OWTMy
Każdy wiedział, że ten
dzień kiedyś nadejdzie. Nikt natomiast nie spodziewał się, że nastanie on tak
szybko. Niestety, co się stało, to się nie odstanie. Wraz z wybiciem dzwonu,
punktualnie o godzinie siódmej, oficjalnie rozpoczął się pierwszy dzień
najważniejszych testów w życiu czarodzieja – OWTMów.
Blaise Zabini był chyba jedyną wyluzowaną osobą, podchodzącą
do egzaminów. Bynajmniej nie było to spowodowane faktem, że zajmował ostatnie
miejsce na liście, o nie. Taka była jego natura. Nerwy zostawił za sobą dzień
wcześniej, kiedy siedząc nad książką od zaklęć, usilnie próbował wmówić sobie,
że jakoś to zda. W poniedziałek obudził się z pełnym przekonaniem, że da radę.
I tego też dnia zaczął zarażać wszystkich Ślizgonów optymizmem.
Jego całkowitym przeciwieństwem był Harry Potter. Od samego
początku dnia nerwowo krzątał się po Wieży Gryffindora, a na przedegzaminowym
śniadaniu nie był w stanie przełknąć prawie niczego.
- Kłapaj szczęką, kłapaj! – zachęcała go Ginny, wciskając do
jego ust bułkę z jajkiem – Nie bój się tak tych egzaminów. Wszyscy przesadzają.
Jak będziesz się tak stresować, to na pewno nie zdasz.
To tylko pogorszyło stan Pottera. Poruszył się niespokojnie
na ławie i sięgnął po gorącą herbatę.
- Zobaczymy, jak będziesz ćwierkać za rok – powiedziała
Hermiona, jednocześnie czytając swoje notatki, gryząc kanapkę z serem i
popijając gorącą kawę – Specjalnie dla ciebie przyjedziemy tu jako absolwenci
robić ci siarę przed twoim rocznikiem.
- Kupimy ci piękną sukienkę, przynoszącą szczęście, podobną
do mojej szaty na Bal Bożonarodzeniowy w czwartej klasie – zażartował Ron,
powodując, że Julie zaczęła chichotać.
Ginny spojrzała na niego wilkiem. Po kilku chwilach przy stole
Gryfonów pojawiła się Luna. Usiadła na kolanach Neville’a i swoim rozmarzonym
głosem powiedziała:
- Nie macie co się martwić. Zdacie śpiewająco. Jestem pewna.
- Obyś miała rację, Luna – powiedział Harry, który był blady
jak ściana.
- Jeszcze się nie nauczyłeś, Potter, że z reguły powinno się
słuchać mądrzejszych od siebie?
Hermiona odwróciła głowę w kierunku nowoprzybyłej osoby.
Draco usiadł obok niej i cmoknął ją w policzek.
- W tym wypadku bardziej wierzyłby Hermionie – zarechotał
Ron, czym zasłużył sobie kopniaka w piszczel od młodszej siostry.
- Nie obraża się kobiet, Weasley – powiedział nieco wyniośle
Draco – Niektórzy mają to we krwi, ale niektórzy, widocznie, nigdy się tego nie
nauczą.
Miona wywróciła oczami. Mimo wszelkich starań, które dołożyła,
żeby ta dwójka była w stanie się zakolegować, poniosła klęskę. Widocznie
nienawiść w obu panach była tak głęboko zakorzeniona, że nawet na drodze pokoju
musieli sobie dogryzać.
Ponownie zatopiła wzrok w książce. Mniej więcej po
wymienieniu w myślach wszelkich możliwych zaklęć, służących do obrony, poczuła,
że Malfoy delikatnie gładzi ją po kolanie. Przeniosła wzrok z podręcznika na
jego twarz. Uniosła brew i czekała aż coś powie.
- Nie musisz się już uczyć. I tak zdasz najlepiej z nas.
Po tych słowach pstryknął ją palcem w nos i uśmiechnął się
czule. Nie potrafiła się mu oprzeć i również wygięła usta w delikatnym geście
zadowolenia.
Tę uroczą chwilę przerwała McGonagall, wchodząc na mównicę.
W Wielkiej Sali zapadła kompletna cisza.
- Drodzy siódmoklasiści! – rozpoczęła – Dokładnie za godzinę
będziecie zdawać w tej sali egzamin teoretyczny z zaklęć. Trzy godziny później
odbędzie się egzamin praktyczny. Oba testy będą przeprowadzone przez Magiczną
Komisję Egzaminacyjną. Przypominam, że wszelkie przedmioty, mające na celu
ułatwienie zdania tego typu egzaminów, tudzież wszystkie zaczarowane pióra, są
zakazane, a każda próba ich użycia będzie natychmiast zauważona. Osoba, która
podejmie się tej sabotażowej misji, zostanie zaproszona na egzamin za rok wraz
z obecnymi szóstoklasistami. Ale przede wszystkim… Powodzenia. Nawet nie
wyobrażacie sobie, że wiecie tak dużo, a egzamin pójdzie jak z płatka.
Tym zakończyła. Powolnym krokiem zeszła z podwyższenia i
udała się do wyjścia z Wielkiej Sali. Było to równoważne z zakończeniem
śniadania.
- Pozostaje tylko czekać – westchnął Neville, poprawiając
nerwowo kołnierzyk koszuli.
- Longbottom, słyszałeś dyrektorkę, pójdzie ci lepiej niż
sobie wyobrażasz. Babcia będzie dumna – rzucił Malfoy.
Hermiona spojrzała na niego z niedowierzaniem. Nie była w
stanie pojąć, że w jego słowach nie kryła się żadna szczypta ironii czy
zgryźliwości, ale zwykłe „dasz radę”.
- Nie uderzyłeś się czasem w głowę? – zapytała, kiedy wraz z
Ślizgonem udali się wolnym krokiem na przedegzaminacyjny spacer.
- Nie, dlaczego?
- Przed chwilą wsparłeś Neville’a. NEVILLE’A!
- Skoro byłem w stanie zakochać się w Gryfonce, to dlaczego
nie mogę wspierać Gryfona? – zapytał rozbawiony i objął Hermionę ramieniem.
***
Cztery kolumny uczniów stały naprzeciw drzwi Wielkiej Sali.
Jedyną barierą był stary czarodziej w długiej, czarnej szacie. Trzymał wielki
rulon i czytał jego zawartość na głos. Każdy słuchał uważnie, bo regulamin
przebiegu OWTMów był omawiany tylko raz.
Po kilku minutach ciężkie drzwi uchyliły się, a uczniowie
weszli do środka. Wnętrze zmieniło się diametralnie. Zniknęły długie stoły
domów, zostały zastąpione równo poustawianymi ławkami i krzesłami. Na blatach
biurek leżały karty odpowiedzi, kałamarze wypełnione czarnym atramentem, dwa pióra
oraz dwukartkowy brudnopis. Gotowe egzaminy leżały na wielkim stole
przeznaczonym dla egzaminatorów.
Harry nerwowo przełknął ślinę. Już raz przeżywał stres
związany z SUMami, ale wiedział, że od OWTMów zależy cała jego przyszłość.
Usiadł na krześle podpisanym jego imieniem i dosunął się do ławki. Ręce
delikatnie mu się trzęsły, choć resztą siły woli próbował to powstrzymać. W
końcu ochrzanił się w myślach, przypominając sobie, że nie bał się zginąć z rąk
Voldemorta, a ma kłopoty, żeby wyskrobać kilka zdań na kartce.
Egzaminatorzy przy pomocy różdżek rozdali prace. Wyraźnie
zaznaczyli, by ich nie otwierać dopóki tego nie oznajmią. Kilka rąk skierowało
się w stronę ławy egzaminatorskiej. Po chwili, centralnie nad nią, pojawił się
ogromny zegar zasłaniający niemal całe okna witrażowe. Co dziwniejsze,
przepuszczał światło, więc w pomieszczeniu było jasno, a uczniowie mogli
kontrolować czas.
Na kredowej karcie wielkości dorosłego wielbłąda wypisali
godzinę rozpoczęcia egzaminu i godzinę zakończenia. Wszyscy spojrzeli na
ogromny zegar. Jego wskazówki były coraz bliżej godziny dziewiątej. Jeszcze
tylko kilka sekund…
- Możecie otworzyć swoje zestawy testowe. Czytajcie uważnie
polecenia i skupcie się. Powodzenia.
Po tych słowach zapadła grobowa cisza, którą przerywało
jedynie cichutkie tykanie zegara. Harry z przerażeniem spojrzał na swój zestaw
pytań.
Opisz dokładne działanie zaklęcia
Patronusa. Napisz jego formułę oraz sprecyzuj, do czego służy.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i pewnie chwycił za pióro,
które zanurzył w kałamarzu.
McGonagall miała rację. Wszyscy zdamy, pomyślał.
***
Hermiona skrobała po pergaminie definicję zaklęcia Anapneo.
Spojrzała na zegar. Zostało jej pół godziny. Zdziwiła się, kiedy okazało się,
że skończyła przed czasem. Przeleciała wzrokiem odpowiedzi. Wiedziała, że
napisała na tyle, ile potrafi i miała nadzieję, że zda zaklęcia na wybitny.
Rozsiadła się wygodniej i rozejrzała dyskretnie po klasie.
Teoretycznie było to zabronione regulaminem, ale egzaminatorzy zauważyli, że
złożyła swój test w lewym górnym rogu ławki, więc przymknęli na to oko.
Jej oczy błądziły po sali pełnej skupionych uczniów. Jako
pierwszego znalazła Harry’ego. Kończył odpowiadać na jedno z ostatnich zadań.
Mimo że mocno marszczył brwi, odszukała na jego ustach cień uśmiechu i
zadowolenia z własnej pracy. Przeniosła wzrok na Rona. Nie wyglądał tak pewnie
jak Harry, ale jak na kogoś, kto miał kłopoty z nauką, wydawało jej się, że
całkiem dobrze sobie radzi. Nie tak daleko siedziała Pansy. Podobnie jak
Hermiona, skończyła i bawiła się piórem.
Zauważyła go jako ostatniego. Pisał coś wolno na karcie
odpowiedzi. Blond włosy opadały mu na czoło i lekko zakrywały stalowoniebieskie
oczy.
Dziewczyna westchnęła. Ponownie zerknęła na zegar i
otworzyła usta ze zdziwienia, kiedy zauważyła, że do końca pierwszego końcowego
egzaminu w Hogwarcie zostało jedynie pięć minut.
- Dziękujemy bardzo. Proszę odłożyć pióra, a prace złożyć w
lewym górnym rogu biurka – usłyszeli w końcu.
Minutę później kilkadziesiąt plików kartek wzbiło się w
powietrze i wylądowało na stole egzaminatorskim poukładane w cztery równe
stosy.
Uczniowie powoli zaczęli opuszczać Wielką Salę. Hermiona
zaraz przy wyjściu wpadła na Ginny, która miała kilkuminutową przerwę. Ruda
wyglądała na bardziej zdenerwowaną od przyjaciółki.
- Jak ci poszło? – zapytała drżącym głosem – Zdasz na
wybitny?
Dziewczyna zaśmiała się i delikatnie poklepała Ginny po
ramieniu.
- Zobaczymy w lipcu – powiedziała, szeroko się uśmiechając.
Na widok tej miny Wiewiórka lekko odetchnęła i nie czekając
na bardziej szczegółową relację, poszła szukać innych.
- Cześć, kocico – usłyszała nagle zza pleców.
Gryfonka odwróciła się na pięcie i rzuciła się w ramiona
Draco. Nie wiedziała, czemu tak cieszy się, że widzi go po pierwszym egzaminie.
Ślizgon również zdziwił się taką reakcją, ale skłamałby mówiąc, że nie było to
pozytywne zaskoczenie.
- Jak ci poszło? – zapytała.
- Colloportus. Serio? Trudniejszych przykładów nie znaleźli?
– zapytał ironicznie.
Zachichotała. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę błoni.
Było ciepło, w sam raz na wyjście, żeby dotlenić się po wysiłku umysłowym.
- Obiecasz mi coś? – zapytał nagle, kiedy schodzili po
wzgórzu w kierunku jeziora.
Spojrzała na niego swoimi orzechowymi oczami.
- Co?
Zapadła cisza. Draco chciał coś powiedzieć, ale jednak
zrezygnował. Jeszcze nie przyszła na to pora. Może później.
- Wsiądziesz kiedyś ze mną na miotłę? – nieumiejętnie
zmienił temat.
Hermiona westchnęła cicho. Miała dziwne przeczucie, że nigdy
nie dowie się, co chciał w tamtej chwili powiedzieć. Stwierdziła, że nie będzie
naciskać.
- Jak mnie odpowiednio zmotywujesz – zachichotała, chcąc
odpędzić od siebie czarne myśli.
- A zmotywuję cię do biegu informacją, że dokładnie za pięć
minut mamy spotkać się pod Wielką Salą na egzamin praktyczny?
- Cholera jasna! – krzyknęła zaskoczona, że ten czas tak
szybko minął.
Kiedy szybko oderwała się od chłopaka i zaczęła biec w
kierunku szkoły, Draco Malfoy stwierdził, że powinien się schować zanim
odkryje, że do egzaminu zostało prawie czterdzieści minut.
***
- Jak tam, Hermisiu? – zapytał Blaise, szturchając Gryfonkę
w ramię – Nerwy?
- Nie, Zabisiu. Wszystko dobrze – odpowiedziała tonem,
którego używa się w rozmowie z małymi dziećmi.
- Boże, jaka tu cukiernia. Zaraz się porzygam – jęknęła
Pansy – Jak tam teoretyk, Granger?
- Całkiem nieźle, a u ciebie, Pan?
Ślizgonka uniosła kciuk w górę. Hermiona chciała coś jeszcze
powiedzieć, ale przed wejściem pojawili się egzaminatorzy z listą nazwisk.
- Hanna Abbott, Millicenta Bulstrode, Tracey Davis proszone
na salę.
I tak trzy uczennice zniknęły za ogromnymi drzwiami.
Wywoływano tak każdego. Kiedy przyszła pora na Hermionę, dziewczyna poczuła się
trochę jak pierwszego dnia w szkole, gdy wywołano ją do założenia Tiary
Przydziału.
- Hermiona Granger, Neville Longbottom i Dracon Malfoy
proszeni na salę.
Ślizgon mimo chęci parsknął cicho śmiechem i stwierdził, że
ten egzamin będzie naprawdę ciekawy.
~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~
Ten rozdział to krótka kupa, której nie dedykuję nikomu, bo nie chcę go urazić.
Dziękuję pozdrawiam.
Świetny jak zawsze! : )
OdpowiedzUsuńDraco na pewno chciał się oświadczyć... tak myślę.
Ciekawe jak pójdzie egzamin praktyczny.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Angela. : )
Widzę, że niedawno dodałaś xD
OdpowiedzUsuńZawsze muszą być takie rozdziały, w których nie ma żadnej akcji, żeby nie było przesytu.
Harry jak zwykle panika kiedy nie trzeba xD
Życzę weny i czekam na nexta :>
Zaczarowanaa
Rozdział jest bardzo ciekawey :) Nie mam pojęcia, jak może Ci się nie podobać! Chociaż z jednej strony dodałabym więcej opisów w czasie, gdy piszą egzamin(właśnie czytam Zakon Feniksa więc wiem ^^). Ponadto, zdziwiło mnie nieco, że Hermiona nie stresowała się tak na egzaminie. Zazwyczaj to ona by pewnie siedziała i sprawdzała pięć razy odpowiedzi :P
OdpowiedzUsuńOh, chcę więcej! Więcej, dużo więcej!
Buziaki :*
dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com
A mi się podoba ;) naprawdę dobry!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Odiumortis.
Super rozdział :-)
OdpowiedzUsuńJeeej, jest roździał , nareszcie :3 Niecierpliwie czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńCóż, trzeba przyznać, że rozdział jest ciekawy. Czekam na kolejny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńRozdział, tak samo jak inny Twoi czytelnicy twierdzę, że jest ciekawy :)
Widać, że pojawił się egzaminy :D Matko... aż normalnie przed oczami pojawiły mi się scenki z testów gimnazjalnych w mojej szkole xD Masakra jakaś xP
Draco jak zwykle jest uroczy, matko, tylko go schrupać! <3 Uwielbiam go, a szczególnie te jego tlenione kłaczki i szare oczęta :D
No i z tego co przeczytałam, to nie mieli aż takich złych tych pytań :) Śmiem twierdzić, że pewnie sama bym na nie bezproblemowo odpowiedziała :D
Spodobał mi się fragment, jak to Draco mówi Hermionie, że do egzaminów praktycznych zostało pięć minut, a tu się okazuję, że jednak czterdzieści :P To było dobre.
No... Teraz tylko pozostaje czekać na test w praktyce :P Skoro Draco twierdzi, że będzie ciekawy, to trzeba trzymać go za słowo ;P
Już nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału ;)
Powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!
Pozdrawiam!
~ Pure - Blood Princess
P.S. - WTF?! Co to za krótkie, aczkolwiek denerwujące zdanie w Ogłoszeniach Parafialnych? :D Jak możesz mówić, że Ci wyszedł źle... Był naprawdę świetny, nie wiem dlaczego uważasz inaczej :)
Na pocieszenie powiem, że w egzaminach nie chodzi tu o wielkie przygody, tylko o zdaniu, denerwowaniu się itp. Może dlatego pomyślałaś sobie, że ten rozdział jest do kitu.
Po komentarzach można śmiało stwierdzić, że tak nie jest ;)
Pozdrawiam jeszcze raz!
dracohermione-love-can-be-magical.blogspot.com
Rządzę z długością komentarza! :D
UsuńFajny rozdział, taki lekki :) .
OdpowiedzUsuńPraktyczny z zaklęć z Draconem no no będzie się działo .
Czekam na następny,
Crucia
Cóż czasami muszą być takie rozdziały, w których nie ma ani grama akcji.. No muszą takie być, bo i czytelnikowi należy się odrobina oddechu. Cóż egzaminy są dla nich z pewnością ważne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lady Spark
Heeej, nie jest wcale tak źle! ;-) Ważniejsze to, że nareszcie wrzuciłaś kolejny rozdział, bo myślałam, że się nie doczekam! :D Fajnie by było, gdybyś trochę częściej dodawała notki i pisała kiedy będą następne :) Pozdrawiam! :))
OdpowiedzUsuńRozdział jest dobry.:D Nie ma masakry.:D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co chciał powiedzieć Draco.:D
No i czekam na opis egzaminu praktycznego.:D
Pozdrawiam.
La_tua_cantante_
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Żadna kupa, mi się tam podoba ;) W twoim opowiadaniu Draco jest prześwietny, ma sobie to coś. Trochę ich rozumiem, sama niedługo matura, technik, trochę wczułam się w ta sytuację ;) Życzę weny.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest zły, mnie się podoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Jaka kupa?! No co ty? Zajefajne. Chociaż nadal mnie dręczą te oświadczyny a tu nic o nich nie ma... Ech. Może w następnym rozdziale coś będzie??
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy Draco oświadczy się Hermionie...
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://glos-przeznaczenia.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę duuużo weny
Marlena ;)
Ciekawy rozdział, tylko rzeczywiście krótki, ale i tak nie powinnaś go nazywać kupą. Coś czuję, że tym pytaniem Dracze chciał zapytać Mionę o coś związanego z oświadczynami, tylko nie chciał teraz o to pytać. Nie mogę się doczekać, aż wreszcie będą małżeństwem. Ciekawe, jak będą się nazywać ich dzieci, jeśli w ogóle będą je mieć.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział, bo mnie ciekawość zżera co tam na tym praktycznym wymyślisz.
xoxo
Sakura
Hej:) Wydaje mi się, że wszyscy nasi bohaterowie dostaną Wybitny:) Harry wcale nie musi się tak denerwować, w końcu to Wybraniec! Pokonał przecież Voldemorta a boi się egzaminu? No kto by pomyślał :P Ginny teraz się naśmiewa ale zobaczymy jak za rok sama będzie się denerwować przed egzaminami. ;) Mam nadzieję, że jej przyjaciele będą ją wspierać w tym czasie :D Spodobało mi się też, że Draco jest bardzo życzliwy w stosunku do Neville'a. Urocze :) A z Ronem... no cóż, nie zawsze wszystko musi się idealnie układać, prawda? :) Egzaminy, egzaminy i po egzaminach. Jestem niezwykle ciekawa jak potoczą się losy naszych bohaterów po zakończeniu Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Ja chcę to wiedzieć!!! :) I tu prośba do Ciebie... PISZ!!! :) Nie uważam, że ten rozdział jest jak to określiłaś "krótką kupą". ;) Wolę czytać "krókie kupy" jak Twoje rozdziały niż tekst na paręnaście stron z czego nie wyciągnę absolutnie nic a nic. Ja jestem zdania iż liczy się jakość a nie ilość! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Twoja wierna Czytelniczka.
-------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Pożoga
nie narzekaj na prawdę jest świetny.Kocham tą histotrię i czekam już na następny + życzę weny / Sandraa ;3
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ten rozdział jest cudowny! Nie mów nawet, że ci nie wyszedł bo nie jest to prawdą!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zabiniego! I te jego zdrobnienia <3
Tylko dlaczego Draco w ostatniej chwili się rozmyślił?
W prawdzie mam pewne podejrzenia no ale dlaczego??!!
Pozdrawiam i czekam na następny
http://dramione-zaufaj-mi.blogspot.com/
A mi tam się rozdział podobał, zresztą jak zawsze... i czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
~~~~~~
http://dramione-always.blogspot.com/2013/09/rozdzia-v.html
Kupa? Kupa?! KUPA?! Rly?!
OdpowiedzUsuńSkoro to jest dla Ciebie kupa...to omfg.
Pominę.
Ej, Expectuś...obraziłaś się na mnie? :c No bo...ostatnio nie informujesz mnie o rozdziałach, ani nic :c
A rozdział to zajebioza. Kocham go. Jest taki słodki. (A KUPA NIE JEST SŁODKA, JASNE?)
Mionka rozmawia z Zabb'em jak z małym dzieckiem xD Kochane <3
A Draco wspiera Neville'a... Kocham go<3
Po prostu informuj mnie na asku, gg, lub gdziekolwiek, ok?
kc, popaprańcu<3 Zawsze możesz do mnie przecież pisać<3
Wora weny, całusy,
Losiek.
P.S. Może dziś dodam drugi rozdział na Dramione<3
Boże bijesz rekordy xD Najpierw 777, prawie szatański komentarz, a teraz jeszcze numer 900 zaklepałaś xD Jak trafisz w 1000 to będę cię czcić xD
UsuńO maj faken god:o
UsuńZnając mojego dzikiego farta do trzech razy nie trafi xD
Sama jesteś kupa, bo rozdział super :)
OdpowiedzUsuńżartuję oczywiście, jesteś za***ista <3
dramione-granger-malfoy.blogspot.com
Jak możesz kończyć w takim momencie! ;< nie bądź taka, no ;d
OdpowiedzUsuńTeż tego nie rozumiem -,- :C Ale i tak rozdział świetny ♥
Usuńfaaajne, nie przesadzaj mi się podobało :)
OdpowiedzUsuń- Tula