieli zająć razem z Hermioną. Wypuścił Krzywołapa z koszyka i uchylił okno, żeby wypuścić Georgię na nocne łowy. Kiedy schodził po schodach, usłyszał ciche głosy dobiegające z kuchni.
- Jak myślisz, co powiedzą twoi rodzice? Przecież mówiłaś im, jaki Draco był w stosunku do ciebie.
- Niby tak, ale wiedzą też, że Harry i Draco się pogodzili. Właściwie to bardziej martwię się o reakcję ojca. Mama raczej zaakceptuje mój wybór.
- Poza tym, to twoje życie. Muszą to zaakceptować.
- O akceptację to ja się boję tylko ze strony jego rodziców. Wiesz, matka jest dla niego bardzo ważna. Jako jedyna chyba okazywała mu jakiekolwiek ludzkie uczucia. Widziałaś zresztą. Bitwa o Hogwart, Voldemort oświadcza, że Harry nie żyje. Przyłączcie się, bo zginiecie. Lucjusz woła Draco, on wciąż stoi w szeregu. Dopiero wołanie matki sprawiło, że przystał do Śmierciożerców ponownie.
- A propos Śmierciożerców, widział już twój prezent?
- Widział, rozpakował, ale jeszcze nie wpadł, co to jest. Potrzymam go jeszcze w niepewności – zachichotała.
W tym momencie Harry wpadł na Draco, wciąż czającego się na schodach, o mały włos nie zrzucając go z nich.
- Tak podsłuchiwać drogie panie? Nie ładnie – zaśmiał się Wybraniec, tak, żeby tylko jego przyjaciel mógł usłyszeć tą uwagę.
- Nawet nie wiesz, ile ciekawych rzeczy można się w ten sposób dowiedzieć. Niestety, czasami działa to też w drugą stronę – westchnął.
- To znaczy?
- Ludzie uwierzą we wszystko, jeżeli będziesz szeptać. Motto Ślizgonów.
- A nie czasem „Weasley jest naszym królem”? – zaśmiał się Harry.
- To nasz hymn.
Nastała chwila ciszy, która została przerwana cichym chrząknięciem.
- Ładnie to tak plotkować na schodach? – zapytała Hermiona i upiła łyk herbaty.
- Tak podsłuchiwać, drogie panie? Nie ładnie – powiedział Ślizgon cytując Wybrańca.
Harry roześmiał się głośno.
***
Hermiona spała głęboko, kiedy w głowie Draco przelewało się wiele myśli naraz. Rozmyślał o podsłuchanej rozmowie, o tym jak im dalej się ułoży, czy dadzą sobie radę. Jego głowy nie opuszczała również myśl o odwiedzinach u rodziców Hermiony. Czy faktycznie powinien się bać? A co jeżeli nie zaakceptują ich związku?
Boże drogi, Draco! Chłop jesteś czy baba? Wziął się w garść i pomyślał, że co ma być, to będzie. Druga sprawa była taka, że chyba sam faktycznie nie do końca w to wierzył. Postanowił spróbować jakoś zasnąć. I faktycznie udało się to mu. Na kilka minut przed świtem.
***
- Ginny, ja naprawdę nie jestem pewien, czy to dobry pomysł.
- Her jest szczęśliwa! Naprawdę chcesz jej to odebrać?
- Chcę jej przemówić do rozsądku.
- Odbierając jej szczęście? Świetny pomysł, na pewno wpadnie ci w ramiona za to, że ją ocaliłeś.
- A co mam robić? Patrzeć, jak potem będzie cierpieć?
- ON JĄ KOCHA, HARRY. K-O-C-H-A! Tak jak ty mnie, a ja ciebie! Czemu to do ciebie nie dociera?!
- Ginny, mimo całego naszego kumplowania z Malfoy’em, ja i Ron nadal nie ufamy mu całkowicie. Był, jest i będzie nieobliczalny. Jednego roku może i ją pokocha, ale potem ją zostawi. Niby dlaczego tak nagle wpadła mu w oko?
- Harry, nie każdy musi kochać od początku swojego życia. A ty, kiedy zwróciłeś na mnie uwagę? Bo wydaje mi się, że jednak nie w wieku 11 lat, kiedy ja się w tobie zadłużyłam.
- On coś jeszcze jej zrobi. Ja to wiem.
- Czasami jesteś takim kretynem – westchnęła – CZY KIEDYKOLWIEK DOPUŚCISZ DO SIEBIE MYŚL, ŻE MOŻESZ SIĘ MYLIĆ, HARRY?! PATRZCIE PAŃSTWO, JESTEM HARRY POTTER I ZAWSZE MAM RACJĘ, BO POKONAŁEM VOLDEMORTA! A WIESZ, CO BYŁO ZE MNĄ? WIESZ ILE RAZY JA PŁAKAŁAM PRÓBUJĄC ZAPOMNIEĆ, KIEDY TY BIEGAŁEŚ SOBIE ZA HORKRUKSAMI?!
Harry zamilkł.
- CZEMU ZAWSZE TO TY JESTEŚ TEN IDEALNY?! CZEMU HERMIONA JEST IDEALNA?! NAWET MÓJ CHOLERNY BRAT JEST IDEALNY! ŻYJĘ W WASZYM CIENIU, POMAGAM WAM, DORADZAM, A WY I TAK UPIERACIE SIĘ JAK SKOŃCZENI IDIOCI PRZY SWOICH DURNYCH POSTANOWIENIACH. NAWET NIE WIESZ, ILE GODZIN TŁUKŁAM HERMIONIE O TYM, ŻE NAJWIĘKSZA SZANSA NA SZCZĘŚLIWE ŻYCIE PRZECHODZI JEJ KOŁO NOSA! Ona nie chciała tego małżeństwa. Bała się go!
W tym momencie w Draco coś pękło. Momentalnie zniknęła ochota na jedzenie i picie czegokolwiek. Gdyby nie fakt, że informacja sprzed sekundy wywarła na nim takie wrażenie prawdopodobnie pobiegłby do pokoju gościnnego, rzucił się na łóżko i zaczął płakać jak małe dziecko. Ale stał. Całkowicie sparaliżowany.
- WTEDY KIEDY WRESZCIE UDAŁO MI SIĘ PRZEKONAĆ JĄ DO TEGO, ŻEBY NIE ZACHOWYWAŁA SIĘ JAK IDIOTKA… Wpadłeś na genialny pomysł, żeby to wszystko rozbić? Super. Świetnie. Nie mam więcej pytań. Ginny Potter… MOŻE TO TEŻ CI SIĘ NIE PODOBA?!
- Popadasz w histerię – zaczął ją uspokajać Harry.
- HISTERIĘ?! A MOŻE TY NIE CHCESZ, ŻEBYM NOSIŁA TWOJE NAZWISKO, CO?! MOŻE NIE JESTEM TEGO GODNA? W KOŃCU TO NIE JA POMYKAŁAM SOBIE PO LASACH I GAJACH ZA CHOLERNĄ CZARNĄ I MEDALIONEM!
Harry złapał dziewczynę za nadgarstki i przytwierdził ją do ściany. Nie chciał zrobić jej krzywdy, chciał, żeby się uspokoiła. A metoda siłowa była jedynym rozwiązaniem.
- Czy ty myślisz, że to było łatwe? Że mieliśmy wszystko podane na tacy? Że wystarczyło podejść do Voldemorta powiedzieć „umieraj” i po sprawie, tak?
Ginny nie odpowiadała, ale jej oczy wciąż były załzawione, a tusz całkowicie rozmazał się w okolicach oczu i stworzył żałosne czarne strużki na jej zaczerwienionych od złości i emocji policzkach.
- Doceniam to, co dla nas robisz, co robiłaś. Hermiona też to docenia. Czasami jednak nie można mieszać się w życie innych. Sami muszą o nim decydować.
- Tylko, że to ty chcesz, żeby Miona zerwała zaręczyny.
- Tak, bo zrobiła to pod twoim wpływem, do cholery! – Harry znowu zaczynał tracić cierpliwość.
- Boże jaki ty jesteś uparty jak osioł! HERMIONA MA PRA…
W tym momencie frontowe drzwi otworzyły się, a przez nie wleciała wesoła Tonks. Chwilę później w pokoju pojawiła się Hermiona.
- Ech, Ginny. Żałuj, że nie poszłaś z nami na spacer. Pogoda jest bo… A co się stało? – dodała, widząc rozmazaną przyjaciółkę.
- Nieważne – odpowiedziała Gins i otarła łzy ręką, rozcierając tusz po jeszcze większym obszarze policzków.
~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~
Zabrałam się za pisanie tego rozdziału z totalną pustką w głowie. Skończyłam go pisać po 4 godzinach od jego rozpoczęcia. Wynik jest tragiczny jak na 5 stron i trochę w Wordzie, ale tak bywa. Co do jego jakości... Nie wiem co o nim myśleć. Tak to podsumuję. Do końca głosowania niecałe 18 godzin, a ja wciąż na 1 miejscu i mam 141 głosów co przerosło moje najśmielsze oczekiwania! Dziękuję <3
Rozdział dla wszystkich, którzy czekali.
E.
Nie no ja nie wierzę, Potter zwariował. Co mu do łba strzeliło, żeby się mieszać w nie swoje sprawy i jeszcze Draco to słyszał. Mam nadzieję, że przez naszego kochanego Wybrańca nic się nie zepsuje. A co do rozdział to oczywiście jest świetny :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Rozdział świetny, nie gadaj, że tak nie jest! Kłótnia Ginny z Harry'm jest naprawdę fajna, a zwłaszcza ten moment o nazwisku Potter i tym, że Miona się wahała. Ona mogła się wahać, ale chciała przecież to małżeństwo. Harry zbyt dramatyzuje, i niby dlaczego chce im rozwalić związek? Akurat sobie wszystko wyjaśnili, Miona wreszcie się zgodziła na zaręczyny, a ten co? Włazi z butami do ich życia i próbuje je zniszczyć. Eh... głupi Harry. Ten to się chyba nigdy nie nauczy wybaczać do końca.
OdpowiedzUsuńNo, to powodzenia w dalszym pisaniu i weny życzę.
xoxo
Sakura
Jeśli to jest tragiczne, to ciekawa jestem jak dla cb wygląda rozdział superekstraboski. To chyba musi byc dzieeeło sztuki!
OdpowiedzUsuńTen Harry to ma na prawdę poronione pomysły... Boże...
Boje sie co może wywinąc Draco. Po takich informacjach... No, pięknie...
Już się nie mogę doczekac co będzie dalej...
Aj, pisz, pisz...
Buziaki:**
El.
Dobry
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Naprawdę Harry chce zniszczyć szczęście Herm? A co z Draco?
Niecierpliwie czekam na kolejny.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Ojeeeeeeeeej!
OdpowiedzUsuńNo ty wszystko musisz namotać,no! Ale to dobrze ;>
Ale pamiętaj, ma być happy end, a jak nie to Cię znajdę i zmuszę być zmieniła końcówkę. Zobaczysz :D
Chcę jeszcze powiedzieć, że kłótnia Harrego i Ginny, mimo, że to powinno mnie smucić, to mi się strasznie podoba. Ale jeszcze 6 rozdziałów do końca, tak? (czy 1 :O) więc może wszystko się zmieni ... ;)
http://wspolkochac-przyszlam-dramione.blogspot.no
A mnie się i tak podoba :) Jak zawsze świetny ;) /Mar
OdpowiedzUsuńGenialny ten rozdział! Boże, dlaczego Ginny to powiedziała? Dlaczego nie sprawdziła czy nie ma tam Draco ;/ życie nie jest piękne... Life is brutal :(
OdpowiedzUsuńDodaj szybko kolejny rozdział, bo już nie moge się doczekać!
Odiumortis.
^^
OdpowiedzUsuńOd razu jak wstałam, weszłam na komputer i sprawdziłam, czy pojawił się nowy rozdział :D
I... ow yeah! Pojawił się :D
Szczerze powiedziawszy to żal mi się ich na początku zrobiło, gdy wyjeżdżali z Hogwartu. Czytając o tym miałam przed oczami siebie jak wychodziłam z gimnazjum... Ostatnie przekroczenie szkoły jako uczeń... ah... aż mi się płakać zachciało.
Rozwaliła mnie doszczętnie reakcja Dracona na wieść o tym, że Neville nie pojawi się na jego i Miony ślubie :D To było dobre! Pewnie nasz kochany blondynek, mówiąc o tym przypomniał sobie sytuacje z ponczem :P
Miło mi się czytało to, jak wspominają szkołę :) Ja wracając z zakończenia również tak zrobiłam... aż prawie ominęłam swój dom xD
No i kłótnia Ginny i Harry'ego na zakończenie...
:O
:O
Woow... Mocno mnie zszokowałaś ją. Nie sądziłam, że Harry będzie chciał sprawić, by Her zmieniła zdanie co do ślubu z Draconem. Bardziej sądziłam, że Harry na sto procent zaufał Draconowi, a tu taki wyskok...?
Dziwne, dziwne. No i te krzyki Ginny. Zatkało mnie momentalnie jak czytałam o Potterowym nazwisku. Szczerze powiedziawszy, to nawet dobrze, że tak zrobiła. Według mnie Harry odrobinkę przesadza... W końcu Draco chcę się z Hermioną ożenić, więc nie rozumiem, dlaczego to całe zamieszanie. Gdyby Draco był znów łamaczem serc, to by już planował jak wywiązać się z ślubem z Herm, a tak przecież nie jest, w końcu ciągle myśli nad reakcją rodziców i swoimi planami na przyszłość.
Eh... W dodatku sam Draco to słyszał... Dosłownie pękło mi serce na wzmiance o tym, że Herm się wahała. Nic dziwnego, że Malfoy tak, a nie inaczej zareagował...
Mam nadzieję, że jakoś wszystko się wyjaśni, bo tego bym nie przeżyła... Oni muszą być razem i mam nadzieję, że Harry i Ronald, który został wspomniany w kłótni (nasz Wybraniec pewnie to zrobił, by cała wina nie spadła na niego... xD), się jakoś ogarną i przestaną kwestionować w życie Hermiony.
Wciskają się w nie jak wacik w d**ę...
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim! :)
Pozdrawiam serdecznie!
~ Pure - Blood Princess
P.S. - Chyba tego nie przeżyje, gdy i ta historia się skończy.
No niesamowite, Harry chce przemówi do rozsądku Hemionie? Mam nadzieję, że Draco nie weźmie sobie tych słów za bardzo do serca i nie zostawi Miony. Liczę na happy end i czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńTego nie spodziewałam się po Harrym , mam nadzieję, że Draco nie zrobi nic głupiego!
OdpowiedzUsuńRozdział super i czekam z niecierpliwością na kolejny!
mojeminiopowiadania.blogspot.com
Czekam i na kolejny. M.
OdpowiedzUsuńGin jak Pottera zwyzywała ;) I bardzo dobrze, należało mu się. Ja tam ufam Draco ;D
OdpowiedzUsuńŁo matko. Biedny Draco. :( Ale się ułoży.. prawda?!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
CZEKAM na kolejny!
http://dramione-always.blogspot.com/
"- Chyba, że państwo Malfoy postanowią cię zdjąć przy pomocy opłaconego wcześniej asasyna pomykającego na jednorożcu."
OdpowiedzUsuńHahahahhah rozwaliło mnie to :D
Mam tylko nadzieję, że Draco nie zrobi nic głupiego i że Ginny z Harrym się pogodzą :) I będzie happy end :)
Nie spodziewałam się kłótni Harryego i Ginny... Ja rozumiem, że Potter się martwi o Hermionę, ale ona przecież kocha Draco, a Draco kocha ją. Tak mi się smutno zrobiło, czytając pierwszą część rozdziału... koniec Hogwartu... To tym bardziej utwierdza mnie w fakcie, iż za niecałe 8 miesięcy kończę gimnazjum i pożegnam się z moją wspaniałą klasą :( I też, że jest coraz bliżej do końca Her Draco... Ehh, nienawidzę pożegnań...
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę świetny! <3 Uwielbiam twój styl pisania i twoje pomysły :D Nie lubię dodawać reklam pod komentarzami, które piszę, ale chciałabym znać twoją opinię na temat mojej historii i rozdziałów w niej zamieszczonych :) http://dramione-wciaz-cie-kocham.blogspot.com
Genialny jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńAch ten Harry co on znów kombinuje.... I czemu komlikacje znowu nooooo......
Ach jesteś nieprzewidywalna ;)
Wen:Dy
Pozdrawiam,Lili
panstwoweasley.blogsot.com
Rozdział świetny (co z resztą nie dziwne :)). Mam tylko nadzieję, że Draco nie obrazi się zbytnio na Hermionę, w końcu to nie jej wina. Nie chciała go po prostu obciążać swoimi zmartwieniami. W tym rozdziale Harry wyszedł na kompletnego kretyna. Przecież widać, że Malfoy jest po uszy zakochany w Hermionie. Gdyby nie wybraniec i jego wątpliwości, Ginny nic by nie powiedziała i wszyscy byliby szczęśliwi...Ehh, Expecto lubisz wszystko komplikować, no! ;) Ale fakt, że gdyby nie było kłótni to fabuła nie byłaby tak ciekawa. Ale fakt, że (tak jak kilka innych osób) zdziwiłam się, że to właśnie ta dwójka się pokłóciła. Jakoś wydawało mi się, że oni będą takimi bezkonfliktowymi bohaterami, ale w sumie takie niespodzianki tylko polepszają fabułę...
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że taka długość komentarza wystarczy. Expecto bowiem obiecała, że wstawi nowy rozdział jeśli będą jeszcze trzy komentarze lub jeden długi. Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i nabazgrać coś :)
Teraz pewnie Expecto będzie mnie ochraniać za to, ale cóż, czego się nie robi dla rozdziału.
Pozdrowienia dla wszystkich fanów i w szczególności dla Expecto
Fajny rozdział... Ohh zachowanie Harrego jest takie, jakby był zazdrosny, że ktoś jest jednak szczęśliwy.. nie do końca ufa Malfoyowi, to zrozumiałe, ale bez przesady . Już myślałam, że Harry zrobi coś Ginny... uuuffff :P
OdpowiedzUsuńŻal mi Draco ; < kurde mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)
Cholerny Harry. Kocham go i tak, ale co on wyprawia? Co on chce przyjaciółce życie zniszczyć?
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze się stało, że Draco to słyszał. W razie, gdyby Potter próbował coś zbroić to Smok będzie wiedział, czyja to sprawka.
Kurczę, kompletnie nie wiem co jeszcze mogę napisać. No nic, czekam na nexta! :>
Zaczarowanaa
Głupie pomysły Harrego i Rona..biedny Draco.Szkoda mi go,że to usłyszał.Ale Ginny?Zyskała moje uznanie.Draco i Her będą szczęśliwi ja to czuję ale pewnie nas zaskoczysz ;3 Uwielbiam twoje opowiadanie jest takie nowoczesne i miło się je czyta.Nie wiem co więcej napisać ... po prostu czekam na następny+ przepraszam,że tak póżno komentuję ;cale byłam w szpitalu.. / Sandraaa
OdpowiedzUsuń