czwartek, 19 września 2013

Rozdział 31

OWTMy

Każdy wiedział, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Nikt natomiast nie spodziewał się, że nastanie on tak szybko. Niestety, co się stało, to się nie odstanie. Wraz z wybiciem dzwonu, punktualnie o godzinie siódmej, oficjalnie rozpoczął się pierwszy dzień najważniejszych testów w życiu czarodzieja – OWTMów.
Blaise Zabini był chyba jedyną wyluzowaną osobą, podchodzącą do egzaminów. Bynajmniej nie było to spowodowane faktem, że zajmował ostatnie miejsce na liście, o nie. Taka była jego natura. Nerwy zostawił za sobą dzień wcześniej, kiedy siedząc nad książką od zaklęć, usilnie próbował wmówić sobie, że jakoś to zda. W poniedziałek obudził się z pełnym przekonaniem, że da radę. I tego też dnia zaczął zarażać wszystkich Ślizgonów optymizmem.
Jego całkowitym przeciwieństwem był Harry Potter. Od samego początku dnia nerwowo krzątał się po Wieży Gryffindora, a na przedegzaminowym śniadaniu nie był w stanie przełknąć prawie niczego.
- Kłapaj szczęką, kłapaj! – zachęcała go Ginny, wciskając do jego ust bułkę z jajkiem – Nie bój się tak tych egzaminów. Wszyscy przesadzają. Jak będziesz się tak stresować, to na pewno nie zdasz.
To tylko pogorszyło stan Pottera. Poruszył się niespokojnie na ławie i sięgnął po gorącą herbatę.
- Zobaczymy, jak będziesz ćwierkać za rok – powiedziała Hermiona, jednocześnie czytając swoje notatki, gryząc kanapkę z serem i popijając gorącą kawę – Specjalnie dla ciebie przyjedziemy tu jako absolwenci robić ci siarę przed twoim rocznikiem.
- Kupimy ci piękną sukienkę, przynoszącą szczęście, podobną do mojej szaty na Bal Bożonarodzeniowy w czwartej klasie – zażartował Ron, powodując, że Julie zaczęła chichotać.
Ginny spojrzała na niego wilkiem. Po kilku chwilach przy stole Gryfonów pojawiła się Luna. Usiadła na kolanach Neville’a i swoim rozmarzonym głosem powiedziała:
- Nie macie co się martwić. Zdacie śpiewająco. Jestem pewna.
- Obyś miała rację, Luna – powiedział Harry, który był blady jak ściana.
- Jeszcze się nie nauczyłeś, Potter, że z reguły powinno się słuchać mądrzejszych od siebie?
Hermiona odwróciła głowę w kierunku nowoprzybyłej osoby. Draco usiadł obok niej i cmoknął ją w policzek.
- W tym wypadku bardziej wierzyłby Hermionie – zarechotał Ron, czym zasłużył sobie kopniaka w piszczel od młodszej siostry.
- Nie obraża się kobiet, Weasley – powiedział nieco wyniośle Draco – Niektórzy mają to we krwi, ale niektórzy, widocznie, nigdy się tego nie nauczą.
Miona wywróciła oczami. Mimo wszelkich starań, które dołożyła, żeby ta dwójka była w stanie się zakolegować, poniosła klęskę. Widocznie nienawiść w obu panach była tak głęboko zakorzeniona, że nawet na drodze pokoju musieli sobie dogryzać.
Ponownie zatopiła wzrok w książce. Mniej więcej po wymienieniu w myślach wszelkich możliwych zaklęć, służących do obrony, poczuła, że Malfoy delikatnie gładzi ją po kolanie. Przeniosła wzrok z podręcznika na jego twarz. Uniosła brew i czekała aż coś powie.
- Nie musisz się już uczyć. I tak zdasz najlepiej z nas.
Po tych słowach pstryknął ją palcem w nos i uśmiechnął się czule. Nie potrafiła się mu oprzeć i również wygięła usta w delikatnym geście zadowolenia.
Tę uroczą chwilę przerwała McGonagall, wchodząc na mównicę. W Wielkiej Sali zapadła kompletna cisza.
- Drodzy siódmoklasiści! – rozpoczęła – Dokładnie za godzinę będziecie zdawać w tej sali egzamin teoretyczny z zaklęć. Trzy godziny później odbędzie się egzamin praktyczny. Oba testy będą przeprowadzone przez Magiczną Komisję Egzaminacyjną. Przypominam, że wszelkie przedmioty, mające na celu ułatwienie zdania tego typu egzaminów, tudzież wszystkie zaczarowane pióra, są zakazane, a każda próba ich użycia będzie natychmiast zauważona. Osoba, która podejmie się tej sabotażowej misji, zostanie zaproszona na egzamin za rok wraz z obecnymi szóstoklasistami. Ale przede wszystkim… Powodzenia. Nawet nie wyobrażacie sobie, że wiecie tak dużo, a egzamin pójdzie jak z płatka.
Tym zakończyła. Powolnym krokiem zeszła z podwyższenia i udała się do wyjścia z Wielkiej Sali. Było to równoważne z zakończeniem śniadania.
- Pozostaje tylko czekać – westchnął Neville, poprawiając nerwowo kołnierzyk koszuli.
- Longbottom, słyszałeś dyrektorkę, pójdzie ci lepiej niż sobie wyobrażasz. Babcia będzie dumna – rzucił Malfoy.
Hermiona spojrzała na niego z niedowierzaniem. Nie była w stanie pojąć, że w jego słowach nie kryła się żadna szczypta ironii czy zgryźliwości, ale zwykłe „dasz radę”.
- Nie uderzyłeś się czasem w głowę? – zapytała, kiedy wraz z Ślizgonem udali się wolnym krokiem na przedegzaminacyjny spacer.
- Nie, dlaczego?
- Przed chwilą wsparłeś Neville’a. NEVILLE’A!
- Skoro byłem w stanie zakochać się w Gryfonce, to dlaczego nie mogę wspierać Gryfona? – zapytał rozbawiony i objął Hermionę ramieniem.

***

Cztery kolumny uczniów stały naprzeciw drzwi Wielkiej Sali. Jedyną barierą był stary czarodziej w długiej, czarnej szacie. Trzymał wielki rulon i czytał jego zawartość na głos. Każdy słuchał uważnie, bo regulamin przebiegu OWTMów był omawiany tylko raz.
Po kilku minutach ciężkie drzwi uchyliły się, a uczniowie weszli do środka. Wnętrze zmieniło się diametralnie. Zniknęły długie stoły domów, zostały zastąpione równo poustawianymi ławkami i krzesłami. Na blatach biurek leżały karty odpowiedzi, kałamarze wypełnione czarnym atramentem, dwa pióra oraz dwukartkowy brudnopis. Gotowe egzaminy leżały na wielkim stole przeznaczonym dla egzaminatorów.
Harry nerwowo przełknął ślinę. Już raz przeżywał stres związany z SUMami, ale wiedział, że od OWTMów zależy cała jego przyszłość. Usiadł na krześle podpisanym jego imieniem i dosunął się do ławki. Ręce delikatnie mu się trzęsły, choć resztą siły woli próbował to powstrzymać. W końcu ochrzanił się w myślach, przypominając sobie, że nie bał się zginąć z rąk Voldemorta, a ma kłopoty, żeby wyskrobać kilka zdań na kartce.
Egzaminatorzy przy pomocy różdżek rozdali prace. Wyraźnie zaznaczyli, by ich nie otwierać dopóki tego nie oznajmią. Kilka rąk skierowało się w stronę ławy egzaminatorskiej. Po chwili, centralnie nad nią, pojawił się ogromny zegar zasłaniający niemal całe okna witrażowe. Co dziwniejsze, przepuszczał światło, więc w pomieszczeniu było jasno, a uczniowie mogli kontrolować czas.
Na kredowej karcie wielkości dorosłego wielbłąda wypisali godzinę rozpoczęcia egzaminu i godzinę zakończenia. Wszyscy spojrzeli na ogromny zegar. Jego wskazówki były coraz bliżej godziny dziewiątej. Jeszcze tylko kilka sekund…
- Możecie otworzyć swoje zestawy testowe. Czytajcie uważnie polecenia i skupcie się. Powodzenia.
Po tych słowach zapadła grobowa cisza, którą przerywało jedynie cichutkie tykanie zegara. Harry z przerażeniem spojrzał na swój zestaw pytań.
Opisz dokładne działanie zaklęcia Patronusa. Napisz jego formułę oraz sprecyzuj, do czego służy.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i pewnie chwycił za pióro, które zanurzył w kałamarzu.
McGonagall miała rację. Wszyscy zdamy, pomyślał.

***

Hermiona skrobała po pergaminie definicję zaklęcia Anapneo. Spojrzała na zegar. Zostało jej pół godziny. Zdziwiła się, kiedy okazało się, że skończyła przed czasem. Przeleciała wzrokiem odpowiedzi. Wiedziała, że napisała na tyle, ile potrafi i miała nadzieję, że zda zaklęcia na wybitny.
Rozsiadła się wygodniej i rozejrzała dyskretnie po klasie. Teoretycznie było to zabronione regulaminem, ale egzaminatorzy zauważyli, że złożyła swój test w lewym górnym rogu ławki, więc przymknęli na to oko.
Jej oczy błądziły po sali pełnej skupionych uczniów. Jako pierwszego znalazła Harry’ego. Kończył odpowiadać na jedno z ostatnich zadań. Mimo że mocno marszczył brwi, odszukała na jego ustach cień uśmiechu i zadowolenia z własnej pracy. Przeniosła wzrok na Rona. Nie wyglądał tak pewnie jak Harry, ale jak na kogoś, kto miał kłopoty z nauką, wydawało jej się, że całkiem dobrze sobie radzi. Nie tak daleko siedziała Pansy. Podobnie jak Hermiona, skończyła i bawiła się piórem.
Zauważyła go jako ostatniego. Pisał coś wolno na karcie odpowiedzi. Blond włosy opadały mu na czoło i lekko zakrywały stalowoniebieskie oczy.
Dziewczyna westchnęła. Ponownie zerknęła na zegar i otworzyła usta ze zdziwienia, kiedy zauważyła, że do końca pierwszego końcowego egzaminu w Hogwarcie zostało jedynie pięć minut.
- Dziękujemy bardzo. Proszę odłożyć pióra, a prace złożyć w lewym górnym rogu biurka – usłyszeli w końcu.
Minutę później kilkadziesiąt plików kartek wzbiło się w powietrze i wylądowało na stole egzaminatorskim poukładane w cztery równe stosy.
Uczniowie powoli zaczęli opuszczać Wielką Salę. Hermiona zaraz przy wyjściu wpadła na Ginny, która miała kilkuminutową przerwę. Ruda wyglądała na bardziej zdenerwowaną od przyjaciółki.
- Jak ci poszło? – zapytała drżącym głosem – Zdasz na wybitny?
Dziewczyna zaśmiała się i delikatnie poklepała Ginny po ramieniu.
- Zobaczymy w lipcu – powiedziała, szeroko się uśmiechając.
Na widok tej miny Wiewiórka lekko odetchnęła i nie czekając na bardziej szczegółową relację, poszła szukać innych.
- Cześć, kocico – usłyszała nagle zza pleców.
Gryfonka odwróciła się na pięcie i rzuciła się w ramiona Draco. Nie wiedziała, czemu tak cieszy się, że widzi go po pierwszym egzaminie. Ślizgon również zdziwił się taką reakcją, ale skłamałby mówiąc, że nie było to pozytywne zaskoczenie.
- Jak ci poszło? – zapytała.
- Colloportus. Serio? Trudniejszych przykładów nie znaleźli? – zapytał ironicznie.
Zachichotała. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę błoni. Było ciepło, w sam raz na wyjście, żeby dotlenić się po wysiłku umysłowym.
- Obiecasz mi coś? – zapytał nagle, kiedy schodzili po wzgórzu w kierunku jeziora.
Spojrzała na niego swoimi orzechowymi oczami.
- Co?
Zapadła cisza. Draco chciał coś powiedzieć, ale jednak zrezygnował. Jeszcze nie przyszła na to pora. Może później.
- Wsiądziesz kiedyś ze mną na miotłę? – nieumiejętnie zmienił temat.
Hermiona westchnęła cicho. Miała dziwne przeczucie, że nigdy nie dowie się, co chciał w tamtej chwili powiedzieć. Stwierdziła, że nie będzie naciskać.
- Jak mnie odpowiednio zmotywujesz – zachichotała, chcąc odpędzić od siebie czarne myśli.
- A zmotywuję cię do biegu informacją, że dokładnie za pięć minut mamy spotkać się pod Wielką Salą na egzamin praktyczny?
- Cholera jasna! – krzyknęła zaskoczona, że ten czas tak szybko minął.
Kiedy szybko oderwała się od chłopaka i zaczęła biec w kierunku szkoły, Draco Malfoy stwierdził, że powinien się schować zanim odkryje, że do egzaminu zostało prawie czterdzieści minut.

***

- Jak tam, Hermisiu? – zapytał Blaise, szturchając Gryfonkę w ramię – Nerwy?
- Nie, Zabisiu. Wszystko dobrze – odpowiedziała tonem, którego używa się w rozmowie z małymi dziećmi.
- Boże, jaka tu cukiernia. Zaraz się porzygam – jęknęła Pansy – Jak tam teoretyk, Granger?
- Całkiem nieźle, a u ciebie, Pan?
Ślizgonka uniosła kciuk w górę. Hermiona chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przed wejściem pojawili się egzaminatorzy z listą nazwisk.
- Hanna Abbott, Millicenta Bulstrode, Tracey Davis proszone na salę.
I tak trzy uczennice zniknęły za ogromnymi drzwiami. Wywoływano tak każdego. Kiedy przyszła pora na Hermionę, dziewczyna poczuła się trochę jak pierwszego dnia w szkole, gdy wywołano ją do założenia Tiary Przydziału.
- Hermiona Granger, Neville Longbottom i Dracon Malfoy proszeni na salę.
Ślizgon mimo chęci parsknął cicho śmiechem i stwierdził, że ten egzamin będzie naprawdę ciekawy.


~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~

Ten rozdział to krótka kupa, której nie dedykuję nikomu, bo nie chcę go urazić.

Dziękuję pozdrawiam.

32 komentarze:

  1. Świetny jak zawsze! : )
    Draco na pewno chciał się oświadczyć... tak myślę.
    Ciekawe jak pójdzie egzamin praktyczny.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Angela. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że niedawno dodałaś xD
    Zawsze muszą być takie rozdziały, w których nie ma żadnej akcji, żeby nie było przesytu.
    Harry jak zwykle panika kiedy nie trzeba xD
    Życzę weny i czekam na nexta :>
    Zaczarowanaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest bardzo ciekawey :) Nie mam pojęcia, jak może Ci się nie podobać! Chociaż z jednej strony dodałabym więcej opisów w czasie, gdy piszą egzamin(właśnie czytam Zakon Feniksa więc wiem ^^). Ponadto, zdziwiło mnie nieco, że Hermiona nie stresowała się tak na egzaminie. Zazwyczaj to ona by pewnie siedziała i sprawdzała pięć razy odpowiedzi :P
    Oh, chcę więcej! Więcej, dużo więcej!
    Buziaki :*
    dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się podoba ;) naprawdę dobry!
    Czekam na następny!
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeej, jest roździał , nareszcie :3 Niecierpliwie czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, trzeba przyznać, że rozdział jest ciekawy. Czekam na kolejny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam :)

    Rozdział, tak samo jak inny Twoi czytelnicy twierdzę, że jest ciekawy :)
    Widać, że pojawił się egzaminy :D Matko... aż normalnie przed oczami pojawiły mi się scenki z testów gimnazjalnych w mojej szkole xD Masakra jakaś xP

    Draco jak zwykle jest uroczy, matko, tylko go schrupać! <3 Uwielbiam go, a szczególnie te jego tlenione kłaczki i szare oczęta :D

    No i z tego co przeczytałam, to nie mieli aż takich złych tych pytań :) Śmiem twierdzić, że pewnie sama bym na nie bezproblemowo odpowiedziała :D

    Spodobał mi się fragment, jak to Draco mówi Hermionie, że do egzaminów praktycznych zostało pięć minut, a tu się okazuję, że jednak czterdzieści :P To było dobre.

    No... Teraz tylko pozostaje czekać na test w praktyce :P Skoro Draco twierdzi, że będzie ciekawy, to trzeba trzymać go za słowo ;P

    Już nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału ;)

    Powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!

    Pozdrawiam!

    ~ Pure - Blood Princess

    P.S. - WTF?! Co to za krótkie, aczkolwiek denerwujące zdanie w Ogłoszeniach Parafialnych? :D Jak możesz mówić, że Ci wyszedł źle... Był naprawdę świetny, nie wiem dlaczego uważasz inaczej :)

    Na pocieszenie powiem, że w egzaminach nie chodzi tu o wielkie przygody, tylko o zdaniu, denerwowaniu się itp. Może dlatego pomyślałaś sobie, że ten rozdział jest do kitu.
    Po komentarzach można śmiało stwierdzić, że tak nie jest ;)

    Pozdrawiam jeszcze raz!

    dracohermione-love-can-be-magical.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział, taki lekki :) .
    Praktyczny z zaklęć z Draconem no no będzie się działo .
    Czekam na następny,
    Crucia

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż czasami muszą być takie rozdziały, w których nie ma ani grama akcji.. No muszą takie być, bo i czytelnikowi należy się odrobina oddechu. Cóż egzaminy są dla nich z pewnością ważne.
    Pozdrawiam, Lady Spark

    OdpowiedzUsuń
  10. Heeej, nie jest wcale tak źle! ;-) Ważniejsze to, że nareszcie wrzuciłaś kolejny rozdział, bo myślałam, że się nie doczekam! :D Fajnie by było, gdybyś trochę częściej dodawała notki i pisała kiedy będą następne :) Pozdrawiam! :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest dobry.:D Nie ma masakry.:D
    Jestem ciekawa, co chciał powiedzieć Draco.:D
    No i czekam na opis egzaminu praktycznego.:D
    Pozdrawiam.
    La_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Żadna kupa, mi się tam podoba ;) W twoim opowiadaniu Draco jest prześwietny, ma sobie to coś. Trochę ich rozumiem, sama niedługo matura, technik, trochę wczułam się w ta sytuację ;) Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział wcale nie jest zły, mnie się podoba :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaka kupa?! No co ty? Zajefajne. Chociaż nadal mnie dręczą te oświadczyny a tu nic o nich nie ma... Ech. Może w następnym rozdziale coś będzie??

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawe kiedy Draco oświadczy się Hermionie...
    zapraszam do mnie http://glos-przeznaczenia.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę duuużo weny
    Marlena ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy rozdział, tylko rzeczywiście krótki, ale i tak nie powinnaś go nazywać kupą. Coś czuję, że tym pytaniem Dracze chciał zapytać Mionę o coś związanego z oświadczynami, tylko nie chciał teraz o to pytać. Nie mogę się doczekać, aż wreszcie będą małżeństwem. Ciekawe, jak będą się nazywać ich dzieci, jeśli w ogóle będą je mieć.
    Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział, bo mnie ciekawość zżera co tam na tym praktycznym wymyślisz.
    xoxo
    Sakura

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej:) Wydaje mi się, że wszyscy nasi bohaterowie dostaną Wybitny:) Harry wcale nie musi się tak denerwować, w końcu to Wybraniec! Pokonał przecież Voldemorta a boi się egzaminu? No kto by pomyślał :P Ginny teraz się naśmiewa ale zobaczymy jak za rok sama będzie się denerwować przed egzaminami. ;) Mam nadzieję, że jej przyjaciele będą ją wspierać w tym czasie :D Spodobało mi się też, że Draco jest bardzo życzliwy w stosunku do Neville'a. Urocze :) A z Ronem... no cóż, nie zawsze wszystko musi się idealnie układać, prawda? :) Egzaminy, egzaminy i po egzaminach. Jestem niezwykle ciekawa jak potoczą się losy naszych bohaterów po zakończeniu Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Ja chcę to wiedzieć!!! :) I tu prośba do Ciebie... PISZ!!! :) Nie uważam, że ten rozdział jest jak to określiłaś "krótką kupą". ;) Wolę czytać "krókie kupy" jak Twoje rozdziały niż tekst na paręnaście stron z czego nie wyciągnę absolutnie nic a nic. Ja jestem zdania iż liczy się jakość a nie ilość! :)

    Pozdrawiam serdecznie, Twoja wierna Czytelniczka.

    -------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział! Nie mogę doczekać się następnego :)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Pożoga

    OdpowiedzUsuń
  20. nie narzekaj na prawdę jest świetny.Kocham tą histotrię i czekam już na następny + życzę weny / Sandraa ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. Moim zdaniem ten rozdział jest cudowny! Nie mów nawet, że ci nie wyszedł bo nie jest to prawdą!
    Uwielbiam Zabiniego! I te jego zdrobnienia <3
    Tylko dlaczego Draco w ostatniej chwili się rozmyślił?
    W prawdzie mam pewne podejrzenia no ale dlaczego??!!
    Pozdrawiam i czekam na następny
    http://dramione-zaufaj-mi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. A mi tam się rozdział podobał, zresztą jak zawsze... i czekam na kolejny:)


    Pozdrawiam.
    ~~~~~~
    http://dramione-always.blogspot.com/2013/09/rozdzia-v.html

    OdpowiedzUsuń
  23. Kupa? Kupa?! KUPA?! Rly?!
    Skoro to jest dla Ciebie kupa...to omfg.
    Pominę.
    Ej, Expectuś...obraziłaś się na mnie? :c No bo...ostatnio nie informujesz mnie o rozdziałach, ani nic :c
    A rozdział to zajebioza. Kocham go. Jest taki słodki. (A KUPA NIE JEST SŁODKA, JASNE?)
    Mionka rozmawia z Zabb'em jak z małym dzieckiem xD Kochane <3
    A Draco wspiera Neville'a... Kocham go<3
    Po prostu informuj mnie na asku, gg, lub gdziekolwiek, ok?
    kc, popaprańcu<3 Zawsze możesz do mnie przecież pisać<3

    Wora weny, całusy,
    Losiek.

    P.S. Może dziś dodam drugi rozdział na Dramione<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże bijesz rekordy xD Najpierw 777, prawie szatański komentarz, a teraz jeszcze numer 900 zaklepałaś xD Jak trafisz w 1000 to będę cię czcić xD

      Usuń
    2. O maj faken god:o
      Znając mojego dzikiego farta do trzech razy nie trafi xD

      Usuń
  24. Sama jesteś kupa, bo rozdział super :)

    żartuję oczywiście, jesteś za***ista <3

    dramione-granger-malfoy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak możesz kończyć w takim momencie! ;< nie bądź taka, no ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie rozumiem -,- :C Ale i tak rozdział świetny ♥

      Usuń
  26. faaajne, nie przesadzaj mi się podobało :)
    - Tula

    OdpowiedzUsuń