Piosenka
Tracey upięła swoje włosy. Wysoki kucyk idealnie pasował do obcisłej cekinowej sukienki o intensywnym zielonym kolorze. Pojedyncze kosmyki przyjemnie łaskotały ją po plecach, które nie były przykryte materiałem. Wycięcie sięgało aż do wysokości nerek, estetycznie prezentując ładne plecy dziewczyny. Naciągnęła na rękę złoto-srebrną bransoletkę i zabrała się do poprawiania makijażu. Gdy go skończyła, włożyła szpilki i dobrała wiszące kolczyki z zestawu biżuterii, którą miała.
Z łazienki właśnie wyszła Astoria. Ku zdziwieniu Pansy i Tracey była ubrana całkiem porządnie. Spodziewały się skrawka lateksu bądź skóry, a ich współlokatorka postawiła na elegancką, choć bardzo skąpą, sukienkę z baskinką w kolorze mięty wpadającej w błękit. Prosty naszyjnik z jedną perłą pasował idealnie do pełnych białych szpilek i kopertówki w tym samym kolorze. Bez słowa podeszła do lustra i ostatni raz przejechała lekko koloryzującym błyszczykiem po ustach i poperfumowała się delikatnie. Wyszła.
- Czuję się dziwnie, wyglądając bardziej wyzywająco od Astorii – zaśmiała się Tracey.
- Uważaj, bo jeszcze was pomylą! – zachichotała Pansy i wygładziła szmaragdowy materiał.
Jej kreacja była bardzo prosta. Cienkie ramiączka utrzymywały sukienkę o ładnej górze i delikatnym wcięciu w linii talii. Do tego szpilki w takim samym kolorze. Nie miała zamiaru ubierać więcej. Wyglądała w tym ładnie, tak jak miała wyglądać.
- Śliczne są te sukienki – powiedziała Tracey – Margaret naprawdę zna się na rzeczy.
- Może jeszcze zdążę zamówić je dla druhen na sierpień? – zażartowała Pan i po raz ostatni przejrzała się w lustrze.
Opuściły dormitorium i udały się do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Tam czekali już na nie wystrojeni panowie. Nott i Zabini podali swoim partnerkom ramię i w piątkę wyruszyli w stronę Wielkiej Sali.
- Mam nadzieję, że Julie wywiąże się z umowy – rzucił nagle Draco, kiedy pokonali schody i znaleźli się na parterze.
- Jakiej umowy? – zapytała Pansy zaciekawiona.
- Nieważne, dowiecie się w odpowiednim czasie. Nie mówiliśmy wam, bo Smok i ja przeczuwaliśmy, że od razu polecicie z tym do Hermiony – wyjaśnił Blaise, puszczając oczko do przyjaciółki.
Przy wejściu zastali Neville’a w towarzystwie Luny Lovegood, która uśmiechnęła się promiennie do Ślizgonów. Wszyscy, nawet Nott, odwzajemnili ten gest. Krukonka prezentowała się bajecznie. Sukienka, którą zaprojektowała dla niej Margaret idealnie pasowała do dziewczyny. Góra oddzielona była wyraźnie od dołu przez kolorystykę. Srebrne, wzorzyste wykończenie dekoltu przyciągało wzrok, a ciemnoniebieski dół, z przodu krótszy, a nieco dłuższy z tyłu, dodawał sukience zwiewności. Pansy uniosła dyskretnie kciuk do góry komentując tym samym strój blondynki. Ona ponownie posłała jej czarujący uśmiech, po czym wróciła do rozmowy z Gryfonem.
Tracey zauważyła, że na twarzy Draco nie gości uśmiech i zamiast iść, jak zwykle wyluzowany, nerwowo poprawia marynarkę. Złapała go za ramię i powiedziała:
- Dobrze wyglądasz, Draco.
Westchnął tylko i nie odpowiedział na ten komplement. Całą piątką weszli do środka. Byli zachwyceni efektem końcowym. Sala nie była przesadnie udekorowana, a jednak robiła ogromne wrażenie. Miał nadzieję, że i jej projektant, a właściwie projektantka, będzie zadowolona z efektu.
- Właściwie, widział ktoś Mionę? – zapytał nagle.
Nie minęło dużo czasu, aż Blaise wskazał mu palcem najpiękniejszy widok jego życia. Hermiona wirowała beztrosko w miejscu i śmiała się jak mała dziewczynka. Jej blond loki zataczały za nią kręgi wraz z kilkoma warstwami tiulu jej czerwonej, krótkiej do połowy ud, sukienki. Góra stroju była w kształcie serca i sprawiała wrażenie bardziej pozawijanych pasów niż jednolitej całości. W pewnym momencie dziewczyna zachwiała się na złotych szpileczkach, idealnie harmonizujących z biżuterią. Draco, nie czekając aż uderzy o podłogę, przecisnął się przez ludzi i złapał dziewczynę w ramiona. Chciał wykorzystać tę sytuację, by ją pocałować. Dziewczyna odwróciła głowę i mógł dostrzec głębię jej orzechowych oczu. Była taka piękna. Musnął jej wargi. Oboje zamknęli oczy. Podniósł ją, by spokojnie mogła ustać na własnych nogach i delikatnie odsunął od siebie. Nie na długo, bo dosłownie chwilę później szepnął jej do ucha:
- Wyglądasz przepięknie. Gotowa na noc życia?
Hermiona przytaknęła nieśmiało, łaskocząc jego twarz blond lokami, co uznał za zaproszenie do prawdziwej zabawy. Złapał dziewczynę i przeniósł na rękach w stronę Blaise’a i innych wspólnych przyjaciół. Ginny zachichotała wesoło na ten widok. Draco całkowicie pozbył się z duszy jakichkolwiek zmartwień. Postawił Hermionę na podłodze. Dziewczyna uderzyła go kilka razy po ramieniu, ale uśmiech nie znikał jej z twarzy.
- Widzieliście Julie? – zaczęła Ruda.
- Akurat nieobecność waszej gryfońskiej ślicznotki to moja wina – przyznał Draco bez bicia – Porwałem ją kilka dni temu i zawarliśmy pakt.
- Jaki pakt? – zapytała Hermiona zdziwiona jego słowami. Czyżby coś przed nią ukrywał?
- Dowiesz się wcale nie za tak długo – powiedział i obdarzył dziewczynę szelmowskim uśmiechem.
Po chwili usłyszeli jakiś rumor na scenie. Okazało się, że dyrektorka weszła na nią i zaraz miała wygłosić swoje przemówienie. Była ubrana w czarną, elegancką szatę do ziemi. Przybliżyła różdżkę do gardła i poprosiła o ciszę. Jej głos idealnie roznosił się po całej sali.
- Jak wiecie, dzisiejszej nocy wypada rocznica Bitwy o Hogwart. Dwa lata temu wiele z waszych przyjaciół, braci i sióstr, rodziców poświęciło życie, byście mogli żyć. Żyć bez obaw o przyszłość i swój los. Zginęło ich tak wielu. Nie pozwólcie, by pamięć o tych bohaterach umarła. Uczcijmy ich poświęcenie minutą ciszy.
Nikt się nie odezwał. Nawet Irytek, wyjątkowo, unosił się kilka metrów nad ziemią bez słowa. Każdy wiedział, ile zawdzięcza poszczególnym heroicznym czynom. Po upływie tradycyjnej minuty milczenia McGonagall ponownie zabrała głos:
- Chciałabym z tego miejsca ponownie podziękować Harry’emu Potterowi, Ronaldowi Weasley’owi oraz Hermionie Granger – Wymieniając ich nazwiska, dyrektorka zrobiła dłuższą pauzę, aby uczniowie mogli podziękować im oklaskami – Bez waszego poświęcenia i zaangażowania nie spotkalibyśmy się w tym miejscu, o tej porze jako wolni ludzie.
Cała Wielka Sala wypełniła się wiwatami na ich cześć. Zarówno Harry jak i Hermiona nie przepadali za tego typu podziwem – ich zdaniem nie zrobili niczego, czego nie zrobiłby inny normalny człowiek na ich miejscu. Ron natomiast wcale nie przejmował się zainteresowaniem i podziwem, którym darzyli go ludzie po Bitwie.
- Jutro, w samo południe, odbędzie się uroczyste odsłonięcie Pomnika Poległych, który ustawiony zostanie na błoniach szkoły. Chciałabym, by wasza trójka była honorowymi gośćmi, a wasze dłonie zostały odciśnięte na pamiątkowej płycie.
Wtedy Harry wziął Hermionę za rękę i kiwnął na Rona. Pociągnął ich w stronę sceny. Weszli na nią. Harry szepnął do nich coś porozumiewawczo. Podszedł do mikrofonu, niestety bez różdżki, co uniemożliwiło mu użycie tego samego zaklęcia, co dyrektorka i zaczął coś jąkać, że to duży zaszczyt, ale wcale nie było to takie łatwe, choć z drugiej strony było… Plótł bez ładu i składu, aż w końcu Hermiona odsunęła go delikatnie od mikrofonu i sama zaczęła mówić:
- Pani dyrektor… Chcielibyśmy na wstępie podziękować za tak ogromne wyróżnienie, ale… To nie tylko nasza zasługa. Jak już pani wspominała, było i jest wielu małych bohaterów i tych większych. Moglibyśmy wymieniać w nieskończoność osoby zasłużone, które pomogły nam osiągnąć stan, w jakim obecnie jesteśmy. Do takich osób z pewnością należą Ginny Weasley, Luna Lovegood i Neville Longbottom. Gdyby nie wasza trójka, szkoła załamałaby się pod reżimem wprowadzonym w szkole. Chciałabym, chcielibyśmy wszyscy, podziękować wam za wszystko, co zrobiliście dla nas i dla tej szkoły.
Zaczęła klaskać, a w jej ślady poszła reszta osób znajdujących się w Wielkiej Sali.
- Dziękujemy nauczycielom, aurorom, wszystkim, którzy mieli jakikolwiek wkład w Bitwę. Nawet widowiskowe fajerwerki i umiejętności pirotechniczne Seamusa się przydały – zaśmiała się.
Uczniowie również zachichotali.
- Chcemy, żebyście wiedzieli, że to nie tylko zasługa Harry’ego, moja czy Rona. To zasługa nas wszystkich – powiedziała, akcentując dwa ostatnie słowa.
Brawa rozległy się po Wielkiej Sali, a Hermiona zeszła ze sceny razem z przyjaciółmi. Dyrektorka powróciła do swojego przemówienia. Kiedy tyło Złote Trio zbliżyło się do przyjaciół, Diabeł zaczął klaskać powoli i powiedział:
- No, Miona, zostań politykiem. Wygląd masz, charakter masz, dobre gadane masz – następnie zwrócił się do Harry’ego – A ty, Potter, lepiej nie wychodź z domu.
Wszyscy zachichotali. Wybraniec próbował udawać obrażonego, ale zupełnie mu to nie wychodziło. W końcu profesor McGonagall życzyła im dobrej zabawy i upomniała prefektów, że za wszelkie występki na Balu odpowiadają właśnie oni. Nauczyciele opuścili salę.
- To co, pani Prefekt Naczelna? Musimy być grzeczni? – zaśmiała się Pansy.
- Myślę, że Blaise będzie świetnym przewodnikiem w byciu grzecznym – odpowiedziała Hermiona, a Blaise wyprostował się, złączył kolana i udawał dobrego ucznia – Popatrzcie jaki wzorowy.
Cała grupka wybuchnęła śmiechem, który wkrótce został zagłuszony przez muzykę płynącą z instrumentów Fatalnych Jędz. Nie minęło kilka minut, a każdy podskakiwał w rytm piosenek granych przez zespół. Bal trwał w najlepsze. Po godzinie na scenę weszli muzycy z zespołu Głos Serca. Rytmy nieco się zmieniły, ale nie zagrażało to dobrej zabawie.
Draco porwał Hermionę do tańca w trakcie jednej z wolniejszych piosenek, co było nie lada wyzwaniem, bo każdy chciał z nią zatańczyć choć jeden kawałek. Wtuliła się w jego ramię i kołysali się powoli.
- Kiedy powiesz mi, co się stało z Julie? – zapytała w końcu.
- Poczekaj do północy, Kopciuszku – odpowiedział i odsunął ją, by mogła zrobić zjawiskowy piruet.
- Książę z bajki się znalazł – zaśmiała się, kiedy ponownie wróciła w jego ramiona.
- A żebyś wiedziała – cmoknął ją w usta – Pójdziemy się czegoś napić?
Hermiona kiwnęła głową.
Złapał ją za rękę i delikatnie pociągnął w stronę baru. Stał za nim przystojny mężczyzna, niewiele starszy od nich. Hermiona rozpoznała w nim Puchona, Toma Grey’a, który był na ostatnim roku, gdy ona była na szóstym. Tom uśmiechnął się do niej czarująco i zapytał:
- Co dla ślicznej pani?
Już miała otworzyć usta, by złożyć zamówienie, ale Draco odsunął się ręką od baru i zgrzytając zębami powiedział:
- Dla tej ślicznej pani i DLA MNIE po szklaneczce Ognistej.
Po tych słowach objął Mionę w talii i przyciągnął do siebie. Barman parsknął śmiechem i zabrał się za zamówienie. Dziewczyna przybliżyła usta do ucha Ślizgona i wyszeptała:
- Znowu to robisz…
- Co? – zapytał.
- Znowu jesteś zazdrosny – powiedziała i zachichotała.
Odwrócił się i pocałował ją. Tom chrząknął znacząco. Oderwali się od siebie niechętnie i powoli. Odebrali szklanki i ruszyli z nimi na sofy przeznaczone dla gości baru. Usiedli na jednej z czarnych, skórzanych kanap i zaczęli sączyć powoli bursztynowy płyn. Hermiona wbiła wzrok w osoby bawiące się na parkiecie. Ginny wirowała wesoło razem z Harrym, który mimo że nie był najlepszym tancerzem, świetnie prowadził dziewczynę. Wysokie szpilki w kombinacji ze skórzaną sukienką, dodatkami i mocnym makijażem przyciągały wiele męskich spojrzeń. W takich chwilach Potter błogosławił Rona za posiadanie takiej siostry.
Niedaleko tańczyli Blaise z Pansy i Nott z Tracey. Zamieniali się co chwilę partnerkami, często na siebie wpadając. Robiąc to specjalnie, świetnie się bawili. Cekinowa sukienka Tracey idealnie pasowała do jej sylwetki, a mocno wykrojony tył ukazywał opalone plecy dziewczyny. Pansy wyglądała również bardzo ładnie, choć o wiele skromniej. Był w nich blask i pewien urok.
Hermiona musiała długo szukać w tłumie Neville’a i Lunę. Bawili się genialnie. Blondynka wirowała bajecznie, a „ogon” sukienki wtórował jej w tych szalonych kręgach dając niezwykły efekt. Miona uśmiechnęła się pod nosem. Widocznie każdemu się układało.
- Idziemy? – zapytała, odrywając wzrok od parkietu i przenosząc go na Draco.
Zdziwiła się jednak, kiedy zobaczyła jak wygląda. Trafiony drętwotą to raczej kiepskie określenie. Jego dosłownie zamroziło. Zmarszczyła brwi, ale jej usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Pomachała dłonią przed oczami chłopaka.
- Ziemia do zabójczo przystojnego Ślizgona – zachichotała.
Dopiero to w jakiś sposób pozwoliło uzyskać z nim kontakt. Popatrzył się na nią pobladły i ponownie przeniósł wzrok na parkiet. Uniósł palec wskazujący. Hermiona podążyła wzrokiem za strzałką i zobaczyła nietypową parę. Nie widziała w nich jednak nic szczególnego poza zestawieniem.
- A-Astoria nie wygląda jak dziwka… - wyjąkał Draco.
Hermiona wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem, oblewając się przy tym resztką alkoholu. Draco, jak przystało na nowoczesnego rycerza, wyjął z marynarki różdżkę i oczyścił szybko sukienkę swojej partnerki. Podnieśli się z sofy, by powrócić do tańca. Miona zerknęła ponownie na Astorię i jej partnera.
- Ale nadal się tak zachowuje – zwróciła się do Ślizgona.
On również zerknął w tamtą stronę i zaśmiał się pod nosem. Był ciekaw, jakim cudem Astoria Greengrass zgodziła się na zaproszenie Alexandra Browna, którego wykiwała całkiem nie tak dawno. Był też bardzo ciekawy, dlaczego się obściskują, a ona bezceremonialnie pozwala mu się obmacywać.
- Chodź, bo zaraz skamieniejesz – powiedziała Hermiona i posłała w jego stronę słodki uśmiech.
Powrócili na środek parkietu. Zaczęli tańczyć do muzyki Fatalnych Jędz, ponieważ zespół ponownie wkroczył na scenę. Wirowali, kołysali się, śmiali i tulili. Byli razem. Północ, a więc półmetek Balu Zwycięzców, zbliżała się nieuchronnie.
- Nie chcę, żeby to wszystko tak szybko się skończyło – powiedziała Hermiona, opierając swój podbródek o ramię Draco, kiedy zespół zaczął grać jeden z ich największych hitów zatytułowany Magic Works.
- Nie skończy się, obiecuję.
Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie i mocniej przytuliła Dracona. Była z nim taka szczęśliwa. Ostatni raz czuła się tak doceniana przez mężczyznę podczas Balu Bożonarodzeniowego w czwartej klasie. Śmiesznym trafem, ta piosenka również rozbrzmiewała wtedy na Wielkiej Sali. Niestety, zamiast tańczyć z Wiktorem Krumem, siedziała wtedy na schodach i opłakiwała kłótnię z Ronem. Tyle się zmieniło. Piosenka dobiegła końca.
- Niesamowite.
- Co? – zapytała i odsunęła się kilka kroków.
- Wiedziałem, że mamy w towarzystwie Julkę, ale nie, że Romeo.
Hermiona uniosła brew w geście zdziwienia, ale Draco po prostu ją przekręcił. Zobaczyła, jak tuż obok nich jej przyjaciel całuje się z Julie. Wygląd Gryfonki po prostu odebrał jej dech w piersiach. Była nieziemsko piękna. Długie do pasa włosy były skrócone, sięgały teraz lekko za łopatki. Były jeszcze mocniej falowane, a różowe końcówki włosów przechodziły ku górze w jasny blond, czyli naturalny kolor jej włosów. Na nogach miała wysokie, ciemnoróżowe szpilki. Sukienka o kształcie bombki, sięgającą przed kolano, którą wybrała na tą okazję, była zjawiskowa. Góra wyglądała na przepasaną aksamitnym pasem bez ramiączek, z kolei dół sprawiał wrażenie wykończonego płatkami róż. Jej mocno różowy kolor przykuwał wiele spojrzeń.
Draco wziął Hermionę pod rękę i ruszyli do pary. Przerwał im pokaz czułości następującymi słowami:
- No, proszę Roneo i Julia.
Julie zaśmiała się, a jej policzki zaróżowiły się. Ron uśmiechnął się szeroko i objął ramieniem dziewczynę. Byli razem szczęśliwi.
- Cukierkowe zakończenie – dodał Draco – Nawet Astoria kogoś sobie znalazła.
- Zapomniałeś dodać, że nie wygląda… - zaczął Ron, ale urwał, bo zza jego pleców rozległ się głos.
- Jak?
- Ładnie, lecz zjawiskowo, Ast – wybronił go Blaise, który pojawił się znikąd.
Brunetka zachichotała i odsłoniła swoją szyję, przerzucając włosy na prawy bok.
- I tak ci nie wierzę – powiedziała i wróciła do swojego partnera.
- Dzięki – rzucił Ron do Zabiniego.
- Nie ma za co, Łasicowaty – zaśmiał się Diabeł, po czym zwrócił się do Draco i Julie – Pilnujecie godziny? Północ za pięć minut…
Julie otrząsnęła się momentalnie i rzuciła „do zobaczenia”. Zaczęła biec do pokoju, który przeznaczony był dla… Występujących artystów! O co mogło chodzić? Nagle, po skończonej piosence, wokalista Fatalnych Jędz odezwał się:
- A teraz, przed wami początkująca artystka. Prosimy o wielkie brawa dla Julie Moore.
Po Wielkiej Sali rozległy się oklaski. Hermiona spojrzała na Draco, który uśmiechał się triumfująco.
- To ten wasz pakt? – zapytała.
On tylko się uśmiechnął. Julie weszła na scenę wraz z gitarą akustyczną dwunastostrunową wykonaną z jasnego drewna. Stanęła przed mikrofonem i założyła pas od gitary na ramię. Złapała za mikrofon i ustawiła statyw, by było jej wygodnie.
- Tę piosenkę napisał mój wspaniały przyjaciel. Dedykuję ją jego dziewczynie. Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocha – powiedziała i uśmiechnęła się.
Rozbrzmiały pierwsze dźwięki gitary.
Z łazienki właśnie wyszła Astoria. Ku zdziwieniu Pansy i Tracey była ubrana całkiem porządnie. Spodziewały się skrawka lateksu bądź skóry, a ich współlokatorka postawiła na elegancką, choć bardzo skąpą, sukienkę z baskinką w kolorze mięty wpadającej w błękit. Prosty naszyjnik z jedną perłą pasował idealnie do pełnych białych szpilek i kopertówki w tym samym kolorze. Bez słowa podeszła do lustra i ostatni raz przejechała lekko koloryzującym błyszczykiem po ustach i poperfumowała się delikatnie. Wyszła.
- Czuję się dziwnie, wyglądając bardziej wyzywająco od Astorii – zaśmiała się Tracey.
- Uważaj, bo jeszcze was pomylą! – zachichotała Pansy i wygładziła szmaragdowy materiał.
Jej kreacja była bardzo prosta. Cienkie ramiączka utrzymywały sukienkę o ładnej górze i delikatnym wcięciu w linii talii. Do tego szpilki w takim samym kolorze. Nie miała zamiaru ubierać więcej. Wyglądała w tym ładnie, tak jak miała wyglądać.
- Śliczne są te sukienki – powiedziała Tracey – Margaret naprawdę zna się na rzeczy.
- Może jeszcze zdążę zamówić je dla druhen na sierpień? – zażartowała Pan i po raz ostatni przejrzała się w lustrze.
Opuściły dormitorium i udały się do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Tam czekali już na nie wystrojeni panowie. Nott i Zabini podali swoim partnerkom ramię i w piątkę wyruszyli w stronę Wielkiej Sali.
- Mam nadzieję, że Julie wywiąże się z umowy – rzucił nagle Draco, kiedy pokonali schody i znaleźli się na parterze.
- Jakiej umowy? – zapytała Pansy zaciekawiona.
- Nieważne, dowiecie się w odpowiednim czasie. Nie mówiliśmy wam, bo Smok i ja przeczuwaliśmy, że od razu polecicie z tym do Hermiony – wyjaśnił Blaise, puszczając oczko do przyjaciółki.
Przy wejściu zastali Neville’a w towarzystwie Luny Lovegood, która uśmiechnęła się promiennie do Ślizgonów. Wszyscy, nawet Nott, odwzajemnili ten gest. Krukonka prezentowała się bajecznie. Sukienka, którą zaprojektowała dla niej Margaret idealnie pasowała do dziewczyny. Góra oddzielona była wyraźnie od dołu przez kolorystykę. Srebrne, wzorzyste wykończenie dekoltu przyciągało wzrok, a ciemnoniebieski dół, z przodu krótszy, a nieco dłuższy z tyłu, dodawał sukience zwiewności. Pansy uniosła dyskretnie kciuk do góry komentując tym samym strój blondynki. Ona ponownie posłała jej czarujący uśmiech, po czym wróciła do rozmowy z Gryfonem.
Tracey zauważyła, że na twarzy Draco nie gości uśmiech i zamiast iść, jak zwykle wyluzowany, nerwowo poprawia marynarkę. Złapała go za ramię i powiedziała:
- Dobrze wyglądasz, Draco.
Westchnął tylko i nie odpowiedział na ten komplement. Całą piątką weszli do środka. Byli zachwyceni efektem końcowym. Sala nie była przesadnie udekorowana, a jednak robiła ogromne wrażenie. Miał nadzieję, że i jej projektant, a właściwie projektantka, będzie zadowolona z efektu.
- Właściwie, widział ktoś Mionę? – zapytał nagle.
Nie minęło dużo czasu, aż Blaise wskazał mu palcem najpiękniejszy widok jego życia. Hermiona wirowała beztrosko w miejscu i śmiała się jak mała dziewczynka. Jej blond loki zataczały za nią kręgi wraz z kilkoma warstwami tiulu jej czerwonej, krótkiej do połowy ud, sukienki. Góra stroju była w kształcie serca i sprawiała wrażenie bardziej pozawijanych pasów niż jednolitej całości. W pewnym momencie dziewczyna zachwiała się na złotych szpileczkach, idealnie harmonizujących z biżuterią. Draco, nie czekając aż uderzy o podłogę, przecisnął się przez ludzi i złapał dziewczynę w ramiona. Chciał wykorzystać tę sytuację, by ją pocałować. Dziewczyna odwróciła głowę i mógł dostrzec głębię jej orzechowych oczu. Była taka piękna. Musnął jej wargi. Oboje zamknęli oczy. Podniósł ją, by spokojnie mogła ustać na własnych nogach i delikatnie odsunął od siebie. Nie na długo, bo dosłownie chwilę później szepnął jej do ucha:
- Wyglądasz przepięknie. Gotowa na noc życia?
Hermiona przytaknęła nieśmiało, łaskocząc jego twarz blond lokami, co uznał za zaproszenie do prawdziwej zabawy. Złapał dziewczynę i przeniósł na rękach w stronę Blaise’a i innych wspólnych przyjaciół. Ginny zachichotała wesoło na ten widok. Draco całkowicie pozbył się z duszy jakichkolwiek zmartwień. Postawił Hermionę na podłodze. Dziewczyna uderzyła go kilka razy po ramieniu, ale uśmiech nie znikał jej z twarzy.
- Widzieliście Julie? – zaczęła Ruda.
- Akurat nieobecność waszej gryfońskiej ślicznotki to moja wina – przyznał Draco bez bicia – Porwałem ją kilka dni temu i zawarliśmy pakt.
- Jaki pakt? – zapytała Hermiona zdziwiona jego słowami. Czyżby coś przed nią ukrywał?
- Dowiesz się wcale nie za tak długo – powiedział i obdarzył dziewczynę szelmowskim uśmiechem.
Po chwili usłyszeli jakiś rumor na scenie. Okazało się, że dyrektorka weszła na nią i zaraz miała wygłosić swoje przemówienie. Była ubrana w czarną, elegancką szatę do ziemi. Przybliżyła różdżkę do gardła i poprosiła o ciszę. Jej głos idealnie roznosił się po całej sali.
- Jak wiecie, dzisiejszej nocy wypada rocznica Bitwy o Hogwart. Dwa lata temu wiele z waszych przyjaciół, braci i sióstr, rodziców poświęciło życie, byście mogli żyć. Żyć bez obaw o przyszłość i swój los. Zginęło ich tak wielu. Nie pozwólcie, by pamięć o tych bohaterach umarła. Uczcijmy ich poświęcenie minutą ciszy.
Nikt się nie odezwał. Nawet Irytek, wyjątkowo, unosił się kilka metrów nad ziemią bez słowa. Każdy wiedział, ile zawdzięcza poszczególnym heroicznym czynom. Po upływie tradycyjnej minuty milczenia McGonagall ponownie zabrała głos:
- Chciałabym z tego miejsca ponownie podziękować Harry’emu Potterowi, Ronaldowi Weasley’owi oraz Hermionie Granger – Wymieniając ich nazwiska, dyrektorka zrobiła dłuższą pauzę, aby uczniowie mogli podziękować im oklaskami – Bez waszego poświęcenia i zaangażowania nie spotkalibyśmy się w tym miejscu, o tej porze jako wolni ludzie.
Cała Wielka Sala wypełniła się wiwatami na ich cześć. Zarówno Harry jak i Hermiona nie przepadali za tego typu podziwem – ich zdaniem nie zrobili niczego, czego nie zrobiłby inny normalny człowiek na ich miejscu. Ron natomiast wcale nie przejmował się zainteresowaniem i podziwem, którym darzyli go ludzie po Bitwie.
- Jutro, w samo południe, odbędzie się uroczyste odsłonięcie Pomnika Poległych, który ustawiony zostanie na błoniach szkoły. Chciałabym, by wasza trójka była honorowymi gośćmi, a wasze dłonie zostały odciśnięte na pamiątkowej płycie.
Wtedy Harry wziął Hermionę za rękę i kiwnął na Rona. Pociągnął ich w stronę sceny. Weszli na nią. Harry szepnął do nich coś porozumiewawczo. Podszedł do mikrofonu, niestety bez różdżki, co uniemożliwiło mu użycie tego samego zaklęcia, co dyrektorka i zaczął coś jąkać, że to duży zaszczyt, ale wcale nie było to takie łatwe, choć z drugiej strony było… Plótł bez ładu i składu, aż w końcu Hermiona odsunęła go delikatnie od mikrofonu i sama zaczęła mówić:
- Pani dyrektor… Chcielibyśmy na wstępie podziękować za tak ogromne wyróżnienie, ale… To nie tylko nasza zasługa. Jak już pani wspominała, było i jest wielu małych bohaterów i tych większych. Moglibyśmy wymieniać w nieskończoność osoby zasłużone, które pomogły nam osiągnąć stan, w jakim obecnie jesteśmy. Do takich osób z pewnością należą Ginny Weasley, Luna Lovegood i Neville Longbottom. Gdyby nie wasza trójka, szkoła załamałaby się pod reżimem wprowadzonym w szkole. Chciałabym, chcielibyśmy wszyscy, podziękować wam za wszystko, co zrobiliście dla nas i dla tej szkoły.
Zaczęła klaskać, a w jej ślady poszła reszta osób znajdujących się w Wielkiej Sali.
- Dziękujemy nauczycielom, aurorom, wszystkim, którzy mieli jakikolwiek wkład w Bitwę. Nawet widowiskowe fajerwerki i umiejętności pirotechniczne Seamusa się przydały – zaśmiała się.
Uczniowie również zachichotali.
- Chcemy, żebyście wiedzieli, że to nie tylko zasługa Harry’ego, moja czy Rona. To zasługa nas wszystkich – powiedziała, akcentując dwa ostatnie słowa.
Brawa rozległy się po Wielkiej Sali, a Hermiona zeszła ze sceny razem z przyjaciółmi. Dyrektorka powróciła do swojego przemówienia. Kiedy tyło Złote Trio zbliżyło się do przyjaciół, Diabeł zaczął klaskać powoli i powiedział:
- No, Miona, zostań politykiem. Wygląd masz, charakter masz, dobre gadane masz – następnie zwrócił się do Harry’ego – A ty, Potter, lepiej nie wychodź z domu.
Wszyscy zachichotali. Wybraniec próbował udawać obrażonego, ale zupełnie mu to nie wychodziło. W końcu profesor McGonagall życzyła im dobrej zabawy i upomniała prefektów, że za wszelkie występki na Balu odpowiadają właśnie oni. Nauczyciele opuścili salę.
- To co, pani Prefekt Naczelna? Musimy być grzeczni? – zaśmiała się Pansy.
- Myślę, że Blaise będzie świetnym przewodnikiem w byciu grzecznym – odpowiedziała Hermiona, a Blaise wyprostował się, złączył kolana i udawał dobrego ucznia – Popatrzcie jaki wzorowy.
Cała grupka wybuchnęła śmiechem, który wkrótce został zagłuszony przez muzykę płynącą z instrumentów Fatalnych Jędz. Nie minęło kilka minut, a każdy podskakiwał w rytm piosenek granych przez zespół. Bal trwał w najlepsze. Po godzinie na scenę weszli muzycy z zespołu Głos Serca. Rytmy nieco się zmieniły, ale nie zagrażało to dobrej zabawie.
Draco porwał Hermionę do tańca w trakcie jednej z wolniejszych piosenek, co było nie lada wyzwaniem, bo każdy chciał z nią zatańczyć choć jeden kawałek. Wtuliła się w jego ramię i kołysali się powoli.
- Kiedy powiesz mi, co się stało z Julie? – zapytała w końcu.
- Poczekaj do północy, Kopciuszku – odpowiedział i odsunął ją, by mogła zrobić zjawiskowy piruet.
- Książę z bajki się znalazł – zaśmiała się, kiedy ponownie wróciła w jego ramiona.
- A żebyś wiedziała – cmoknął ją w usta – Pójdziemy się czegoś napić?
Hermiona kiwnęła głową.
Złapał ją za rękę i delikatnie pociągnął w stronę baru. Stał za nim przystojny mężczyzna, niewiele starszy od nich. Hermiona rozpoznała w nim Puchona, Toma Grey’a, który był na ostatnim roku, gdy ona była na szóstym. Tom uśmiechnął się do niej czarująco i zapytał:
- Co dla ślicznej pani?
Już miała otworzyć usta, by złożyć zamówienie, ale Draco odsunął się ręką od baru i zgrzytając zębami powiedział:
- Dla tej ślicznej pani i DLA MNIE po szklaneczce Ognistej.
Po tych słowach objął Mionę w talii i przyciągnął do siebie. Barman parsknął śmiechem i zabrał się za zamówienie. Dziewczyna przybliżyła usta do ucha Ślizgona i wyszeptała:
- Znowu to robisz…
- Co? – zapytał.
- Znowu jesteś zazdrosny – powiedziała i zachichotała.
Odwrócił się i pocałował ją. Tom chrząknął znacząco. Oderwali się od siebie niechętnie i powoli. Odebrali szklanki i ruszyli z nimi na sofy przeznaczone dla gości baru. Usiedli na jednej z czarnych, skórzanych kanap i zaczęli sączyć powoli bursztynowy płyn. Hermiona wbiła wzrok w osoby bawiące się na parkiecie. Ginny wirowała wesoło razem z Harrym, który mimo że nie był najlepszym tancerzem, świetnie prowadził dziewczynę. Wysokie szpilki w kombinacji ze skórzaną sukienką, dodatkami i mocnym makijażem przyciągały wiele męskich spojrzeń. W takich chwilach Potter błogosławił Rona za posiadanie takiej siostry.
Niedaleko tańczyli Blaise z Pansy i Nott z Tracey. Zamieniali się co chwilę partnerkami, często na siebie wpadając. Robiąc to specjalnie, świetnie się bawili. Cekinowa sukienka Tracey idealnie pasowała do jej sylwetki, a mocno wykrojony tył ukazywał opalone plecy dziewczyny. Pansy wyglądała również bardzo ładnie, choć o wiele skromniej. Był w nich blask i pewien urok.
Hermiona musiała długo szukać w tłumie Neville’a i Lunę. Bawili się genialnie. Blondynka wirowała bajecznie, a „ogon” sukienki wtórował jej w tych szalonych kręgach dając niezwykły efekt. Miona uśmiechnęła się pod nosem. Widocznie każdemu się układało.
- Idziemy? – zapytała, odrywając wzrok od parkietu i przenosząc go na Draco.
Zdziwiła się jednak, kiedy zobaczyła jak wygląda. Trafiony drętwotą to raczej kiepskie określenie. Jego dosłownie zamroziło. Zmarszczyła brwi, ale jej usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Pomachała dłonią przed oczami chłopaka.
- Ziemia do zabójczo przystojnego Ślizgona – zachichotała.
Dopiero to w jakiś sposób pozwoliło uzyskać z nim kontakt. Popatrzył się na nią pobladły i ponownie przeniósł wzrok na parkiet. Uniósł palec wskazujący. Hermiona podążyła wzrokiem za strzałką i zobaczyła nietypową parę. Nie widziała w nich jednak nic szczególnego poza zestawieniem.
- A-Astoria nie wygląda jak dziwka… - wyjąkał Draco.
Hermiona wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem, oblewając się przy tym resztką alkoholu. Draco, jak przystało na nowoczesnego rycerza, wyjął z marynarki różdżkę i oczyścił szybko sukienkę swojej partnerki. Podnieśli się z sofy, by powrócić do tańca. Miona zerknęła ponownie na Astorię i jej partnera.
- Ale nadal się tak zachowuje – zwróciła się do Ślizgona.
On również zerknął w tamtą stronę i zaśmiał się pod nosem. Był ciekaw, jakim cudem Astoria Greengrass zgodziła się na zaproszenie Alexandra Browna, którego wykiwała całkiem nie tak dawno. Był też bardzo ciekawy, dlaczego się obściskują, a ona bezceremonialnie pozwala mu się obmacywać.
- Chodź, bo zaraz skamieniejesz – powiedziała Hermiona i posłała w jego stronę słodki uśmiech.
Powrócili na środek parkietu. Zaczęli tańczyć do muzyki Fatalnych Jędz, ponieważ zespół ponownie wkroczył na scenę. Wirowali, kołysali się, śmiali i tulili. Byli razem. Północ, a więc półmetek Balu Zwycięzców, zbliżała się nieuchronnie.
- Nie chcę, żeby to wszystko tak szybko się skończyło – powiedziała Hermiona, opierając swój podbródek o ramię Draco, kiedy zespół zaczął grać jeden z ich największych hitów zatytułowany Magic Works.
- Nie skończy się, obiecuję.
Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie i mocniej przytuliła Dracona. Była z nim taka szczęśliwa. Ostatni raz czuła się tak doceniana przez mężczyznę podczas Balu Bożonarodzeniowego w czwartej klasie. Śmiesznym trafem, ta piosenka również rozbrzmiewała wtedy na Wielkiej Sali. Niestety, zamiast tańczyć z Wiktorem Krumem, siedziała wtedy na schodach i opłakiwała kłótnię z Ronem. Tyle się zmieniło. Piosenka dobiegła końca.
- Niesamowite.
- Co? – zapytała i odsunęła się kilka kroków.
- Wiedziałem, że mamy w towarzystwie Julkę, ale nie, że Romeo.
Hermiona uniosła brew w geście zdziwienia, ale Draco po prostu ją przekręcił. Zobaczyła, jak tuż obok nich jej przyjaciel całuje się z Julie. Wygląd Gryfonki po prostu odebrał jej dech w piersiach. Była nieziemsko piękna. Długie do pasa włosy były skrócone, sięgały teraz lekko za łopatki. Były jeszcze mocniej falowane, a różowe końcówki włosów przechodziły ku górze w jasny blond, czyli naturalny kolor jej włosów. Na nogach miała wysokie, ciemnoróżowe szpilki. Sukienka o kształcie bombki, sięgającą przed kolano, którą wybrała na tą okazję, była zjawiskowa. Góra wyglądała na przepasaną aksamitnym pasem bez ramiączek, z kolei dół sprawiał wrażenie wykończonego płatkami róż. Jej mocno różowy kolor przykuwał wiele spojrzeń.
Draco wziął Hermionę pod rękę i ruszyli do pary. Przerwał im pokaz czułości następującymi słowami:
- No, proszę Roneo i Julia.
Julie zaśmiała się, a jej policzki zaróżowiły się. Ron uśmiechnął się szeroko i objął ramieniem dziewczynę. Byli razem szczęśliwi.
- Cukierkowe zakończenie – dodał Draco – Nawet Astoria kogoś sobie znalazła.
- Zapomniałeś dodać, że nie wygląda… - zaczął Ron, ale urwał, bo zza jego pleców rozległ się głos.
- Jak?
- Ładnie, lecz zjawiskowo, Ast – wybronił go Blaise, który pojawił się znikąd.
Brunetka zachichotała i odsłoniła swoją szyję, przerzucając włosy na prawy bok.
- I tak ci nie wierzę – powiedziała i wróciła do swojego partnera.
- Dzięki – rzucił Ron do Zabiniego.
- Nie ma za co, Łasicowaty – zaśmiał się Diabeł, po czym zwrócił się do Draco i Julie – Pilnujecie godziny? Północ za pięć minut…
Julie otrząsnęła się momentalnie i rzuciła „do zobaczenia”. Zaczęła biec do pokoju, który przeznaczony był dla… Występujących artystów! O co mogło chodzić? Nagle, po skończonej piosence, wokalista Fatalnych Jędz odezwał się:
- A teraz, przed wami początkująca artystka. Prosimy o wielkie brawa dla Julie Moore.
Po Wielkiej Sali rozległy się oklaski. Hermiona spojrzała na Draco, który uśmiechał się triumfująco.
- To ten wasz pakt? – zapytała.
On tylko się uśmiechnął. Julie weszła na scenę wraz z gitarą akustyczną dwunastostrunową wykonaną z jasnego drewna. Stanęła przed mikrofonem i założyła pas od gitary na ramię. Złapała za mikrofon i ustawiła statyw, by było jej wygodnie.
- Tę piosenkę napisał mój wspaniały przyjaciel. Dedykuję ją jego dziewczynie. Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocha – powiedziała i uśmiechnęła się.
Rozbrzmiały pierwsze dźwięki gitary.
~~~ OGŁOSZENIA PARAFIALNE ~~~
Rozdział dedykuję Loce i Pearl, dzięki dziewczyny <3 Jestem geniuszem. Mówię to całkiem skromnie xd Dopiero teraz ogarnęłam, że napisałam rozdział bez żadnych przeskoków czasowych (***) co jest moim osobistym sukcesem. Za ten rozdział mnie zabijecie, bo zawsze tak jest :D Betowała dla was Pearl the Perfect.
Będę wdzięczna za każdą opinię na temat tego rozdziału, bo osobiście jest jednym z moich ulubionych <3 Zapraszam też na moją stronę "Autorka". Znajdziecie tam najnowsze informacje o moich projektach i tym podobne :) Zapraszam was jeszcze na drugiego bloga o tematyce Hinny, na którym przed chwilą ukazał się Prolog - His Ginny.
pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńRozdział był świetny.
UsuńA-Astoria nie wygląda jak dziwka… - wyjąkał blondyn
To najlepszy fragment z całego opowiadania, normalnie popłakałam się ze śmiechu.
Życzę weny!!
Ja też prawie umarlam.... zajebiste.
Usuńno no zabiję Cie kiedyś. Zawsze w takim momencie \. Ale cóż jak zawsze genialny i opłacało się poczekać. Weny i jeszcze raz weny.
OdpowiedzUsuńp.s. Kiedy rozdział 28 ;D? <3
Dziękuję za dedykację <3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, taki magiczny!
I co najważniejsze - długi!
Serio, aż mi zaschło w gardle, jak czytałam go na głos xD
Astoria nie wygląda jak dziwka?! Zrobić jej zdjęcie i do Proroka Codziennego wysłać! To nie zdarza się codziennie, więc trzeba to uwiecznić!
Hahahahahahah xD
Julie śpiewa piosenkę Draco dla Miony, awww <3
To takie kochane!
Sukienki - prześliczne.
A TEN OPIS SUKIENKI JULIE TAKI REALISTYCZNY, ŻE JAKBYM JĄ WIDZIAŁA *puszcza oko*
Tak, to też jeden z moich ulubionych xD
Ej...nie dziwię się, że Alex chciał pójść z Greengrass....ale ona chciała z nim?!
Boże:O
Dobra, nie robię mega długiego komentarza xD Zachowam wenę na swojego bloga xD
Całusy, do następnego!
xx Loca.
Matko kochana, dziewczyno wykończysz mnie! Ile ten bal może się już ciagnać ! Ja już myślałam, że bedzie finał i '' Wyjdziesz za mnie ? '' a później '' Tak! '' . Zaskakujesz mnie. Pisz szybko 28 rozdział, bo aż mnie nosi z ciekawości.
OdpowiedzUsuńŚwietne, naprawdę.
nowa-hermiona-granger.blogspot.com
Znowu się nie oświadczył! Ile jeszcze? Co nie zmienia faktu, że zajebisty rozdział. Uroczy, no i był Roneo. Pisz szybko! / Mary
OdpowiedzUsuńZabiję Cię. Chociaż nie, bo to by było bez sensu. Pogryzę! :D
OdpowiedzUsuńNie no, nie wierzę, że skończyłaś w takim momencie, chociaż ja też często robię takie psikusy moim czytelnikom.
A rozdział jest cudowny ale krótki :c A przynajmniej mi się tak wydaje xd
No i chciałabym się kurde już te oświadczyny! :3
Przy kolejnym zgaduje, że skończysz na "czy wyjdziesz za mnie" ? :D
Oh, piosenkę Draco napisał dla Hermiony <3 To słodkie!
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Zapraszam do siebie ;) droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Ej no 7 stron A4 i krótki?! o.o NAJDŁUŻSZY ROZDZIAŁ Z CAŁEGO HER DRACO XD
UsuńNo nie wierzę! Luna ubrana w normalną sukienkę :DD
OdpowiedzUsuńUwielbiam początek, jak opisałaś strojenie się dziewczyn- zazwyczaj nie przepadam za takimi momentami ale ten był super :)
"- A-Astoria nie wygląda jak dziwka… - wyjąkał blondyn." - najlepsze zdanie ever :D
"- Zapomniałeś dodać, że nie wygląda… - zaczął Ron, ale urwał, bo zza jego pleców rozległ się głos.
- Jak?
- Ładnie, lecz zjawiskowo, Ast – wybronił go Blaise, który pojawił się znikąd." - to też niczego sobie.
Siiedziałam i się śmiałam - wedug mnie to jest jeden z najlepszych rozdziałów :D
Końcówka też była świetna ale nie moge sobie wyobrazić Julie z gitarą :D
Buziaki! I dawaj nową notkę bo padnę tu zaraz! :D
Cudo :D Kocham ten rozdział :D nie wiem co powiedzieć wiec mowie ze nie mogę się doczekać nn :D Pozdrawiam,Lili :P
OdpowiedzUsuńCudo, cudo ! Czeka z niecierpliwością na nowy i zapraszam do siebie: draione-innahistoria.blogspot.com Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś po prostu genialna ♥ Rozdział wspaniały, tylko no w takim momencie żeby go skończyć?! Już się nie mogę doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Meeerlinie! Expecto ile ty jeszcze będziesz przeciągała te ich zaręczyny? :D Mam wrażenie, że masz problem z tą sceną, bo tak bardzo jej unikasz :D Nie żebym narzekała, ale ja już chce to przeczytać! Jak nie będzie w jej następnym rozdziale to chyba się już serio wścieknę! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHue hue, a guzik prawda :D Scenę mam już idealnie zaplanowaną :D
UsuńCudowne, takie magiczne. Draco jest taki słodki, ale myślałam,że sie oświadczy. Pięknie piszesz. Czekam na następny z WIELKĄ niecierpliwością. Błagam daj te zaręczyny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MacDusia
my-another-story.blogspot.com
Oooo! Ja chcę już dalej! :3 Chcę usłyszeć piosenkę, a raczej przeczytać i chcę wiedzieć co to za pakt, bo na pewno nie chodzi TYLKO o piosenkę. Już nie mogę się doczekać !! ^^
OdpowiedzUsuńAkurat serio chodzi tylko o piosenkę :)
UsuńJAK MOGŁAŚ?! Jak ja tu zobaczyłam rozdział to myślałam, że zaręczyny i będzie tak mega słodko, a tu do jasnej anielki co? Grrrr, ale już w następnym masz mega słodzić! Jasne?
OdpowiedzUsuńNo gdzie te oświadczyny, do diaska, no! :D
OdpowiedzUsuńJuż chcę aby Herm płakała ze szczęścia i wgl.
Rozdział świetny. :D
Mam niedosyt...
OdpowiedzUsuńczekam na następny,
pozdrawiam,życzę weny,
ichhassedich ;*
Uwielbiam ! <3 :)
OdpowiedzUsuńJestem szczerze zadowolona rozdziałem, choć chyba ten mściwy Diabełek, o którym wspomniałam rozdział temu się odezwał :P Jak ja się teraz trzęsę, bo nie ma scenki z zaręczynami ! :D Oj niedobra Ty ! :P
Tak... wiem... bagatelizuję (bum! Mądre słowo :P) sprawę i tak... wiem... to tylko zdanie : wyjdziesz za mnie i odpowiedź : tak, ale no błagam ! <3 Ja chcę już mieć tę scenkę w następnym rozdziale, bo jeśli myślisz, że będziesz chciała tę scenkę dociągnąć nawet do 30 rozdziału to się grubo pomyliłaś :D Ma być w następnym rozdziale, bo zabiję ! :D
Ah... wracając znów do rozdziału : perfect.
Opisy sukienek wręcz idealne, a co najważniejsze Herm miała ją z tiulu :P Uwielbiam ten materiał, on zawsze świetnie wygląda :)
A pozostałe dziewczyny też miały według mojej wyobraźni urocze sukienki :)
Ślizgonki według Domu Węża - zielone i w dodatku cekinki też się pojawiły :) Luna z "ogonem" , też uwielbiam takiego typu stroję :P
No i jak zwykle nie zabrakło śmiesznych scenek, z czego bardzo ubawiłam się przy rekcjach Dracona i Rona (zrymowało się trochę xd).
Fajnie to zrobiłaś :)
Choć (i mówię tu na serio poważnie) nie wierzę, że Astoria wygląda... hm... inaczej ? xD Nie no... może i uwierzę, że nie wygląda jak tania ulicznica, która tylko nadaję się do stania pod lampą :P Taka... hm... nowa i nawet przyjemna odmiana :D
No i kolejne BUM!
Draco napisał dla Herm piosenkę *-* (obym się nie myliła) <3
Jakie to romantyczne... Zanadto romantyczne, że jak pomyślę o tym, to przypomina mi się mini teledysk na DCH Austina i Ally, kiedy to blondynek śpiewa dla niej piosenkę I think about you. <3 Uwielbiam to.
Na pewno wyjdzie świetnie i trzymam za to kciuki ! :-*
Ale tak teraz na serio, nawet nie myśl sobie, żeby następny rozdział kończyć zdaniem :
- Hermiono, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na całym Bożym świecie i wyjdziesz za mnie ?
Czy jakoś tak - śmieszniw to trochę napisałam, ale co tam, gorączka w pokoju, że szkoda gadać :P
Bój się Boga jeśli tak zrobisz, słowo daję ! :D
Ah... no i znowuż się rozpisałam. Haha Księżniczka ma niezłą wenkę, Księżniczka ma niezłą wenkeee...(śpiewa)
xD
Ale na prawdę nie kończ tak, bo eksploduję z tego powodu ! :-*
No nic kończę pomału, swoimi tradycyjnymi słówkami :
Powodzenia w dalszym pisaniu i szczerzę życzę duuużo weny ! :-*
Pozdrawiam ! :)
~ Pure - Blood Princess
P.S. - Bój się Boga, pamiętaj ! :D
Hmm... Od czego by tu zacząc...
OdpowiedzUsuńA więc... (wiem, że nie zaczyna się zdania od "A więc...") postanowiłam przeczytac najpierw wszystkie rozdziały, a dopiero potem skomentowac. Zajęło mi to sporo czasu, mama krzyczała, ale cóż zrobic jak jest się tak pochłoniętym wspaniałym opowiadaniem...?
Ogólnie to powiem ci, że masz talent.
Przejdę teraz do tego rozdziału.
Śmiałam się jak ktoś z nie do końca zdrową głową xD
"- A-Astoria nie wygląda jak dziwka… "-Hahaha... no, nie mogę. To było piękne.<3
Pozdrawiam i życzę weny.:)
El.
http://nienawisc-uleczyc-moze-tylko-milosc.blogspot.com/
No wiesz?? kiedy on jej sie oswiadczy...??
OdpowiedzUsuńWiedzac, ze lubisz konczyc rozdzialy w taki momencie nie powalamy zakonczyc nowego rozdzialu slowami:
"-Hermiono, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moja zona?"
albo
"-Hermiona, czy uczynisz mnie najszczesliwszym czlowiekem na swiecie i wyjdziesz za mnie?
Nie mysl sobie, ze mozesz zakonczyc tez tak:
"-Hermiono. Wierz, ze cie kocham i niewyobrazam sobie zycia bez ciebie.. Wyjdziesz za mnie??"
My niepozwalamy!!!! Mozesz skonczyc jak ona rzuci mu sie w ramiona i powie "TAK"... inaczej niemozesz wogole zakonczyc nowego rozdzial ubez oswiadczyn!!
Slyszysz?
Albo oswiadczyny w nowym rozdziale albo my sie obrazamy!
Weny, abys opisala nam wreszcie te oswiadczyny <3333
Napisz w końcu oświadczyny!
OdpowiedzUsuńZapraszam na dramione
http://umysl-czystszy-niz-lza.blogspot.com/
OHOH Ale. Dlaczego. Przerywasz. W. Takim. Momencie !!!! A gdzie oświadczyny i wyczekiwane ''TAK''? Ale wybaczam, bo rozdział mnie po prostu urzekł!!! Aż nie jestem zdolna wykrztusić słowa, ani skleić odpowiedniej opnii. Po prostu MASZ TALENT !!!
OdpowiedzUsuńhttp://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/ - zapraszam do mnie na rozdział V
Rozdział jak zwykle cudowny:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://biglove-dramione.blogspot.com/
Mówiłam, że Cię czytelnicy zabiją :D Cudowny rozdział :) No i sukienka Julie <3
OdpowiedzUsuńSuper rożdział! Kiedy następny?????
OdpowiedzUsuńPostaram się dzisiaj w nocy albo jutro rano :)
UsuńHej.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award, Więcej informacji na moim blogu pod linkiem http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/p/liebster-award.html
Dzięki :)
UsuńRoździał jak zwykle rewelacja! Czekamy na oświadczyny!!!
OdpowiedzUsuńCzyżby Astoria zmieniła swój styl? :p Aż mi się wierzyć nie chce;)
OdpowiedzUsuńZ tym pomnikiem poległych to super pomysł:)
-------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
rozwaliłaś mnie z tym ,,- A-Astoria nie wygląda jak dziwka… - wyjąkał Draco." -normalnie padłam :D
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle bajeczny <3
- Tula